Już po premierze! Poznaj 13 ciekawych faktów na temat gry Batman: Arkham Knight
To koniec. Przerażający Joker został unicestwiony. W ponurym Gotham zapanował porządek. Batman… cóż, stracił poczucie celu. Wszystko to prowadzi do finału, w którym mistrzowie z Rocksteady definitywnie żegnają się z milionami fanów tej niesamowitej serii. Batman: Arkham Knight to ostatni epizod snutej od 2007 roku opowieści, w który możecie zagrać od wczoraj.
Arkham to jedna z najlepszych współczesnych serii gier akcji. Od Mrocznego Rycerza trenowanego pod czujnym okiem Rocksteady może uczyć się Sam Fisher, zakapturzy Altair, bezkompromisowy Sir Gallahad czy Talion z Shadow of Mordor. Najzwyczajniej w świecie szkoda mi, że niesamowita tetralogia dobiega końca. Chociaż mroczne, przygody Batmana są najjaśniejszym przykładem dla innych deweloperów - tak dzisiaj robi się wzorowe tytuły akcji.
Batman: Arkham Knight od kilku godzin obraca się w napędzie mojego PlayStation 4. Nie mogę się doczekać, kiedy podzielę się z wami wrażeniami na temat tej produkcji. Nim to jednak nastąpi, nim zdecydujecie się na własną wyprawę po egzemplarz gry, zebraliśmy dla was 13 niesamowitych informacji. Wszystkie dotyczą gry Batman: Arkham Knight i być może za ich pomocą uda mi się wytłumaczyć, dlaczego odliczałem każdy kolejny dzień w kalendarzu, byle dotrwać do wczorajszej premiery. Zaczynamy:
Batman: Arkham Knight to pierwsza odsłona serii, która pojawiła się na konsolach ósmej generacji. Długo oczekiwane dzieło Rocksteady zadebiutowało również na komputerach osobistych z systemem Windows. Niestety, w fatalnym stylu. Co z PlayStation 3 oraz Xboksem 360?
Batman nigdy nie powróci na stare platformy. Taka decyzja od początku była podyktowana dalekosiężnymi planami producentów. W Rocksteady chcieli stworzyć największego, najładniejszego i najbardziej rozbudowanego Batmana w historii. O tym, że im się to powiodło, na pewno świadczą wszystkie poniższe cyfry.
Dokładnie pięć razy większe ma być otwarte otoczenie oddane w ręce posiadaczy Arkham Knight. Oczywiście w porównaniu do poprzedniej odsłony serii stworzonej rękoma Rocksteady - Arkham City. Twórcy ponownie otworzą przed nami bramy miasta Gotham, bardziej szczegółowego niż kiedykolwiek wcześniej.
Co świetne, pięciokrotnie większy teren nie wpłynie negatywnie na płynność rozgrywki. Siła nowych konsol pozwoliła na zrezygnowanie z ekranów ładowania, tak jak ma to miejsce na przykład w trzecim Wiedźminie. Samo Gotham zostało z kolei podzielone na trzy główne dystrykty, z czego najbardziej niesamowite wizualnie jest zdecydowanie Chinatown.
Większa moc obliczeniowa nowych konsol to nie tylko większe, bardziej szczegółowe miasto. To również tabuny przeciwników, których zobaczymy jednocześnie na ekranie. Zdaniem Rocksteady, ich Batman: Arkham Knight poradzi sobie z aż 50 oponentami wyświetlanymi w tym samym momencie. Imponujące.
Wraz z większą ilością przeciwników idzie w parze ulepszona mechanika walki. Od teraz sekwencje combo w wykonaniu Batmana będą mogły być kontynuowane również na powalonych przeciwnikach. Nowy system skradania pozwoli graczom zdjąć do trzech oprychów jednocześnie, nie aktywując alarmu. Co ciekawe, podczas walk gracz będzie miał możliwość płynnego przełączenia się między Mrocznym Rycerzem, a jednym z jego pomocników - Robinem, Nightwingiem oraz Catwoman.
Taką zawrotną sumę dodatkowych wyzwań umieścili w grze producenci. Zupełnie opcjonalne zagadki Riddlera będą wymagać pełnego arsenału środków Mrocznego Rycerza, niedostępnego od razu. Z tego powodu miłośnicy zdobywania platynowych trofeów mogą pomyśleć nad pełnym przejściem gry w trybie New Game +. Ponowna przygoda rozpocznie się z kompletnym ekwipunkiem oraz zachowanym doświadczeniem.
Na 243 wyzwania Riddlera składają się nie tylko znane z poprzednich odsłon łamigłówki. Twórcy zaimplementowali do swojej gry rozbudowany system wyścigów przy użyciu Batmobila. Mnie najbardziej zaciekawiły dochodzenia - podczas rozgrywki napotkamy na liczne miejsca zbrodni i tylko solidna, detektywistyczna robota pozwoli nam poznać historię ofiar.
Będąc przy Batmobilu, pojazd Mrocznego Rycerza ma pełnić kluczową rolę w Batman: Arkham Knight. Maszyna jest zarówno środkiem transportu, jak również potężnym narzędziem zniszczenia. Pojazdowi od projektantów z Rocksteady znacznie bliżej do czołgu, niżeli samochodu. Zdecydowanie nie przesadzam.
Świadczy o tym chociażby potężne działo, z którego w każdym momencie będziemy mogli prowadzić ogień. Rakiety? Proszę bardzo. Co więcej, koła Batmobila mogą zostać ustawione w dowolnej pozycji. Dzięki temu gracz ma możliwość poruszania się w każdym kierunku, mając do wykorzystania wszystkie 360 stopni dookoła siebie. To właśnie bojowy Batmobil jest w mojej ocenie najbardziej ryzykownym, ale również niezwykle ciekawym elementem Arkham Knight.
Przynajmniej 36 razy uwielbiany przez miłośników Mrocznego Rycerza aktor Kevin Conroy podkładał głos pod postać Bruce’a Wayne’a, wliczając w to Batman: Arkham Knight. To właśnie urodzony 1955 roku w Westbury Conroy jako pierwszy wpadł na pomysł, aby zmieniać tonację i barwę głosu zależnie od sceny - w końcu miliarder Bruce powinien brzmieć inaczej, niż zamaskowany Batman.
Kevin Conroy został “głosem Batmana” w 1992 roku. Właśnie wtedy zaczęto emitować kapitalną serię Batman: The Animated Series, która zresztą trafiła również do polskiej telewizji. Potem było już z górki - The New Batman Adventures, Batman Beyond, masa pełnometrażowych animacji oraz gier. Łącznie z serią Arkham. Co zaskakujące, Kevin Conroy nie grał Batmana w Akrham Origins. Teraz macie odpowiedź, dlaczego prequel przygód Mrocznego Rycerza nie był tak dobry, jak pozostałe produkcje z Arkham w tytule.
Chwilowo pozostając przy Batman: Arkham Origins - wraz z zapowiedzią ostatniej odsłony serii nareszcie wyjaśniło się, dlaczego trzecią w kolejności grę z Mrocznym Rycerzem robiło zupełnie inne studio. Zarówno Warner Bros. jak i Rocksteady zależało, aby Batman: Arkham Knight było najlepszą możliwą grą akcji. Obie strony doszły jednak do wniosku, że trzyletni proces produkcyjny to zbyt długo. Potrzeba czegoś pomiędzy.
Tak narodził się pomysł, aby oddać markę Batmana w ręce Warner Bros. Games Monteral. W czasie, kiedy całkiem udany “wypełniacz” pojawił się na sklepowych półkach, w Rocksteady dopieszczano zakończenie ich własnej trylogii. Nawet pomimo trzech lat poświęconych na proces produkcyjny, deweloperzy rozjechali się z terminem. Rocksteady potrzebowało dodatkowe pół roku, aby stworzyć taką grę, jaką mieli w zamyśle.
Tylu mieszkańców miasta Gotham zostaje ewakuowanych po tym, jak Strach na Wróble rozpylił nad ponura aglomeracją halucynogenną substancję. Jej działanie na niczego nieświadome ofiary można zobaczyć na materiale z E3 2015, który został zaprezentowany podczas konferencji PlayStation.
Co niesamowite, fragment rozgrywki został nam podany z perspektywy pierwszej osoby. Nie tego spodziewałem się po Arkham Knight. Nie mam jednak nic przeciwko. Takie elementy jedynie przekonują mnie, że Rocksteady wie co robi, doskonale bawi się przyjętą konwencją i umieszcza w swojej produkcji sceny, które pozostaną w naszej pamięci na naprawdę długo.
Chciałbym wrócić jeszcze na moment do wyżej wspomnianej sceny z tegorocznych targów E3. Byłem zdziwiony, jak sugestywny, brutalny i wypełniony grozą był to materiał. Oczywiście już w poprzednich grach klimat znacząco gęstniał, gdy na scenie pojawiał się Strach na Wróble. Czegoś takiego jednak jeszcze w serii Arkham nie widziałem. Producenci pojechali po bandzie.
Twórcy obiecują, że “mocnych” scen będzie znacznie więcej. To właśnie dlatego Batman: Arkham Knight jest pierwszą grą z serii, która otrzymała w USA kategorię M for Mature. W Polsce gra Rocksteady posiada oznaczenie PEGI 18. Nie zdziwcie się zatem, jeżeli zobowiązany wewnętrznym regulaminem kasjer nie będzie chciał wam sprzedać gry bez okazania dowodu osobistego.
Tylu zagorzałych przeciwników Mrocznego Rycerza na pewno pojawi się w grze Arkham Knight. Podczas rozgrywki gracz zmierzy się z Harley Queen, Człowiekiem Zagadką, Pingwinem, Dwoma Twarzami, Man-Batem, Firefly, Trującym Bluszczem oraz wcześniej wspomnianym Strachem na Wróble. Imponująca plejada, ale czegoś tutaj brakuje
Zgadza się, na liście nie ma Jokera. Co więcej, ma materiale filmowym pochodzącym z konferencji PlayStation na E3 mogliśmy zobaczyć, jak ciało największego wroga Bruce’a Wayne’a kończy w płomieniach, zgodnie z fabułą Arkham City. Jestem niezwykle ciekaw, jak Joker ostanie potraktowany w Arkham Knight. Pikanterii dodaje fakt, że główny bohater ma często wspominać tego szaleńca, będąc z nim w bardziej zażyłych stosunkach, niż chciałby to głośno przyznać.
No i mamy jeszcze postać tytułowego Arkham Knighta. Kim jest opancerzona, przypominająca Batmana osoba, która trafia do Gotham? To jedna z najciekawszych, o ile nie najciekawsza zagadka całej gry. Nie bójcie się - w naszej recenzji na łamach Spider’s Web na pewno tego nie zdradzimy.
Właśnie tyle trwa odsłuch oficjalnej ścieżki dźwiękowej do gry. Co świetne, możecie ją przesłuchać już teraz, zupełnie za darmo. Warner Bros. umieściło soundtrack na wszystkich czołowych platformach cyfrowej dystrybucji muzyki. Od siebie polecamy Spotify, działające również na PlayStation 4:
Za ścieżkę dźwiękową odpowiada Nick Arundel. To bardzo dobra wiadomość - twórca pracował nad wszystkimi poprzednimi OST z serii Arkham, które stały na przyzwoitym poziomie. Tym razem Arundelowi pomaga kompozytor David Buckley, toteż możemy spodziewać się zupełnie nowych tonów. Na ten moment ścieżka dźwiękowa do Arkham Knight bardzo silnie kojarzy mi się z charakterystycznymi, niepowtarzalnymi Batmanami Burtona.
Dokładnie cztery elementy ekskluzywnej zawartości dostaną gracze, którzy zdecydują się kupić Batman: Arkham Knight w wersji na konsolę PlayStation 4. Każdy z nich jest objęty czasową wyłącznością, na mocy porozumień Sony i Warner Bros.
Gracze dostaną trzy skórki - dwie dla głównego bohatera oraz jedną dla Batmobila. Najciekawiej prezentuje się czwarty element - zestaw misji, w których Mroczny Rycerz zmierzy się ze Strachem na Wróble. Stylizowane na koszmar wyzwania to element, który bardzo przypadł mi do gustu w Arkham Asylum i mam nadzieje, że tym razem będzie podobnie.
Na dokładnie tyle procent zostało ocenione Batman: Arkham Knight w momencie pisania tego tekstu. Dane pochodzą z agregatora Metacritic i uwzględniają jedynie branżowe oceny zachodnich recenzentów. To jak dotychczas najlepsza nota dla gry z serii Arkham. Nota, po której nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł w całości poświęcić się rozgrywce.
Polskie media dopiero rozpoczynają ostatnią przygodę z Mrocznym Rycerzem, na równi ze wszystkimi graczami. Wydaje mi się jednak, że akurat w tym wyjątkowym przypadku czekanie na pierwsze recenzje jest zbyteczne. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że mamy murowany hit, przynajmniej na konsoli. Dostaliśmy produkcję, która przeskoczyła ponad niezwykle wysoko zawieszoną poprzeczką.
W zasadzie trudno się dziwić - dla Batmana nie ma przecież rzeczy niemożliwych do wykonania.