REKLAMA

Samsung wraca do Windows Phone, ale nie za darmo

Firma Samsung jest partnerem Microsoftu… teoretycznie. Choć ma w swojej ofercie smartfony z Windows, to można odnieść wrażenie, że bardzo się stara ich nie sprzedawać. Teraz chce zwiększyć swoje zaangażowanie. Ale stawia warunki.

13.01.2015 10.07
Samsung wraca do Windows Phone, ale nie za darmo
REKLAMA
REKLAMA

Nokia i HTC nie są jedynymi „dużymi” markami, które zdecydowały się zaangażować w produkcję smartfonów z Windows. Pomijając przeróżne „tanie firmy”, swoje zaangażowanie zadeklarowały również Samsung i Huawei. Ten drugi jednak z czasem się wycofał, twierdząc, że do interesu dopłaca zamiast na nim zarabiać, a Samsung… nie robi nic.

Krąży obiegowa opinia (i, to warto zaznaczyć, niepotwierdzona żadnymi twardymi faktami), że Samsung zdecydował się stworzyć linię smartfonów Ativ z Windows tylko po to, by użyć tego jako argumentu do negocjowania niższych cen na notebookowe licencje tego systemu operacyjnego. Choć to tylko kuluarowa plotka, to tłumaczyłaby znikomą promocję i zaangażowanie Samsunga w rozwój tego systemu. Smartfony Ativ miały problemy z aktualizacjami, mają znikomą ilość dodatkowego, samsungowego oprogramowania, a przede wszystkim nie są w żaden sposób promowane, w przeciwieństwie do androidowych smartfonów Galaxy.

Zmiana nastawienia

Microsoft przez ostatnie miesiące pozyskał jednak bardzo wielu nowych partnerów. Są to jednak tak zwane B-brandy, a więc producenci najtańszych smartfonów, którym bardzo odpowiadają zmienione warunki licencyjne Microsoftu. Windows jest im bowiem teraz udostępniany za darmo, jest objęty ochroną patentową i wsparciem technicznym. Jest też bardzo dobrze zoptymalizowanym systemem, co pozwala go „upchnąć” nawet w najtańszych konstrukcjach.

samsung ativ se

Nowe warunki licencyjne przykuły też uwagę „poważnych” marek. Według niepotwierdzonych informacji produkcję smartfonów z Windows rozważają Sony i LG. Oficjalnie przyznaje się do tego również Samsung. Nie zamierza jednak wypuszczać na rynek nowych Ativów, dopóki nie ureguluje „innych spraw”. O jakie sprawy chodzi, konkretnie?

Patentowe nieporozumienie

Microsoft wykorzystując ułomność prawa patentowego postanowił osłabić swojego największego konkurenta, a więc Androida, niekoniecznie lepszym produktem, a armią prawników. Korzystając z tego, że to nie Google, a producent smartfonów z tym systemem odpowiada za ewentualne naruszenia własności intelektualnej, złożył im propozycję nie do odrzucenia. „Albo płacicie opłatę licencyjną za każdy sprzedany produkt z Androidem lub Chrome OS, albo widzimy się w sądzie”.

W efekcie Android przestał być dla producentów sprzętu darmowy, a Microsoft na systemie operacyjnym Google’a zarabia nieporównywalnie więcej niż na swoim własnym. Ot, uroki ułomnego prawa.

Samsung uznał jednak, że umowa o wymianie własności intelektualnych przestała obowiązywać w momencie, w którym Microsoft przestał być tylko licencjodawcą, a również producentem smartfonów (a więc w momencie, w którym przejął od Nokii jej dział urządzeń mobilnych). Argumentuje, że w tym momencie gigant z Redmond stał się jego konkurentem, a to oznacza, że warunki umowy się zmieniły i Samsung nie czuje się zobligowany do szanowania jej zapisów. Jak nietrudno się domyślić, Microsoft się z tym nie zgadza, a sprawa trafiła do sądu.

Złoty interes dla Koreańczyków

Samsung ustami swojego rzecznika prasowego zapowiedział, że jest zainteresowany „zaangażowaniem i promowaniem smartfonów z Windows” i nawet „prowadzi wewnętrzne testy nowych urządzeń”, ale najpierw „chce zakończyć spór prawny”. To bardzo jasny komunikat dla Microsoftu, który można przetłumaczyć na „zluzujcie w sądzie, zamknijmy niewygodną i rozpraszającą nas sprawę, to my wam pomożemy na rynku smartfonów”. Ręka rękę myje. Tyle że Samsung w ten sposób ugra nieco więcej.

samsung ative s windows

Koreański gigant już nieraz swoim zachowaniem dawał do zrozumienia, że szuka ucieczki od bycia zależnym od jednej firmy, a więc Google’a. System Android jest co prawda otwarty, a więc można go modyfikować pod swoje potrzeby, jednak jego bazowa funkcjonalność zależy od firmy Google. A im więcej Samsung chce pozmieniać pod swoje potrzeby, tym bardziej musi opóźnić aktualizację swoich urządzeń ryzykując, że za duże opóźnienia mogą wpłynąć negatywnie na jego udziały rynkowe.

REKLAMA

Już teraz Samsung zaczyna coraz śmielej odcinać się od Google’a, częściowo rezygnując z Android Wear i całkowicie z Android TV na rzecz Tizena. Dorzucenie do oferty smartfonów z Windows choć nie zapewni mu pożądanej przez niego kontroli, to pozwoli mu bez pomocy Google’a dotrzeć do większej ilości konsumentów. Nawet jeżeli będzie ona tak nieliczna, jak potencjalni kupcy smartfonów Ativ z Windows.

Microsoft na hasło „Google” klnie szpetnie pod nosem, więc najprawdopodobniej pójdzie na rękę Samsungowi. Miejmy tylko nadzieję, że samsungowa oferta urządzeń z Windows nie ograniczy się tylko do „średniaków” pokroju Ativ S i Ativ SE…

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA