REKLAMA

Głupia wpadka - zarabiają miliony, ale i tak korzystają z piratów

Na piratów najczęściej narzekają właściciele praw autorskich do materiałów audio i wideo, które są na potęgę pobierane ze wszelkich warezów i innych torrentowni. Kto jest bez winy ten jednak niech pierwszy rzuci kamień. Okazuje się, że twórcy oprogramowania mogą mieć uzasadnione pretensje do osób, które zawodowo zajmują się muzyką.

24.02.2015 20.51
facebook piractwo wideo
REKLAMA
REKLAMA

Z perspektywy osoby postronnej sytuacja opisana przez serwis Torrent Freak jest bardzo zabawna. Wygląda bowiem na to, że nawet zarabiający na swojej twórczości miliony DJ-e nie stronią od pirackiego oprogramowania. Osoby z branży, która potępia internetowe piractwo jak tylko może, sami dokładają cegiełkę do tego procederu i korzystają w swojej pracy z najróżniejszego oprogramowania i pluginów bez licencji.

Jak wpadają piraci w środowisku DJ-ów? W śmieszny sposób.

piracy-shutterstock

Popularny artysta o pseudonimie Avicii nie został złapany przez organizacje badające IP osób korzystających z sieci peer-to-peer. On sam pochwalił się korzystaniem z pirackiego softu, zapewne nie mając odpowiedniej wiedzy na temat oprogramowania i licencji i nie zdając sobie sprawy z tego, co robi.

Ekran sugerujący scrackowanie przez Tima “Avicii” Berlinga programu komputerowego pojawił się w materiale wideo. Muzyk pokazuje na nim redakcji Future Music Magazine swoje narzędzia pracy. Wśród nich znalazł się program, który w polu wskazującym właściciela licencji miał wpisaną nazwę popularnej grupy pirackiej Team VTX 2011.

Warto dodać, że nie jest to piracka kopia gry na komórkę za dolara, a bardzo kosztowne oprogramowanie dla profesjonalistów.

To, że artysta chwali się korzystaniem z programu Lennar Digital z pewnością może przełożyć się na popularność tego konkretnego pluginu wśród amatorów, ale nie powinno to zwalniać Tima Berlinga z obowiązku uiszczenia odpowiedniej opłaty twórcom oprogramowania.

W tym przypadku nie można nawet próbować usprawiedliwić tego wysoką ceną pluginu Sylenth1 od Lennar Digital. Chociaż kosztuje on aż 139 euro, to pirackiej kopii używał artysta w pracy zarabiający na swojej twórczości miliony.

To zresztą nie pierwszy taki przypadek.

piractwo1

Avicii nie jest odosobniony i podobną wpadkę zaliczyli inni milionerzy. Wśród osób korzystających z pirackich kopii pluginu Sylenth1 znalazł się Martix Garrix, któremu licencję na oprogramowanie dostarczyła grupa podpisująca się Team Air.

Steve Aoki z kolei złapany na gorącym uczynku dostarczył potem dowody na to, że oprogramowanie zakupił. Za wpadkę odpowiada jego asystent, który poszedł na skróty. Przygotowując sprzęt na trasę, zamiast skorzystać z licencji, wgrał piracką kopię.

Piractwo Sylenth1 to tylko początek przykładów.

Podobną wpadkę przy wywiadzie dla Future Music Magazine zaliczył inny DJ o pseudonimie Savant, który spiracił z kolei oprogramowanie o nazwie Ohmicide, również z wykorzystaniem rozwiązań od Team Air. Pytanie więc, ilu jeszcze muzyków nie złapano z tzw. ręką w nocniku?

Można wysnuć podejrzenie, że skala piractwa w branży muzycznej jest bardzo wysoka. Nie można jednak w tym wypadku racjonalizować tego zjawiska zaporową ceną, bo nie mówimy tutaj o aspirujących artystach, a muzykach z sukcesami i milionami dolarów na koncie. Problemem jest brak świadomości, że za oprogramowanie można i trzeba płacić.

Użytkownicy pirackich rozwiązań, nawet jeśli to dorosłe osoby zarabiające miliony, mogą wgrywać pirackie kopie softu z przyzwyczajenia z lat młodości i nawet nie zdawać sobie sprawy, że to coś nieetycznego.

piractwo

Tak samo jak producent muzyki nie widzi problemu w korzystaniu z pirackiego software’u i nawet się nie kryje z nim przy nagrywaniu materiału wideo, tak ktoś słuchający muzyki z MP3 zgranych od znajomego lub oglądający film z kolejnego klona Kinomaniaka może nawet nie wiedzieć, że to co robi jest złe.

W tym wypadku sytuacja jest zabawna, bo piratami oprogramowania zostali przedstawiciele branży, która stale wylicza hipotetyczna straty z powodu piracenia ich muzyki. To nie są nawet stereotypowi studenci, którzy wszystkie oszczędności wydają na alkohol, ale jednocześnie chcą się czegoś nauczyć i ściągają pirackiego Photoshopa, AutoCAD-a lub właśnie software do tworzenia muzyki.

Piratami stali się muzycy, dla których cena narzędzia wykorzystywanego w pracy przynoszącej miliony nie powinna grać roli.

Ciekaw jestem jednak, na ile to ich wina, a na ile ignorancja? Bardzo możliwe, że przyłapani na gorącym uczynku DJ-e tak naprawdę nie mieli pojęcia, skąd wziął się na ich sprzętach software. Nie zdziwię się, jeśli w przytoczonych przypadkach odpowiadał za to ich asystent lub zatrudniany przez menedżera informatyk.

Pojawia się też pytanie, czemu nie skorzystać z darmowego oprogramowania? Jeśli Windows jest za drogi, to wgraj Linuksa. Chcesz coś napisać? Zamiast crackować pakiet Office skorzystaj z Open Office’a, Worda w przeglądarce lub Google Docs. Nie stać Cię na licencję na produkty Adobe - możesz skorzystać z GIMP-a.

Przykłady można mnożyć i czemu nie odnieść tego do branży muzycznej?

piractwo piraci pirat torenty torrent

Pomijając fakt, że przytoczeni na początku artyści nie są piratami ze względu na wysoką cenę oprogramowania, okazuje się, że w przypadku świata muzyki trwa już wojna “darmowe” kontra “płatne”. Okazuje się, że darmowy software, a zwłaszcza ten udostępniany na zasadach open source, nie jest mile widziany w świecie muzyki.

Firmy zajmujące się produkcją komercyjnego oprogramowania otwarcie mówią o tym, że profesjonaliści nie powinni się zwracać w kierunku oprogramowania na licencji freeware. Zamiast zachęcać do swoich produktów bogactwem funkcji, dopracowaniem i wsparciem technicznym, posługują się demagogią porównując darmowy software do… piractwa.

Obie strony barykady nie są bez winy, a branża muzyczna i twórcy oprogramowania mają swoje za uszami. Teraz jednak tylko tak sobie głośno myślę, czy twórcy Sylenth1 będą mieć na tyle jaj, żeby przygotować chociaż jeden pokazowy proces, czy też wolą się nie wychylać i nie narazić się na internetowy lincz.

REKLAMA

Chyba jednak nie trudno by było wyciągnąć konsekwencje wobec muzyków, którzy wpadli w tak głupi sposób jak Avicii.

* Grafiki pochodzą z serwisu Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA