REKLAMA

Co tam Tesla - ten elektryczny samolot obleci cały świat bez ani jednej kropelki benzyny

Solar Impulse 2 rozpoczął dziś rano swój lot dookoła świata. Jest to pierwsza próba okrążenia globu samolotem napędzanym w całości energią słoneczną.

Co tam Tesla – ten elektryczny samolot obleci cały świat bez ani jednej kropelki benzyny
REKLAMA
REKLAMA

Po miesięcznym opóźnieniu, spowodowanym niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi, Solar Impulse 2 opuścił w końcu Abu Dhabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, aby w ciągu planowanych pięciu miesięcy okrążyć kulę ziemską. Lot podzielony będzie na 12 odcinków, podczas których dwaj piloci i konstruktorzy maszyny - Bertrand Piccard oraz André Borschberg - na zmianę pokonają 35 tys. kilometrów, spędzając w powietrzu ponad 500 godzin.

By lecieć w nieskończoność

solar_impulse

Pochodzący z rodziny wizjonerów awiacji Piccard postawił przed sobą cel, aby stworzyć samolot, który nie będzie ograniczony poprzez tradycyjne paliwo, a co za tym idzie, będzie mógł latać jeszcze dalej. Pierwszy projekt z rodziny Solar Impulse ujrzał światło dzienne w 2009 roku i na starcie zadziwił świat pierwszym lotem w 2010 roku, trwającym nieprzerwanie przez 26 godzin, w tym 9 godzin nocą, pozbawiony źródła światła.

Pierwszy Solar Impulse pokonał również dystans dzielący Szwajcarię i Hiszpanię w 2012, a także wykonał kilkuetapowy lot przez Stany Zjednoczone w rok później. Dla Piccarda i jego biznesowego wspólnika, Szwajcara Andre Borschberga, było to jednak za mało.

Tak powstał Solar Impulse 2

Samolot, który rozpoczął dziś okrążanie globu ma rozpiętość skrzydeł na poziomie 72 m czyli porównywalną do Airbusa A380 i większą, niż popularny Boeing 747. Pomimo tego, jego całkowita masa wynosi zaledwie nieco ponad 2300 kg, czyli nie więcej, niż dużego samochodu osobowego.

solar_impulse_bulid

Konstrukcja wykonana jest z włókien węglowych i pokryta ponad 17 tys. komórek fotowoltaicznych, które ładują ważące blisko 633 kg baterie litowo-polimerowe, służące do napędzenia motoru maszyny w godzinach nocnych, co teoretycznie pozwala na całkowitą niezależność Solar Impulse 2 od tradycyjnych źródeł zasilania.

Projekt początkowo finansowany był z własnych funduszy dwóch konstruktorów, te jednak wyczerpały się po przekroczeniu bariery 160 mln dolarów. Na szczęście, po rekordowym locie przez Stany Zjednoczone, projektem zainteresował się współzałożyciel Google, Larry Page. Po nim do projektu przyłączyli się inni inwestorzy, których znaki graficzne możemy zobaczyć na kokpicie Solar Impulse 2, wyruszającego dziś z Abu Dhabi

-2015_03_01_Solar_Impulse_2_RTW_Second_Test_Flight_AbuDhabi_Stefatou_-09

Niezwykle wymagające zadanie

Stworzenie samolotu napędzanego energią słoneczną to jedno, lecz lot w mierzącej zaledwie 3,8 m2, mieszczącej jednego pilota kabinie, to drugie. Podczas trwających momentami 5 dni i nocy odcinków, samotny pilot nie będzie mógł w zasadzie nawet zmienić pozycji, przypięty pasami do swojego fotela. Nie ma tu mowy nawet o wyciągnięciu się, nie wspominając o toalecie.

Z wyzwania bardzo wcześnie zdał sobie Piccard (psycholog z wykształcenia), który wraz ze swoim partnerem przez długie lata trenował auto-hipnozę oraz... jogę, co ma pomóc pilotom uniknąć fizycznego, oraz psychicznego wycieńczenia.

solar_impulse_map

Wymagające są również kwestie logistyczne związane z przygotowaniem lotu. Nad całością przez 24 godziny, 7 dni w tygodniu czuwać będzie Mission Control Center w Monako, oraz 60-cio osobowa załoga pomocnicza, opiekująca się lotem i kwestiami technicznymi podczas 12-stu zaplanowanych postojów.

By zmienić świat

REKLAMA

Mająca zakończyć się w sierpniu misja niesie ze sobą szczytną ideę stawienia czoła problemom XXI w. Jednym z kluczowych jest wykorzystanie surowców naturalnych i zanieczyszczenie środowiska. Lot Solar Impulse 2 w oczach jego wizjonerów ma stanowić punkt zwrotny dla współczesnej awiacji, pokazując możliwości zastosowania w niej energii odnawialnej oraz uzmysłowić światu, jak wielki potencjał mają alternatywne źródła energii.

Projekt i jego idee są niezwykle ambitne, lecz, jak pisał Juliusz Verne - wszystkie wielkie rzeczy, jakie udało się na tym świecie osiągnąć, miały swój początek w przerośniętych ambicjach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA