Nazwa nowego Windowsa to zagranie taktyczne, choć są osoby, które uważają inaczej
Microsoft nie słynie z logiki wybierania nazw dla swoich produktów. Microsoft Surface był interaktywnym, dotykowym stołem, dopóki nie został przemianowany na Microsoft Pixelsense, a jego nazwę przejęły tablety z Windows 8. A Xbox? Najpierw mieliśmy Xbox. Później (prawdopodobnie aby uniknąć porównań między Xbox 2 a Playstation 3 przez mamy, próbujące kupić prezent dzieciom) mieliśmy Xbox 360, by następnie dostać... Xbox One. Gdzie sens, gdzie logika!
Wcale się więc nie zdziwiłem słysząc, że nowa wersja Windowsa będzie nosiła nazwę Windows 10. Nie ma dziewiątki. No trudno, pewnie chcą się zdystansować od ósemki.
Zauważcie, że piszę o NAZWIE a nie wersji - wersja Windows to zupełnie co innego - uruchomcie wiersz poleceń i wpiszcie polecenie "ver". Dla przykładu Windows 7 ma wersję... 6.1.7601, a Technical Preview Windows 10 ma wersję... 6.4.9841.
Jednak dzień po ogłoszeniu przez Microsoft nowej nazwy ich flagowego systemu operacyjnego, w sieci pojawiła się plotka, która być może wyjaśnia, dlaczego firma wybrała taką, a nie inną nazwę.
Użytkownik portalu Reddit, korzystający z loginu cranbourne i podający się za programistę pracującego dla Microsoft, napisał:
Czyli, programiści rzekomo na porządku dziennym sprawdzali, czy wersja Windows jest jedną z wersji 95 lub 98 przez sprawdzenie początku nazwy Windows 9*.
Czy to prawda? Z jednej strony Microsoft od lat zmaga się ze wsteczną kompatybilnością i nie można im odmówić dbałości o to, żeby nawet najstarsze programy dawały się uruchomić na nowych wersjach systemu operacyjnego. Jednak tego typu kod jest nieprawidłowy i niezgodny z zaleceniami Microsoftu. Nie sądzę, aby zdecydowano się zmienić nazwę ważnego produktu tylko po to, aby zachować zgodność z (jak sam kod wskazuje) dość starymi aplikacjami.
Tym bardziej, że od dawna istnieje w Windows możliwość "oszukania" aplikacji, że jest uruchamiana w innej wersji niż w rzeczywistości - dostępna jest ona pod prawym przyciskiem na pliku aplikacji w sekcji "Zgodność".
Tak czy inaczej, wiele nawet poważnych mediów w to uwierzyło - na przykład znalazłem artykuł o tym na Business Insider. Ja jednak osobiście nie "kupuję" tego wyjaśnienia.
PS. Jak podpowiada mi Piotr Grabiec, według Toma Warrena (dziennikarza The Verge) prawdziwa przyczyna to chęć sprawienia, aby użytkownicy Windows 7 i Windows XP poczuli się naprawdę do tyłu, i nabrali chęci do aktualizacji...
---
Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock.