REKLAMA

Singapurskie laboratorium - Totalna Świadomość Informacyjna

Samolot ląduje na lotnisku. Wewnątrz metalowego rękawa stawiam pierwsze kroki, oddychając singapurskim powietrzem. Na korytarzu mijam kamerę wpatrzoną we mnie szklanym okiem. Za rogiem widzę skaner rozstawiony w asyście 4 ochroniarzy i policjantów. – Czemu nas skanujecie? Czy ma to jakiś związek z ebolą – pytam nieświadomy i słyszę, kiedy dociera do mnie chłód odpowiedzi – Niech Pan idzie dalej!

Singapurskie laboratorium - Totalna Świadomość Informacyjna
REKLAMA

Singapur, to państwo–miasto, któremu obce jest wolnościowe i demokratyczne rozpasanie ludów Europy. To zupełnie inny świat, który ludzi nieprzystosowanych karze surowymi karami – finansowymi, pozbawieniem wolności i chłostą. Nawet za drobne przestępstwa. Ba, za swoje dziennikarskie hipotezy musieli tu przepraszać Amerykanie, którzy insynuowali, że obecny premier otrzymał swoją tekę w drodze nepotyzmu (jego ojciec piastuje tu urząd „Ministra – Mentora”).

REKLAMA

Singapur to Inwigilacja

Celowo napisałem to słowo wielką literą, gdyż została ona tu doprowadzona wręcz do rangi sztuki. Niedawno świetny artykuł poświecił jej Foreign Policy. Wynika z niego, że singapurski system Totalnej Świadomości Informacyjnej jest zbudowany na bazie amerykańskich planów opracowanych w DARPA – Agencji Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności, która na swoim koncie ma pracę nad rozwojem Internetu i lotnictwa szpiegowskiego.

singapur-protected

Otóż w 2002 roku biura Agencji miał odwiedzić Peter Ho, ówczesny sekretarz obrony Singapuru. Ho spotkał się z amerykańskim emerytowanym admirałem Johnem Poindexterem, który ponoć przedstawił mu plan systemu potrafiącego zbierać i analizować wszystkie dostępne informacje o obywatelach – maile, social media, wyszukiwarki (w tym hoteli i lotów), konta bankowe, czy aktywność na terenie miasta, dzięki niesamowicie rozwiniętej sieci kamer.

Miał niesamowite wyczucie czasu. Niedługo potem w Azji Południowo–Wschodniej wybuchła epidemia SARS. Singapur posiada zaś najważniejsze w regionie lotnisko i port, przez które przewijają się dziennie dziesiątki tysięcy osób. W takim tłumie łatwo trafić na kogoś wracającego z Chin, ogniska choroby.

Bilans dla Singapuru był tragiczny. 33 osoby zmarły, a zachorowań było prawie ćwierć tysiąca. Na miesiąc wyspa zamarła otoczona kordonem kwarantanny. Pozamykano szkoły i uczelnie, ludzie nie przychodzili do pracy. PKB miało wzrosnąć o 2,5 %, a finalnie prawie stanęło w miejscu.

Dla mieszkańców Singapuru SARS był prawdziwym dramatem, zwłaszcza, że głęboko w psychice tkwi tu tzw. „kiasu” – „strach przed przegraną”, który powoduje, że masy ludzi zamieniają się w korporacyjne szczury wyścigowe.

Historia epidemii miała się już nigdy więcej nie powtórzyć. Ho już o to zadbał. Po spotkaniu w DARPA singapurski polityk mówił:

Tą igłą może być np. chory wracający z terenów objętych epidemią, albo potencjalny terrorysta, dla którego zatłoczone aglomeracyjne tereny są świetnym portalem na tamten świat.

singapur-lotnisko

Nie mam wyboru. Jeśli nie chcę całego budżetu przeznaczyć na roaming to muszę przypisać nowy numer telefonu do numeru w paszporcie. Po raz drugi czuję, że Singapur to na pewno nie jest zwykłe miejsce na mapie świata.

Może to porównanie nieco na wyrost, ale podobnie jest w Korei Północnej. Zwykli obywatele nie mają tam dostępu do sieci, ale obcokrajowcy mogą na lotnisku zakupić kartę miejscowego operatora, który przed wypuszczeniem podróżnika z kraju, nie omieszka sprawdzić co właściciel telefonu postował na Facebooku.

Teraz władze w razie potrzeby mogą wyciągnąć informacje o tym, z kim rozmawiam, SMS-uję, gdzie surfuję w Internecie. Może lepiej nie będę się logował do bankowości mobilnej…

Singapurczycy godzą się na taką inwigilację. Po pierwsze – są narodem technofili. Każda nowinka jest tu przyjmowana z otwartymi ramionami. Ciężko jest spotkać kogoś, kto nie ma przy sobie najnowszego fabletu Samsunga. Po drugie – widzą ile z dostępem do big data może dokonać ich rząd.

singapur-centrum

Do czego ten ogromny zasób Big Data jest używany? Przede wszystkim do przewidywania przyszłości. Jak będzie się kształtował popyt na mieszkania (80% domów należy do państwa), gdzie na wakacje będą wyjeżdżali obywatele, gdzie do szkół poślą swoje pociechy – może gdzieś trzeba wybudować nowy żłobek?

Ta niesamowita wiedza, to jeden z filarów, na których Singapur zbudował swoje bogactwo.

DSC00950_Fotor_Collage

Pozwala ona także na wykrywanie niepokoi społecznych i gaszenie w porę ognisk. Gdzie ludzie się burzą tam wysyła się specjalne jednostki, które pukają do drzwi niepokornych. Mediów społecznościowych nie da się jednak w pełni kontrolować i dlatego niezadowolenie społeczne powoli wzrasta. Powoli.

W Singapurze nie uświadczysz materiałów pornograficznych bądź rasistowskich. Wszystko skrzętnie konfiskuje ICA – Urząd Imigacyjny. Na tamtejszej oficjalnej wystawie zobaczyć możemy np. kolekcję zachodnich magazynów Playboy czy płyt DVD z nadrukami roznegliżowanych pań. To samo dzieje się w Internecie, gdzie dostęp do nieprzyzwoitych treści jest zakazany.

singapur-playboy

Mają już komórkę, mają i laptopa – brakuje jeszcze tylko numeru buta i skanu siatkówki.

REKLAMA

To świetne miejsce na takie laboratorium. Ogromna masa 5 milionów ludzi, ściśniętych na niewielkiej, obleczonej elektroniką wyspie. Dodatkowo w samym środku tworzenia nowego światowego ładu – przesuniętego na wschód. Pokaźnie zasoby finansowe, umożliwiające inwestycję w drogie systemy i utalentowani informatycy do analityki. Wszystko jest na miejscu.

Być może właśnie w takich miejscach sprawdza się czy Rok 1984 można będzie wcielać w życie cyfrowych społeczeństw. Singapur zdecydowanie zdaje swój egzamin.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA