REKLAMA

Ethan, tak jak Siri, odpowie na każde pytanie. Z tą różnicą, że Ethan to żywy człowiek

Ethan Gliechtenstein to zwykły chłopak, z którym chce rozmawiać cały świat. Dlaczego? Ethan stworzył aplikację, która umożliwia porozumienie się z nim wszystkim, którzy z App Store pobiorą appkę o nazwie "Ethan". Początkowo miała ona służyć tylko jego znajomym. Z czasem stała się popularna, a ludzie zaczęli zasysać ją jak szaleni.

12.10.2014 16.42
Ethan, tak jak Siri, odpowie na każde pytanie. Z tą różnicą, że Ethan to żywy człowiek
REKLAMA

Jak sam przyznaje twórca aplikacji, "Ethan" miał służyć tylko jemu. Mężczyzna nie korzysta od jakiegoś czasu z Facebooka, a mając świadomość tego, jak bardzo ten portal jest ważnym środkiem komunikacji, wpadł na pomysł stworzenia aplikacji, która umożliwi wszystkim jego znajomym kontaktowanie się z nim. Miało to być ułatwienie i dla głównego zainteresowanego, i dla jego środowiska.

REKLAMA

Tak się jednak stało, że ludzie zwariowali na punkcie "Ethana", a autor aplikacji stał się z dnia na dzień kimś popularnym, z kim chcą rozmawiać setki tysięcy osób.

Obcy ludzie, którzy piszą do Ethana chcą z nim pogadać o swoich problemach bądź poradzić się, co mają zrobić w danej sytuacji. Zdarza się, że ktoś wysyła mu swoje zdjęcia, pytając, w którym stroju wygląda lepiej i jak powinien wyjść ubrany na randkę. Niektórzy sfrustrowani mają po prostu ochotę wyżalić się komuś obcemu, a inni potrzebują porad miłosnych. Ethan w instrukcji do swojej aplikacji informuje: "Ask Ethan's opinion on anything". Na szczęście nie jest tak, że każdy może wykorzystywać Ethana i jego czas w dowolny sposób. Twórca aplikacji zastrzega, że nie musi odpowiedzieć na każdą zaczepkę. Zresztą ma on możliwość blokowania denerwujących go osób.

Nie myślcie sobie jednak, że aplikacja "Ethan" to czysta działalność filantropijna. Nic z tych rzeczy.

Stworzenie appki o swoim imieniu i służącej do komunikowania się z innymi okazało się strzałem w dziesiątkę. Ethan Gliechtenstein zaczął już przyjmować zlecenia na zrobienie takich aplikacji dla innych ludzi.

Od dziś każdy może mieć aplikację o soim imieniu: John, Samantha, Kevin i ty. Na stronie aplikacji Ethana, textethan.com, znajduje się specjalny formularz, dzięki któremu można zamówić appkę u Gliechtensteina.

Choć wielu tak pewnie myśli, aplikacja Ethana wcale nie wydaje się być jedną z tych głupich, które można porównać do Dog Whistler, I am Rich czy aplikacji, która imituje dźwięki pierdzenia (serio?). Główną cechą i zaletą "Ethana" jest 100% użytkowości i samowystarczalność. Bez zgadzania się na regulaminy wielkich korporacji możemy porozumiewać się ze swoimi znajomymi. Oczywiście w szerszej perspektywie pomysł, że będziemy musieli posiadać aplikacje wszystkich osób, z którymi chcemy rozmawiać, przestaje być tak praktyczny. Niemniej, na razie to melodia przyszłości, która pewnie w końcowym efekcie nie doczeka się rezultatów.

Stworzenie aplikacji "Ethan" przez Ethana śmiało można zakwalifikować do tzw. kultury "ja" (ang. I), którą wpisać można w internetowe trendy.

Choć aplikacja Ethana przedrostka "i" nie posiada jest ewidentnym nastawieniem się twórcy na samego siebie, sprzedawanie własnej osoby, kreatywności, postawienie siebie w centrum całego świata.

telegon smartphone smartfon

Choć robimy to już pewnie nieświadomie, zwykle stawiamy się na pierwszym miejscu, traktujemy siebie jako centrum Internetu, jako wyznacznik jakiejś normy. Czasami można zrobić na tym biznes, tak jak Ethan.

Reakcja ludzi na aplikację "Ethan" pokazuje jak bardzo pożądamy cudzego ekshibicjonizmu i jak łatwo potrafimy otworzyć się przed kimś obcym, gdy kontakt jest witualny. Ostatecznie "Ethan" jest właściwie niczym innym, jak kontem na ask.fm, gdzie możemy zadać dowolne pytanie wybranemu fejmowi lub fejkowi. A przynajmniej tak tłumy ludzi pobierających aplikację zaczęły ją traktować.

Cóż, mogę życzyć tylko Ethanowi, aby nie zwariował od nadmiaru fanów i by opcja "ignoruj" czy "odrzuć" nigdy nie zaczęła szwankować.

REKLAMA

Autorka jest redaktor prowadzącą sPlay.pl – bloga poświęconego cyfrowej rozrywce.

*Zdjęcia pochodzą z Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA