Oto inteligentna walizka podróżna warta miliony. Dosłownie
Miliony dolarów na Kickstarterze czy Indiegogo zbierały już najróżniejsze projekty. Czasem jednak trafiają się przedmioty z pozoru tak zwykłe, że aż trudno uwierzyć, że mogą cieszyć się aż tak wielką popularnością. Tak było m.in. z przenośną i napakowaną technologicznymi udogodnieniami lodówką, a dziś historia powtarza się z... walizką.
Wspomniana lodówka jest przy tym z całą pewnością akcją bezprecedensową. Zbiórka, która za pierwszym razem nie zakończyła się sukcesem, przy drugim podejściu uzyskała dofinansowanie w wysokości aż 13 285 226 dol. Sporo, szczególnie że mówimy o pomyśle, który trudno jest tak naprawdę określić mianem przełomowego.
Walizka Bluesmart nie ma aż tak dramatycznej historii, a i osiągnięty rezultat nie jest aż tak imponujący, ale i tak pokazuje, że "uinteligentnianie" przedmiotów codziennego użytku i dążenie do połączenia ich wszystkich w Internet Rzeczy, jest czymś, czego klienci naprawdę poszukują. Nawet jeśli nie wszyscy chcą się jeszcze do tego przyznać.
Podobnie jednak jak Cooler był na pierwszy rzut oka zwykłą przenośną lodówką i potrafił zrobić to, czego oczekujemy od lodówki, tak samo Bluesmart jest w 100% klasyczną torbą podróżną, o wymiarach akceptowanych przez większość linii lotniczych i o pojemności zbliżonej do standardowej. Poza dodatkową kieszenią na tablet czy laptopa, pozwalającą na szybkie wyciągnięcie ich podczas kontroli, nic nie sugeruje jej wyjątkowości.
Mimo to, na ponad tydzień przed zakończeniem zbiórki, zamiast zakładanych 50 tys. dol., autorzy mogą już liczyć na ponad 1 mln dol. Dlaczego?
Wszystko dzięki co najmniej kilku czujnikom i modułom łączności zaszytym w obudowie walizki, pozwalającym rozwiązać większość problemów, jakie możemy napotkać podczas podróży. Od zdalnego zamykania, przez lokalizowanie, po ładowanie naszego telefonu.
Po sparowaniu z dedykowaną aplikacją na smartfonie odpada więc uciążliwa konieczność zapamiętywania i czasochłonnego wprowadzania kodu walizki. Wystarczy nacisnąć wirtualny przycisk i nasza walizka jest już otwarta lub zamknięta - nawet jeśli znajdujemy się w pewnej odległości od niej. Dodatkowo, jeśli zupełnie stracimy łączność z walizką (czyli odejdziemy na odległość większą niż zasięg Bluetooth), nastąpi jej automatyczne zamknięcie. Koniec z zastanawianiem się, czy przed nadaniem na pewno zabezpieczyliśmy naszą własność czy nie.
Nie trzeba też kupować osobnej walizki dla każdego domownika - wirtualny klucz zapewniający do niej dostęp można wygodnie, w tym i zdalnie, przekazywać innym. Potrzebny jest tylko smartfon.
Dodatkowo, gdy ktoś spróbuje otworzyć walizkę bez naszej wiedzy, zostaniemy o tym powiadomieni, choć oczywiście tylko wtedy, kiedy będziemy znajdować się w zasięgu. Docelowo możliwe ma być także śledzenie naszej walizki w przypadku, gdy zostanie ona np. zgubiona przez linie lotnicze czy pozostawiona na lotnisku. Do tego jednak niezbędna jest dodatkowa infrastruktura i na razie nie wiadomo, jaki będzie miała zasięg. Plany są jednak ambitne - Bluesmart Network ma pokryć cały świat.
Bez tego możliwe jest jak na razie jedynie zapisywanie trasy przebytej przez nasz bagaż i odczytywanie jej na telefonie. Dla miłośników zbierania cyfrowych pamiątek z odwiedzonych lokalizacji i zapisywania wszystkich swoich podróży, może to być naprawdę ciekawa opcja. Dla innych nie ma raczej większej wartości.
Lista drobniejszych udogodnień jest na szczęście równie ciekawa, a pod niektórymi względami nawet bardziej użyteczna. Wewnątrz obudowy odnajdziemy chociażby cyfrową wagę, która na ekranie smartfonu wyświetli nam łączną masę naszych bagaży, tym samym pozwalając uniknąć rozczarowania przy bramce. Rozczarowania unikniemy także w momencie, kiedy rozładuje się nasz telefon. Walizka posiada (jak to w dzisiejszych czasach) wbudowany akumulator i złącze USB.
Całość oczywiście nie należy do najtańszych. Za finalny produkt przyjdzie nam zapłacić około 300 dol. Biorąc jednak pod uwagę to, ile często kosztują zwykłe walizki podróżne, przy tak "inteligentnej" wersji wcale nie musi to oznaczać zbyt wygórowanej ceny. Szczególnie jeśli ktoś lubi gubić walizki jedna za drugą, a nie przepada za oddzielnymi urządzeniami śledzącymi.