Wydobycie surowców z asteroid może stać się faktem już za 10 lat
O wydobyciu przydatnych zasobów z asteroid mówi się od kilku lat. Wydobyte surowce mogą przydać się do wspomagania załogowych wypraw w dalsze rejony układu słonecznego, ale i jako zasoby które można by wykorzystać na Ziemi w przemyśle.
Najbardziej znanymi koncepcjami eksploatacji asteroid były te przedstawione przez dwie firmy: Deep Space Industries oraz Planetary Resources.
Koncepcja Planetary Resources zakładała następujący plan działania. Najpierw Arkyd-100, niskoorbitowy teleskop krążący wokół Ziemi, zbierałby spektroskopowe informacje na temat składu asteroid. Miałoby to na celu określenie jej wartości rynkowej. Następnie chmura "tanich bezzałogowych pojazdów-robotów" dokonałaby całą górniczą pracę na asteroidzie. Wydobyte fragmenty asteroidy zostałyby następnie zaholowane w bezpośrednie sąsiedztwo Ziemi.
Plan Deep Space Industries wygląda nieco inaczej. Zakłada użycie trzech rodzajów pojazdów: maleńkich Firefly które wysłane będą do wybranych asteroid w celu rekonesansu, większych Dragonfly, które pobrałyby próbki i powróciłyby z nimi na Ziemię, oraz ogromny Harvestor, który po prostu... zaciągnąłby asteroidę w pobliże Ziemi w celu dalszej eksploatacji.
Z tych dwóch przedsiębiorstw mających nadzieję na kosmiczne górnictwo to Planetary Resources dokonało w zeszłym miesiącu pierwszego kroku - wysyłając w zeszłym miesiącu swój pierwszy pojazd z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Według firmy, w ciągu dziesięciu lat rozpoczniemy przerabianie wody na asteroidach na paliwo (woda, jak wiadomo, składa się z wodoru i tlenu), i przystąpimy do wydobywania cennych metali. Paliwo jest niezbędne aby zapewnić niezależnosć energetyczną bezzałogowych pojazdów i robotów górniczych. Najcenniejszymi metalami na jakie możemy natrafić na asteroidach są metale z grupy platynowców, niezbędne przy produkcji elektroniki.
To nie pierwsza próba wysłania sondy przez Planetary Resources - jednak pierwsze tego typu urządzenie zostało zniszczone w zeszłym roku w katastrofie rakiety Antares. Wysłana przez firmę została identyczna kopia o kryptonimie Arkyd-3R (Reflight). Kolejne planowane loty to Arkyd-6 (w grudniu 2015), dwa razy większy Arkyd-100 (koniec 2016), oraz następcy Arkyd-200 i Arkyd-300. Te dwie ostatnie sondy będą w stanie przeprowadzić bliższe inspekcje kosmicznych skał, a ich start planowany jest na lata 2017-2020.
Mimo tych i podobnych kroków podejmowanych przez różne amerykańskie firmy, wciąż nie jest jasny status prawny surowców wydobywanych w kosmosie. Ustawa mająca uporządkować to (przynajmniej w legislaturze amerykańskiej) jest wciąż dyskutowana przez Senat USA.
*Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock.