Najtańsze smartfony z doskonałym nagrywaniem w slow-motion? Tak, dzięki nowej matrycy Toshiby
Rozwój aparatów w smartfonach nabiera tempa. Już niedługo nawet najprostsze smartfony i tablety będą potrafiły filmować z szybkością 240 kl/s, co zapewni niesamowicie efektowne nagrania slow-motion. Wszystko za sprawą nowej matrycy, która właśnie trafia do masowej produkcji.
Toshiba zaprezentowała właśnie ciekawą matrycę, która pozornie łączy kilka skrajności. Jak twierdzi producent, przetwornik znajdzie zastosowanie w tabletach i smartfonach. Niezbyt wpadająca w ucho nazwa „T4KA3” skrywa sensor o rozdzielczości 8 megapikseli i rozmiarze 1/4 cala, wykonany w technologii CMOS BSI.
To bardzo ciekawe połączenie, ponieważ technologia CMOS BSI jest stosunkowo świeża i do tej pory była stosowana raczej w smartfonach i aparatach kompaktowych z wyższej półki. BSI to skrót od „BackSide Illuminated” – technologii, która niejako odwraca kolejność warstw matrycy, co przekłada się na sporo lepsze rezultaty w słabym świetle. Objawia się to zwłaszcza poprzez niższe szumy, niż w klasycznej matrycy CMOS.
Z drugiej strony, matryca jest malutka, co świadczy o tym, że nie trafi ona do urządzeń z wyższej półki. Obecnie panuje bardzo słuszny trend powiększania fizycznego rozmiaru matrycy w smartfonie, więc mały sensor w nowoczesnym high-endzie byłby prawdziwym mezaliansem. A matryca jest naprawdę niewielka – wielkościowo odpowiada sensorowi z iPhone’a 3GS. Wystarczy powiedzieć, że wszystkie Samsungi Galaxy S, począwszy od archaicznej pierwszej wersji, miały większe matryce.
Powyżej zestawienie wielkości matryc. Różowy kolor to matryca iPhone’a 3GS oraz bohatera dzisiejszego tekstu, na zielono sensor iPhone’ów 4, 4S, 5 oraz Samsungów Galaxy S1 – S4, na fioletowo – iPhone 5S, a na niebiesko Nokii Lumia 1020.
240 kl/s, czyli szybciej znaczy wolniej
Asem w rękawie nowej matrycy jest możliwość nagrywania obrazu z dużymi prędkościami. Matryca pozwoli na zapis 60 kl/s w 1080p, 120 kl/s w 720p i 200 kl/s w 480p. Zastosowano jednak mały trick, który znacznie zwiększa te prędkości. Matryca będzie mogła zapisywać dwukrotnie większą szybkość w trybie z przeplotem. W jakości 720i dostępne będą 240 kl/s, a w jakości 480i zawrotne 400 kl/s! Przeplot nie brzmi najlepiej, ale Toshiba stosuje konwersję klatek z przeplotem (i) na pełne progresywne klatki (p), przy czym proces ten ma się charakteryzować wysoką jakością.
Dla porównania, obecnie iPhone 5S pozwala na zapis 120 kl/s, co przekłada się na całkiem efektowne nagranie slow-motion. Kiedy 240 kl/s "rozciągniemy" to standardowych 24 kl/s, otrzymamy aż dziesięciokrotne spowolnienie nagrania, a to już naprawdę imponująca wartość. Poniżej ciekawe porównanie 120 i 240 kl/s.
Ciekawie wygląda zapis zdjęć w pełnej rozdzielczości 8 megapikseli (3280 x 2464 px). Nowa matryca Toshiby pozwoli zapisać aż 30 kl/s przy zdjęciach w pełnej rozdzielczości! Oznacza to, że tryb seryjny fotografowania pozwoli nagrać prawdziwy film, i to w jakości 8 megapikseli, czyli prawie 4K! Stawiam jednak, że nagrania z taką prędkością będą mogły być wykonywane tylko przez kilka sekund.
Choć Sony zaopatrza w matryce znaczną część rynku foto, to Toshiba wyrasta na potęgę.
Nie jest tajemnicą, że na rynku foto karty rozdaje Sony. Ta firma produkuje matryce do większości aparatów – także do aparatów swojej bezpośredniej konkurencji. Co więcej, Sony produkuje nie tylko matryce do „dużych” aparatów, ale zaopatrza również branżę mobile. Dla przykładu, matryce Sony znajdują się w większości lustrzanek Nikona i Pentaxa, a także w iPhone’ach 5 i 5S. Ptaszki ćwierkają, że iPhone 6 również będzie miał matrycę wyprodukowaną przez Sony.
Co ciekawe, Nikon zdaje się coraz śmielej romansować właśnie z Toshibą. W kilku najnowszych lustrzankach (D5200, D7100 i prawdopodobnie D5300) znajdują się sensory produkcji Toshiby. Ta firma cieszy się zatem dużym zaufaniem i udowodniła, że w kwestii matryc zna się na rzeczy.
Wobec tego o jakość nowej matrycy możemy być spokojni. To dobrze, bo niska pólka smartfonów A.D. 2014 zasługuje na dobrą jakość zdjęć.