Apple wytoczyło działa przeciwko Spotify, Deezerowi, Rdio i innym. Rynek streamingu muzyki poważnie zagrożony
Premiera nowej płyty U2 ma podwójne, a może nawet potrójne dno. I to najgłębiej ukryte wydaje się najbardziej interesujące, bowiem używając przenośni - Apple rozpoczęło właśnie potężną wojnę z konkurencyjnymi serwisami streamingowymi. Na miejscu Spotify szykowałbym się na decydujące starcie.
To było zaskoczenie dla wszystkich.
O tym, że panowie z U2 pracowali nad nowym albumem wiadomo było kilka miesięcy po premierze ostatniego dzieła Irlandczyków „No Line on the Horizon” w 2009 r. Wtedy mówiono, że kolejna płyta „Songs of Ascent” wyjdzie szybko i że będzie rozwinięciem stylu ostatniego kawałka na „No Line” - „Cedars of Lebanon”. Tak się jednak nie stało. Na kolejny, zupełnie inny album czekaliśmy prawie 5 lat.
Trudno jest we współczesnym świecie uniknąć wycieków, szczególnie gdy jest się na takim topie jak U2, które w swojej branży ma pozycję bliską tej, którą Apple ma na rynku tech. Tymczasem o nowej płycie nic nie było wiadomo. W zasadzie do dnia przed konferencją Apple’a nie było nawet żadnych spekulacji nt. występu na niej U2, czy nowego albumu. Godne podziwu.
Bum i jest nagle nowa płyta U2 za darmo* (przymusowo) rozdana 500 mln klientom iTunes Store. Szok i niedowierzanie przynajmniej na miarę tego, które towarzyszyło wydaniu płyty „In Rainbows” przez Radiohead na własnej stronie internetowej za co łaska. Zarówno wtedy, jak i teraz pozbawiono tradycyjnych wydawców muzyki gigantycznych przychodów.
Tyle że tak jak w przypadku Radiohead był to protest przeciwko bezwzględnym warunkom wytwórni płytowych oraz całej ekonomice rynku muzycznego, o tyle w przypadku U2 wytwórnia, w tym przypadku Universal, swoje zarobi. Gra idzie tu bowiem o co innego.
Największy debiut w historii
Tim Cook nazwał debiut „Songs of Innocence” największym debiutem płyty muzycznej w historii. Kto wie, czy tak właśnie nie jest. Apple udostępnił bowiem nowy album U2 500 mln klientom iTunesa czy tego chcą, czy nie. Nawet jeśli nie pobrali albumu za darmo ze sklepu, ten „w magiczny sposób” pojawił w ich bibliotekach mediów. W ten sposób w ciągu dwóch dni album U2 trawił do 500 mln klientów. Nieważne ilu z nich przesłuchało płytę.
Operacja była oczywiście wynikiem negocjacji pomiędzy U2, Universalem a Apple. Spekuluje się, że deal warty jest ponad 100 mln dol. Tyle U2 na pewno nie zarobiłby na bezpośredniej sprzedaży płyty tak szybko, a warto przy okazji pamiętać, że album wejdzie w końcu do normalnej dystrybucji w październiku. Wtedy też „coś tam” U2 powinno sprzedać. 100 mln dol. wydaje się sporym wydatkiem jak na dodatek do medialnych premier nowego iPhone’a i Apple Watcha, nawet jak na bardzo bogate Apple. Tyle że…
gra idzie o co innego
W ten sposób Apple uderza bowiem w cały rynek streamingu na czele ze Spotify, Deezerem, Rdio, WiMP-em, czy nawet Pandorą. Nie dość, że iTunes dostał na wyłączność premierę w formie downloadu mp3, to na dodatek Beats Music, serwis streamingowy od niedawna należący do Apple, zyskał czasową wyłączność na streaming albumu U2. Jestem przekonany, że taka bitwa na wyłączność premier największych muzycznych aktów jest (niestety) najbliższą przyszłością rynku muzycznego, w tym właśnie streamingu.
W uprzywilejowanej pozycji jest Apple, który obok największego sklepu muzycznego na świecie ma też aspirujący serwis streamingowy. Jeśli to tam będą organizowane premiery, to w wielkim zagrożeniu jest Spotify, z którego na dodatek coraz więcej gwiazd ucieka. Próżno dziś szukać w Spotify nowego album Coldplay, U2 i innych gwiazd, a wiadomo przecież, że obok staroci, klienci oczekują hitowych nowości. Te są w produktach Apple. Co więcej, premiera U2 przyniosła niesamowite efekty w postaci… zwiększonej sprzedaży pozostałych albumów U2 w iTunes Store. Aktualnie w Top 10 najlepiej sprzedających się albumów w Polsce jest aż 6 albumów U2. Podobnie jest na wielu innych rynkach lokalnych. W najważniejszym iTunes Store US w Top 50 jest 9 albumów U2.
Apple długo przyglądał się rynkowi streamingu muzycznego będąc dziwnie biernym. Gdy już jednak ruszył do ofensywy, to wytoczył potężne działa. Kupno Beats Music, teraz premiera płyty U2 na wyłączność czynią Spotify, Deezer, Rdio i WiMP-a trochę bezbronnymi. Jeszcze kilka takich „numerów” i nagle może się okazać, że Spotify i inni nie mają co zaoferować swoim klientom.
Mnie lampka się już włączyła. Po co mam płacić za Spotify skoro nie ma tam płyt, na które czekam.
* Gdyby jeszcze nieco lepsza była nowa płyta U2. Niestety to najgorsze dzieło irlandzkiej grupy od lat.