Chciałbyś tankować paliwo tańsze niż 4 zł za litr? Przedsiębiorca z Wrocławia ma na to sposób
Czy już niebawem ceny paliwa znacznie spadną? Raczej nie możemy na to liczyć, chyba że powiedzie się pomysł pewnego przedsiębiorcy z Wrocławia, któremu udało się uzyskać paliwo z alg morskich. Jego produkt nie różni się od tego sprzedawanego na stacjach benzynowych niczym poza ceną.
O wyczynie przedsiębiorcy napisano w serwisie NaTemat. Obecnie może on wyprodukować zaledwie kilka tysięcy litrów paliwa rocznie. Jest to bardzo mała ilość, pozwalająca zaspokoić potrzeby gospodarstwa domowego wyposażonego w jeden lub dwa samochody. Jednak najważniejsze jest, że ktoś spróbował wykorzystać innowacyjną technologię i udało mu się to. Za granicą pomysł ten może nie cieszyć się odpowiednio dużą popularnością, ponieważ w krajach zachodnich stosunek ceny paliwa do zarobków jest o wiele bardziej korzystny niż w Polsce.
Nad Wisłą nie możemy narzekać na zbyt wysokie zarobki, a mimo to cenie benzyny bliżej jest do sześciu niż pięciu złotych. Paliwo z alg morskich może to raz na zawsze zmienić, ponieważ nawet przy obłożeniu go wszystkimi akcyzami, podatkami i podatkami od podatków jego cena będzie wynosić 3,86 zł. To znacznie mniej niż hurtowa cena paliwa sprzedawanego przez Orlen i Lotos. Cena ta może wydawać się nieatrakcyjna tylko osobom mieszkającym przy granicy z Rosją, gdyż tam standardowe paliwo można kupić za niewiele ponad 3 złote za litr.
Paliwo z alg powstające w ten sposób, to pomysł mający zaledwie kilka miesięcy.
W grudniu ubiegłego roku naukowcy z Pacific Northwest National Laboratory poinformowali świat o opracowaniu technologii umożliwiającej uzyskanie ropy w warunkach laboratoryjnych w mniej niż godzinę. Polega ona na umieszczeniu mokrych alg w reaktorze, z którego po godzinie zaczyna wypływać ropa, woda oraz produkty uboczne składające się z fosforu i azotu, przy czym te ostatnie są nawozami przydatnymi w procesie… hodowli alg.
Już od dawna zastanawiano się nad wykorzystaniem alg jako alternatywnego, ekologicznego źródła energii, które produkują paliwa bardzo podobne do tych używanych obecnie w całym przemyśle. Niestety używanie ich nie było opłacalne, ponieważ dotychczasowe technologie wymagały kosztownego suszenia tych roślin. Wykorzystanie mokrych alg otworzyło przed naukowcami zupełnie nowe możliwości. Mogą oni pozyskiwać palny gaz z wody odpadowej lub oczyścić ją i wypuścić.
Ogromną zaletą nowej metody jest też niedostępna do tej pory możliwość pracy ciągłej, bez wyłączania reaktora.
Dzięki temu przetwarzanie alg odbywa się bez przerwy, zwiększając tym samym wydajność tworzenia paliwa. Surowiec jest „wyciskany” z alg za pomocą temperatury wynoszącej około 350 stopni Celsjusza i ciśnienia 211 atmosfer. Dzięki temu nie trzeba do tego procesu wykorzystywać rozpuszczalników. Tak naprawdę jedynym kosztownym elementem zestawu jest właśnie wysokociśnieniowy reaktor, który nie należy do tanich sprzętów.
Rozwiązanie takie mogłoby działać jeszcze lepiej w połączeniu z wynalazkiem naukowców z Uniwersytetu Gdańskiego, który zwyciężył w konkursie na międzynarodowej konferencji Bioconnect 2012 w Poznaniu Chodzi tu o fotobioreaktor, który zapewnia algom najlepsze możliwe warunki do życia, rozrostu i namnażania się. Jest to szklane naczynie umieszczone na metalowej ramie. Jest ono wyposażone w czujniki temperatury, kwasowości, stężenia tlenu i dwutlenki węgla i obraca się za słońcem tak, by hodowane organizmy jak najwięcej światła.
O potencjale paliwa za alg świadczy chociażby to, że jest ono stosowane nawet jako paliwo lotnicze w amerykańskich siłach zbrojnych.
Rozwiązania tego typu mają potencjał przede wszystkim w Europie, gdzie ekologia jest jednym z najbardziej istotnych zagadnień. Dlatego sam wierzę, że paliwo algowe może w naszym kraju dobrze się sprzedawać ze względu na cenę i możliwości. Nie wiadomo jednak, czy twórca tego paliwa zostanie dopuszczony do biznesu. Sam stwierdził, że będzie chciał zainwestować w produkcję paliw kilkadziesiąt milionów złotych, za co osiągnie zdolność produkcyjną równą 40 tys. ton paliwa. O czymś świadczy też fakt, że biznesmen nie podaje swojej tożsamości.
Jednak sam uważam, że osobą tą jest Grzegorz Ślak, prezes Wratislavii-Bio i Bartipeksu, który już trzy lata temu zapowiadał wejście na rynek paliwa algowego razem ze śp. Aleksandrem Gudzowatym. O tym, że tajemniczy przedsiębiorca i on to ta sama osoba świadczą między innymi miasto pochodzenia oraz ujawniane prze niego dane na temat zdolności produkcyjnej. Czyżby bał się konkurencji gotowej zniechęcić go do przedsiębiorczego działania? Tego możemy się tylko domyślać.
Niemniej mam nadzieję, że jego pomysł niebawem okaże się biznesem, na którym wszyscy zyskamy.
Zdjęcia pochodzą z serwisu Shutterstock.