Ban na Mass Effecta i Playboya, czyli najlepsze ciekawostki o Singapurze
Wiecie, że za wwiezienie narkotyków do Singapuru grozi kara śmierci? Albo, że 3 na 4 mieszkańców tego kraju pochodzi z Chin? Oto zestaw ciekawostek, które pomogą Wam w poznaniu "fine city" i uniknięciu mandatu za jedzenie w autobusie czy posiadanie przy sobie zakazanego Playboya.
Historia
Angielska nazwa Singapore pochodzi od Malajskiego słowa Singapura – które oznacza miasto lwa, albo lwie miasto. Jednak lwy nigdy w Singapurze nie żyły, chyba że w zoo.
Sam Merlion to pół-lew, pół-ryba. Zgodnie z tradycją to mityczny strażnik dobrobytu kraju ustanowiony przez legendarnego założyciela "Miasta Lwa" w 1299 roku - księcia Sang Nila Utama. Zgodnie z legendą Merlion miał odwiedzać Singapur każdego roku i zapewniać sukcesy handlowe i gospodarcze. W międzyczasie stwór ochraniał wyspę od sztormów i innych niebezpieczeństw. Jego statuy zdobią dziś Singapur w wielu miejscach, najwyższą można podziwiać na wyspie Sentosa:
Obecnie jego opiekuńczą moc wiąże się z szybkim rozwojem wyspy pomimo światowych kryzysów finansowych. M.in dlatego identyczną do sentoskiej 37-metrowej statuy wystawiono również w nadmorskim dystrykcie finansowym. Znane dziś osadnictwo zaczęło się w Singapurze w drugim wieku naszej ery, kiedy osadnicy z imperium sumatrzańskiego (Indonezja) założyli tu osadę Temasek – morskie miasto.
Singapur nazywany był w przeszłości Gibraltarem Azji. To ze względu na cieśninę. Gibraltar rozwinął się głównie dzięki niewielkiemu przesmykowi rozdzielającemu półwysep Iberyjski od północnej Afryki, wybrzeża Maroko. Singapur zaś zyskał zwłaszcza na znaczeniu po otworzeniu kanału Sueskiego w 1869 i skróceniu drogi morskiej pomiędzy Europą a Azją. Dziś to drugi, po Szanghaju, największy port kontenerowy na świecie.
Gospodarka
W 1965 Singapur miał PKB 511 dol per capita, (wtedy trzecie największe w Azji), dziś też ma trzecie najwyższe, ale na świecie. W rękach państwa jest 22 % PKB. Singapur jest jednym z tygrysów azjatyckich razem z Hong Kongiem, Tajwanem i Koreą Południową. Jest postrzegane jako raj podatkowy. Kwitnie tu turystyka – zwłaszcza medyczna, na której udaje się im zarobić rocznie 3 miliardy dol.
Singapur to drugi największy na świecie rynek kasyn, czwarte największe centrum handlowe (po Londynie, NY i Tokio) i drugi największy port morski, a także jedna z trzech największych rafinerii na świecie.
Bank światowy nazwał Singapur najłatwiejszym miejscem na świecie do prowadzenia biznesu.
Pod koniec 2014 roku chiński Alibaba kupił 10 proc. SingPostu - singapurskiej poczty, która operuje również na takich rynkach jak Tajlandia, filipiny, Indie, Malezja. Ponoć Alibaba ma wykorzystać ten kanał w dystrybucji swoich towarów.
Ostatnio kryzys uderzał w wyspę dwukrotnie. Najpierw w 2001 roku gospodarka zmniejszyła się o 2,2 proc., ale w kolejnym roku odnotowała wzrost o 8 proc. Po raz drugi kryzys przyszedł z Europy w 2009, jednak już 2010 PKB wzrosło o 14,5 proc.
Bezrobocie wynosi 2 %. Singapur cechuje najwięcej milionerów w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, ale także największa dysproporcja zarobkowa. Panuje motto, że każde pokolenie musi na siebie zarobić.
Demografia
Na 520 km2 wyspy żyje 5,5 mln ludzi, połowa z nich to imigranci, 70 % to Chińczycy. Co dziesiąty mieszkaniec wyspy ma zaś hinduskie (induskie) korzenie.
Rezyduje tutaj m.in. współtwórca Facebooka Eduardo Saverin, który porzucił amerykańskie obywatelstwo aby nie płacić tu podatków. 100 tys. – tylu studentów z innych krajów przyjeżdża każdego roku na singapurskie uczelnie. Byłem jednym z nich. Średnio na jedna osobę przypada tu 1,4 telefonu. Niski przyrost naturalny – na kobietę przypada tu 0.79 dziecka, a do zastępowalności pokoleń potrzeba przynajmniej 2,1 dziecka.
Polityka
Obok krajów skandynawskich to najmniej skorumpowany kraj na świecie. W przeszłości spory z sąsiadami toczyły się o dostarczanie wody do Singapuru i o loty singapurskich samolotów nad Malezją. Siły zbrojne Singapuru formowane były na wzór tych izraelskich. To m.in. dlatego, że specjalistów z tego kraju ściągnięto do pomocy już na samym początku.
Singapurscy politycy postanowili w 2007 roku zakazać sprzedaży pierwszego Mass Effecta. Dlaczego? Oczywiście ze względu na scenę seksu pomiędzy panią Shepard, a kosmitką. Zakaz odwołano po kilku miesiącach.
Prawo
Przestrzeganie prawa jest w Singapurze bardzo ważne, jednak niektóre z jego zapisów wywołują raczej uśmiech na ustach, bądź zaciskanie się pięści w kieszeni: Mieszkasz w rządowym mieszkaniu HDB? Nie możesz trzymać kotów.
Zgromadzenia ludzi powyżej 4 osób muszą być zgłaszane władzy. Skoki na bungee są nielegalne. Nie można chodzić po domu nago. Lepiej spłucz publiczną toaletę po użyciu - jeśli tego nie zrobisz możesz liczyć się z mandatem.
Nie można palić w miejscach publicznych i wwozić papierosów do Singapuru. Bez specjalnego medycznego zezwolenia nie kupimy nigdzie gumy do żucia. Pornografia i seks oralny są zakazane. Próby samobójcze są karane
Czas na obiad ;) Typowa stołówka w podziemiach SMU
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Karol Kopańko (@karolkopanko) 3 Lis, 2014 o 9:18 PST
W komunikacji publicznej nie można jeść, pić i robić zdjęć Homoseksualizm był zakazany - jeszcze do niedawna.
Ostatnie doświadczenie w życiu...
A teraz ciekawostki poważniejszego kalibru: Przy lądowaniu w Singapurze za każdym razem z głośników rozlega się ostrzeżenie, że wwiezienie narkotyków równa się karze śmierci. Tymczasem w broszurze informacyjnej konsekwencje tego samego przestępstwa opisane są następująco: "doświadczenie, które nie sprawiłoby ci radości".
Niezwykle ciekawie ze strategicznego punktu widzenia prezentują się plany obronne Singapuru na wypadek wojny. Teoretycznie najbardziej prawdopodobny jest atak ze strony sąsiedniej Malezji, którą od wyspy singapurskiej oddziela cieśnina Malakka. W jej okolicach Singapur ma swoje 4 bazy wojskowe, które w jednej chwili mogą być postawione w stan gotowości i jak najszybciej przekroczyć cieśninę, aby wojnę toczyć na terenie wroga. Od momentu pierwszego sygnały do zajęcia pozycji obronnej w Johor nie powinno upłynąć więcej niż 40 minut. Obrona cieśniny ma być prowadzona wszystkimi dostępnymi środkami, gdyż jej utracenie oznacza przegraną wojnę.
Na koniec turystyka
W czasie wojaży po innych azjatyckich krajach bardzo często rozmawia się ze spotkanymi podróżnikami i localsami o "cywilnym życiu". Ja oczywiście wspominałem o Singapurze, jako moim tymczasowym domu, a poniżej możecie przeczytać najciekawsze reakcje z jakimi się spotkałem: "Nie bałeś się? Tam ponoć jest kara śmierci." "A to jest część Indii, tak? Przecież ma w nazwie - poor."
Dzielnica arabska mocno wyróżnia się w krajobrazie - jest niższa ale i bardziej kolorowa ;) widok z #parkwayPlaza #singaporeKK Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Karol Kopańko (@karolkopanko) 18 Lis, 2014 o 8:29 PST
"Leciałeś z lotniska domestic czy international?" - to jakby ktoś zapytał czy w obrębie Warszawy podróżujemy samolotami.
"Aha, czyli znasz chiński?"
"Piękny kraj, taka Szwajcaria Azji"
"To Fine City. (śmiech) Fine - rozumiesz!"
"Eee tam ludzie są kiasee - bardziej boją się śmierci" - rekcja Wietnamczyka na uporządkowany ruch uliczny.