REKLAMA

Dlaczego Windows Phone? Microsoft próbuje rozwiać wątpliwości trzema argumentami

Od pewnego czasu na łamach Spider’s Web chwalimy politykę Microsoftu polegającą na udostępnianiu jego usług i aplikacji wszystkim użytkownikom, nie tylko tym z Windows. Ale w takim razie po co nam Lumia? Sami coraz częściej zadajemy to pytanie, a Microsoft w końcu postanowił spróbować na nie odpowiedzieć.

Dlaczego Windows Phone? Microsoft próbuje rozwiać wątpliwości trzema argumentami
REKLAMA
REKLAMA

Po co nam Windows Phone? Do niedawna, odpowiedź na to pytanie była bardzo łatwa. Innowacyjny i szalenie wygodny interfejs, ścisłe dopasowanie sprzętu do oprogramowania, integracja z rewelacyjnymi usługami Microsoftu a na deser… większość Lumii jest śliczna i robi świetne zdjęcia. To argumenty sprzed lat… a dziś? Interfejs jest standaryzowany z rynkowymi standardami, sprzęt nie zawsze już zapewnia wydajną i płynną pracę, usługi Microsoftu są też obecne na Androidzie i iOS, a nawet wzornictwo Lumii i moc ich aparatów zostały skontrowane przez konkurencję.

Dziś przy Windows 10 Mobile mogą nas zatrzymać drobiazgi. Nadal istotne, takie jak chociażby aktywne kafelki, ale Windows na komórki przestaje być lepszy od konkurencji, a staje się w ogólnym rozrachunku „równie dobry”. A przynajmniej takie sprawia wrażenie. Z kolei konkurencja kusi nas szybkim dostępem do najnowszych aplikacji, czyli coś, czego Windowsowi bardzo brakuje. Dlaczego mam wymienić Lumię na kolejną, zamiast na Galaxy czy iPhone’a? Microsoft w końcu postanowił zabrać głos.

Broszura propagandowa już krąży po Internecie. A ta powinna być dla nas, niszy ceniącej sobie ten system, ciekawą lekturą. Pamiętajmy jednak, że pochodzi ona od twórców tego systemu, a więc pełna jest niedomówień i wyolbrzymień. Jakie Microsoft podnosi argumenty? I czy nie są one wydumane? Omówmy każdy z nich z osobna.

Continuum

To faktycznie jeden z asów w rękawie, jaki dzierży Microsoft. Nowe smartfony z Windows 10 (niestety, nie te obecne na rynku) będą niczym innym, jak malutkimi pecetami w naszych kieszeniach. Dopóki działają jak telefon, będą wyświetlały znajomy, mobilny interfejs. Jednak po podłączeniu do nich (bez)przewodowego monitora naszym oczom ukaże się Pulpit, a nasze aplikacje będą pracować w oknach. Bez problemu zadziałają też klawiatura czy myszka.

Bez wątpienia jest to coś, na co konkurencja nie ma sensownej odpowiedzi i mieć nie będzie. Wszystko dzięki aplikacjom windowsowym (do niedawna „uniwersalnym aplikacjom”). Twórcy aplikacji będą bowiem mogli tworzyć jeden program na wszystkie platformy z Windows 10 (notebooki, telefony, tablety, konsole do gier, gogle holograficzne, gadżety IoT), który będzie współdzielił na tych platformach ten sam kod źródłowy, a różnić go będzie tylko projekt interfejsu, z czego też wiele a nawet większość elementów będzie można wykorzystać powtórnie.

To pierwszy przykład korzyści, jakie windowsowe aplikacje dają użytkownikom. Do tej pory ich uniwersalność była ułatwieniem przede wszystkim dla ich twórców, a my, użytkownicy, mieliśmy tylko zyskać na tym pośrednio: tańsze pisanie aplikacji to większa szansa na ich dostępność w Sklepie Windows.

