REKLAMA

Xbox One i PlayStation 4 to ostatnia generacja konsol do gier?

Ileż razy już słyszeliśmy to stwierdzenie w przeróżnych internetowych dyskusjach. „Konsole się kończą, #PCMasterRace a tak w ogóle to i tak iPad jest lepszy”. Tymczasem marketingowcy zaczynają rozumować podobnie…

25.08.2014 18.03
Xbox One i PlayStation 4 to ostatnia generacja konsol do gier?
REKLAMA
REKLAMA

Kiedy gracze w internetowych komentarzach piszą opinie na temat końca ery konsol należy te wypowiedzi brać na dystans. Nawet teoretyzujący blogerzy Spider’s Web (i nie tylko) mogą tylko… teoretyzować na bazie swojej wiedzy i doświadczeń. Natomiast jeżeli ktoś lokuje swoje pieniądze w innym miejscu niż przewidywane, to wtedy należy się przyjrzeć sprawie bliżej.

A dziś przyjrzymy się pewnemu dość ciekawemu przypadkowi, a więc grze na motywach serialu „Synowie Anarchii”, która pierwotnie miała trafić na konsole do gier. Teraz trafi ona na… tablety i ponoć nie ma to nic wspólnego z problemami, na jakie gra trafiła podczas produkcji.

„Sons of Anarchy” powstawało w bólach

Wszyscy gracze zapewne kojarzą, że jeżeli gra powstaje po to, by wypromować dany film lub serial, to najczęściej jest to gniot, którego trzeba unikać, a jeżeli już tykać, to tylko kijem, na dodatek z bezpiecznej odległości. „Sons of Anarchy” miało być inne. To miała być dobra, wysokobudżetowa gra wideo, w którą będą chciały zagrać nawet osoby, które serialu nie znają.

W 2012 roku ruszyła jej produkcja i… szybko natrafiła na pierwsze problemy. Twórcy zaczęli mieć problemy z wydawcą, pojawiły się sugestie, że budżet jest nie do zrealizowania. Kurt Sutter, twórca serialu, który też postanowił się aktywnie zaangażować w tworzenie, postanowił się nie poddawać. Zasugerował nawet studiu Rockstar Games (ci od Grand Theft Auto) umowę partnerską, ale ci nie byli zainteresowani.

sons-of-anarchy-2

Produkcja gry ruszyła jednak dalej. Z niezmienionymi ambicjami. Sons of Anarchy ma być wysokobudżetową, luźno powiązaną z serialem superprodukcją. Ma być pierwszoosobową grą akcji. Fani konsol mogli nieśmiało zacierać ręce.

A nie, jednak nie mogą

Kurt Sutter ogłosił właśnie zmianę planów. Gra ma być niezmiennie „zaczepista”, niezmiennie „wysokobudżetowa” i niezmiennie „na swój sposób rewolucyjna”. Zmienia się natomiast platforma docelowa. Stutter i jego studio chcą ją wydać… na tablety. Całkowicie ignorując rynek konsol.

Zastanówmy się teraz co może być tego przyczyną. Ponoć znaczna część gry pierwotnie mającej trafić na konsole jest już wykonana. Odpada więc wytłumaczenie, że twórcy sobie nie poradzili z wygenerowaniem odpowiedniej ilości „kontentu”. Jeżeli Sutter mówi prawdę, to wręcz programistów czeka dodatkowa praca z przepisaniem interfejsu na dotykowy i silnika gry pod mniej wydajne urządzenia. Skąd więc ta decyzja?

Kasa. Dostępność urządzeń. Jak udowodniło kilka ostatnich wysokobudżetowych gier, takich jak Bulletstorm czy Tomb Raider, droga gra nie może się dobrze sprzedać. Musi się sprzedać znakomicie, albo jej twórcy nie wyjdą na swoje. To skutecznie odstrasza od tworzenia gier na konsole. A czym się różnią konsole od tabletów?

App-store-apple-podwyżki-cen-aplikacji

Tablet ma każdy. Albo mieć będzie. Ilość osób posiadających iPady i tablety z Androidem kilkukrotnie przewyższa ilość osób posiadających konsole nowej generacji. To właśnie tam leżą pieniądze. Xbox One i PlayStation 4 to złoto dla zuchwałych. iPad to łatwa kasa. Zwłaszcza, jak się dysponuje taką marką, jak „Synowie Anarchii”.

Co to oznacza dla rynku gier na konsole?

Na razie: zupełnie nic. To dość odizolowany przypadek, na dodatek mający już kilka perturbacji w przeszłości. Obawiam się jednak, że coraz więcej twórców gier wideo będzie koncentrowało swoje wysiłki na znacznie żyźniejszym i znacznie łatwiejszym rynku, jakim są gry mobilne. Chociaż, czy to na pewno powód do obaw?

REKLAMA

Powiedzmy, że historii takich, jak „Sons of Anarchy” będzie coraz więcej. Powiedzmy, że faktycznie gamingowy rynek spowoduje, że firmom Sony i Microsoft odechce się dalej inwestować w konsole do gier. Na razie jest to mocno wątpliwe, ale… kto wie. Wyobraźmy sobie sytuację, w której po pracy / po szkole kładziemy nasz tablet na stacji dokującej, podłączonej do pada i telewizora. Ów tablet ma mocny procesor i mocny układ graficzny (przecież mówimy o przyszłości). Te same gry w podróży i na dużym ekranie, wzbogacone o dodatkowe elementy aktywowane jak jesteśmy w salonie.

Patrząc na tę wizję… dalej będziecie tęsknić za starymi konsolami?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA