Microsofcie, co ty wyrabiasz? Xbox Music i Xbox Video to były świetne marki!
Wiemy już, że Xbox Music i Xbox Video idą do piachu w tym samym stylu, co swego czasu Zune. Zmienia się frontend usługi i marka, podczas gdy sama oferta i backend pozostają niezmienione. Porzucenie Zune’a było logiczne i zrozumiałe. Porzucenie Xboxa oceniamy jako… głupie.
Xbox Music i Xbox Video to usługi, które właściwie moglibyśmy pomijać na łamach Spider’s Web. Nie są dostępne w Polsce, więc bez kombinowania i łamania regulaminu nie możemy z nich skorzystać. Na dodatek, choć bardzo przyzwoite, nie wyróżniają się aż tak bardzo z tłumu, jak na przykład Netflix, o którym zdarza nam się pisać mimo iż, podobnie jak powyższe usługi Microsoftu, jest w Polsce niedostepny. Jednak to Microsoft: potężna firma, istotna dla polskiego rynku, a jej porażki i sukcesy w innych regionach będą miały wpływ na to, co dzieje się i u nas.
Dziś nad ranem Łukasz poinformował nas o zmianie marki usługi muzycznej Microsoftu. Oprócz tego, podobna zmiana nastąpiła w usłudze serwującej filmy i programy telewizyjne. Xbox Music i Xbox Video przestają istnieć w sensie formalnym. Na ich miejsce wchodzą Groove i Microsoft Movies & TV.
Już z samą nazwą „Groove” jest problem
Xbox i Xbox 360 spowodowały, że „Xbox” stał się jedną z bardzo niewielu konsumenckich marek Microsoftu, które faktycznie są uwielbiane przez masy. Ta nieco podupadła za sprawą bardzo umiejętnie prowadzonej strategii marketingowej Sony (i wyjątkowo, na samym początku, nieumiejętnie prowadzonej strategii przez Microsoft), ale nadal budzi raczej bardzo pozytywne skojarzenia, poza… nazwijmy to, ekstremalnymi entuzjastami PlayStation.
Marka Groove, choć dźwięczna i krótka, nie wiąże ze sobą żadnych emocji. Co więcej, „Groove’ów” w muzyce trochę już mieliśmy. Chociażby Grooveshark, który kojarzy prawie każdy interesujący się internetową muzyką, czy też całkiem popularna aplikacja do odtwarzania muzyki o nazwie Groove (a więc takiej samej, jak Microsoft), która teraz będzie musiała zmienić nazwę, bowiem to Microsoft ma prawa do tego znaku towarowego.
Z Xbox Video jest jeszcze gorzej. Ta usługa nie doczeka się żadnej marki. Filmy i treści telewizyjne, na wzór tego co robi Google, zostały po prostu zepchnięte do Sklepu Windows, do działu Movies & TV. To jednak jesteśmy jeszcze w stanie zrozumieć: filmy konsumujemy zupełnie inaczej niż muzykę, a dopóki usługa Microsoftu nie pełni większej roli od zwykłego sklepu/wypożyczalni, dopóty swojej marki mieć nie potrzebuje.
Jak zmianę tłumaczy Microsoft?
Jak tłumaczy gigant z Redmond, Groove lepiej opisuje użytkownikom co znajdą w usłudze niż Xbox Music. W tym momencie nawet nie wiemy jak mamy skontrować ten argument. Jak potoczne określenie dotyczące pewnej emocji lepiej opisuje przeznaczenie usługi od Xbox Music, a więc „[znana marka związana z rozrywką] muzyka”? Nie mieści się nam to w głowach.
Joe Belfiore dodatkowo argumentuje, że „lud” był przekonany, że to usługa związana z konsolą Xbox i dlatego jej nie wykorzystywała. To już jest ciekawszy i bardziej merytoryczny argument, zapewne podparty badaniami rynku. My jednak, bez takich badań w ręku i tak twierdzimy, że diagnoza jest błędna.
Xbox Music jest usługą „równie dobrą”, co Spotify i Apple Music. Różni się od konkurencji szczegółami. Jej przewagą jest chociażby największy katalog muzyczny na rynku, przebijający wszystkich innych, oraz dostępność na konsoli Xbox One. Reszta, w zasadzie, jest taka sama. Aplikacje mają zgrabny interfejs, są multiplatformowe (w tym z wersją webową), ceny są dość standardowe. Usługa umożliwia dorzucanie do oferowanej muzyki tej posiadanej przez nas (za pośrednictwem OneDrive’a, co ciekawe, obsługiwany jest również import z iTunes). Tak więc, jak już wspominaliśmy, jest „równie dobrze”, co na Spotify. W niektórych drobiazgach lepiej, w innych gorzej.
To jaka jest ta właściwa diagnoza?
Groove ma więc ten sam problem, co, na przykład, Apple Music. Nie daje absolutnie żadnej motywacji do przesiadki z rynkowego lidera. Jest równie dobry, a więc większości z nas nie daje motywacji do mozolnego układania na nowo kolekcji i list odtwarzania. Apple Music ma jednak jedną, jedyną, ale za to potężną przewagę: markę. Świat kocha Apple’a, to najbardziej „cool brand” na całym rynku elektroniki użytkowej. Ludzie przejdą masowo na Apple Music, bo to przecież Apple, a więc „musi być super”. Nawet jeśli faktyczny stan rzeczy jest odmienny.
Microsoft również ma dobrą markę, jest nią Xbox. Nie ma ona oczywiście żadnego porównania i podejścia do Apple’a, ale to najlepsza rzecz, jaką Microsoft ma w swoim portfolio, jeżeli chodzi o rozrywkę. Problemem była „tylko” ekspozycja.
Xbox Music i Xbox Video nie są promowane na rynkach, na których są dostępne. Udając się do byle kiosku w Londynie znajdziesz karty podarunkowe Google Play, iTunes, Spotify czy Deezera. Nie znajdziesz tam kart Xbox Music. Nie zobaczysz ani jednej reklamy w telewizji czy na billboardach. Na dodatek w większej części świata dostęp do tej usługi jest zablokowany, a ta jest ukrywana. To są przyczyny niskich udziałów rynkowych względem konkurencji.
To jednak można zmienić, inwestując w marketing i rozwój na kolejne rynki. To tak, czy inaczej, Microsoft będzie musiał zrobić, jeżeli życzy sobie, by ta usługa była dla niego, pośrednio lub bezpośrednio, bardziej dochodowa. Mając markę Xbox, miałby dużo łatwiejsze zadanie.
Promując markę Groove i wyrzucając filmy do miejsca, w którym są gry i aplikacje, Microsoft rzuca sobie tylko kłodę pod nogi.