Konkurencja nie ma na to żadnej odpowiedzi. OS X, choć współdzieli z iOS-em sporą część swojego fundamentu, jest nadal zupełnie odmiennym środowiskiem uruchomieniowym od swojego mobilnego brata. Z kolei Android ma bardzo niewielką ilość części wspólnych z Chrome OS. Problem w tym, że może się okazać coś dla Microsoftu bardzo problematycznego: że Continuum to genialny wynalazek, z którego będą chcieli skorzystać nieliczni. Jak często w codziennym życiu żałowałaś lub żałowałeś, że nie możesz podłączyć swojego smartfonu do monitora?

Cortana

Cyfrowa asystentka Microsoftu pod wieloma względami jest znacznie lepsza od konkurencji. Nie tylko ma więcej funkcji od Siri i porównywalną ich ilość względem Google Now, ale również ma bardzo bogate API dla aplikacji firm trzecich, które mogą się z Cortaną pięknie integrować.

Cortana jest z nami wszędzie: czy podczas zabawy z Xboxem, czy w biegu w telefonie, czy też podczas pracy na laptopie. Skraca czas wymagany do zdobycia danych na zadany temat, upraszcza większość prostych czynności. Fantastyczny wynalazek, który ma tylko jeden, drobny problem.

Cortana jest obecna wyłącznie na wybranych rynkach, na domiar złego akurat na tych, gdzie udziały Windows Phone są procentowo najniższe. To oznacza, że ani dla mnie, ani dla większości z was nie jest żadnym argumentem, a wręcz powodem do frustracji.

Bezpieczeństwo

Tak jak do tej pory, Microsoft będzie na bieżąco aktualizował mobilnego Windows niezależnie od modelu telefonu, na którym został zainstalowany. To oznacza gwarantowany dostęp do nowych funkcji a przede wszystkim szybkie dostarczanie łatek usuwających luki w zabezpieczeniach telefonu narażające nas na kradzież ważnych dla nas danych. Niestety, w teorii.

microsoft-lumia-windows-phone-2

Prawdą jest, że Microsoft systematycznie aktualizuje Windows Phone’a. Choć nie idzie mu to tak sprawnie, jak przy okazji Windows Phone 7 i czas publikowania danego uaktualnienia dla wszystkich modeli niejednokrotnie wynosi kwartał, to i tak docelowo, po tych paru(nastu) tygodniach wszyscy działają na nowej wersji. Ale czy na pewno wszyscy?

Windows Phone 7 był systemem nowym, który mało kogo obchodził, więc operatorzy przymykali na niego oko. Windows Phone 8.1 ma już sporą popularność, więc telefonie zaczęły mu się bliżej przyglądać i żądać opracowywania jego niestandardowych wersji w zamian za wprowadzenie go do swojej dystrybucji. Czasem oznacza to tylko dodanie paru tapet z logotypami operatora, czasem też preinstalację aplikacji dla pewnych usług operatora i jego partnerów. To znacznie wydłuża czas aktualizacji, a czasem wręcz go blokuje: operator nieraz zamiast testować zgodność nowej wersji systemu z jego usługami po prostu odpuszcza sobie publikowanie nowej wersji, bo tak jest taniej.

Mamy tylko jeden powód by podejrzewać, że z Windows 10 będzie inaczej. Podczas trwania programu Preview for Developers testowano nowy rodzaj aktualizacji, oznaczonej jako „krytyczna”. Kto wie, może łatki bezpieczeństwa będą publikowane poza normalnym cyklem aktualizacyjnym, z pominięciem operatora. To jednak wyłącznie nasze myślenie życzeniowe, które nie jest podparte żadnymi oficjalnymi informacjami na ten temat.

I to by było na tyle

REKLAMA

Więcej argumentów Microsoft nie opublikował. Przyznajemy szczerze, że wyżej podpisany nadal ponad powyższe ceni sobie chociażby aktywne kafelki, a więc sposób komunikacji telefonu i jego aplikacji z użytkownikiem, który nie ma równie prostego i eleganckiego odpowiednika u konkurencji.

Problem z tym, że konkurencja też ma swoje unikatowe cechy, którymi będzie nas przekonywać do przesiadki. Jeżeli Windows 10 Mobile ma odnieść sukces, Microsoft musi zaoferować ich jeszcze więcej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA