Pracownicy Samsunga zwracają część wynagrodzenia ze względu na słabsze wyniki firmy? Mnie to przeraża...
Ponad 200 menedżerów z mobilnego oddziału Samsunga dobrowolnie oddało firmie 1/4 półrocznej premii ze względu na najsłabszy kwartalny zysk operacyjny od dwóch lat - pisze Reuters, a mnie to przeraża.
Ostateczne wyniki kwartalne Samsunga nie zostały jeszcze ogłoszone. Ze względu na swoją wielkość i organizacyjne skomplikowanie, koreańska firma wyniki raportuje w częściach i prognozach. Według tych ostatnich, kwartał: kwiecień - czerwiec będzie najgorszym od lat okresem rozliczeniowym mobilnej części Samsunga, z wynikami dalece poniżej oczekiwań.
Mówi się, że to wynik "marketingowego i sprzedażowego przegrzania", które dopadło Samsunga. Jest to związane przede wszystkim z rosnącą konkurencją na rynku ze strony chińskich i po części indyjskich tygrysów, choć także zwolnieniem w segmencie najdroższych smartfonów.
Licząc na powtórkę z rynkowej sytuacji sprzed dwóch lat i roku wcześniej, Samsung pompastycznie wprowadzał na rynek Galaxy S5 i wcześniej trzecią wersję Galaxy Note'a. Tymczasem oba modele sprzedają się ponoć znacznie poniżej oczekiwań, co w przypadku Samsunga oznacza znacznie gorsze wyniki całej kategorii.
Topowi menadżerowie koreańskiej firmy odpowiedzialni za rozwój produktów z kategorii mobile uważają, że są współodpowiedzialni za brak oczekiwanych wyników i dobrowolnie oddali część swojego wynagrodzenia. Według Reutersa nie jest to mała kwota - 200 menadżerów zwróci łącznie prawie 3 mln dol. Zobowiązali się także do jeszcze cięższej pracy, niż dotychczas.
Nie jest to odosobniony przypadek, szczególnie jeśli mowa o azjatyckich firmach. Znane są przypadki samobójstw wynikających z poczucia odpowiedzialności za błędy w pracy, brak odpowiednich wyników, czy złe decyzje. Trudno jednak tłumaczyć takie gesty jedynie kulturowymi różnicami pomiędzy społeczeństwami zachodnimi i wschodnimi.
Mnie takie gesty przerażają
Sugerują bowiem brak odpowiedniego dystansu do kwestii zawodowych. Nie da się zawsze i wszędzie wygrywać, być lepszym od całego świata. Na rynkach technologicznych, które charakteryzują się sporymi dynamikami zmian, wiele zależy od koniunkturalności. Dziś rośnie segment najdroższych, topowych smartfonów, jutro rośnie średnia i niska półka - to normalne, i żadne konkretne decyzje iluś tam menadżerów z jednej firmy tego nie zmienią.
Taka postawa jak ta menedżerów działu mobilnego Samsunga może również rozregulować naturalne relacje pomiędzy pracownikami - jak bowiem mają się czuć inni pracownicy, którzy nie zdecydowali się na oddanie części premii? Jako gorsi, mniej zaangażowani?
Jaki sygnał wysyła ta decyzja na rynek? Że dla Samsunga praca to sprawa (prawie) życia i śmierci. Dla jednych może to być śmieszne, innych może odrzucać od firmy i jej 'kultury'.
Jeszcze inni mogą się czuć zażenowani. Ta sytuacja dobrze wpisuje się bowiem w obraz Samsunga, który nie zważając na konsekwencje robi dosłownie wszystko, by zawsze być na topie - skopiuje wszystko, co inni wymyślą, zeksploruje każdą możliwą rynkową niszę, odpowie na każdy bez wyjątku ruch konkurencji, zaleje media reklamami, najlepiej takimi, które deprecjonują produkty konkurencji.
U Samsunga wszystko musi się udać, inaczej będzie płacz i zgrzytanie zębami.