5 powodów, dla których warto mieć obiektyw kitowy
W ubiegłym tygodniu pisałem o zaletach posiadania jasnego obiektywu stałoogniskowego, który powinien być w torbie każdego fotografa. I choć stałki na pewno spodobają ci się bardziej, niż twój obiektyw kitowy, to jednak nie warto pozbywać się kita. Oto pięć powodów, dlaczego.
Obiektyw kitowy to najbardziej podstawowe szkło w każdym systemie aparatów z wymienną optyką. Z reguły taki obiektyw jest dodawany do zestawu z lustrzanką lub bezlusterkowcem, stąd nazwa „obiektyw kitowy” (z ang. „kit” oznacza „zestaw”). Tego typu obiektywy nie cieszą się najlepszą opinią – są tanie, plastikowe, ciemne, a optycznie pozostawiają nieco do życzenia. Kity mają jednak swoje zalety, o oto najważniejsze z nich.
Po pierwsze – niska cena
Największą zaletą obiektywu kitowego jest… jego cena. Przeważnie jest to najtańszy obiektyw w całym systemie. Z reguły kupując aparat mamy do wyboru dwa zestawy – sam korpus lub korpus z tzw. kitem. Szkopuł polega na tym, że różnica w cenie między tymi zestawami wynosi często tylko 200 zł. Taka kwota za uniwersalny obiektyw z autofocusem, a dodatkowo ze stabilizacją obrazu, brzmi wręcz nieprawdopodobnie. Warto kupić zestaw z kitowym obiektywem, bo o się po prostu opłaca!
Z tego względu obiektywu kitowego nie warto sprzedawać. Używany „kit” 18-55 mm kosztuje 200-300 zł. Za tę kwotę nie kupi się nic lepszego.
Niska cena przekłada się niestety na jakość wykonania. W kitach dominuje plastik. Nawet mocowanie do bagnetu potrafi być plastikowe. Z tego względu obiektywy kitowe nie wzbudzają dobrego wrażenia, ale z drugiej strony – czy ktoś rzuca obiektywami? Pancerna obudowa wcale nie jest potrzebna. Przy standardowym użyciu, tani plastik kita nie stanowi problemu.
Po drugie - szeroki kąt
Załóżmy, że nie chcesz inwestować w sprzęt foto wielkich kwot, ale chcesz mieć możliwie najlepszą jakość obrazu. Postanowiłeś wymienić obiektyw kitowy na jasny obiektyw stałoogniskowy (np. 35 lub 50 mm ze światłem f/1.8). Nagle okazuje się, że jakość zdjęć faktycznie jest bez porównania lepsza, ale możesz zapomnieć o zdjęciach we wnętrzach – no chyba, że fotografujesz w ogromnych pałacach.
Kąt widzenia okołostandardowych stałek jest znacznie węższy, niż najszerszy kąt dostępny w kicie. W pomieszczeniu średniej wielkości może się okazać, że nie będziesz miał miejsca, by odpowiednio daleko odsunąć się ze stałką. Można zatem zapomnieć o zdjęciach grupowych.
Obiektyw z szerokim kątem widzenia sprawdza się w wielu fotograficznych sytuacjach, a obiektyw kitowy to najtańsza możliwość skorzystania z szerokiego kąta. To być może największa zaleta kitów.
Po trzecie – uniwersalność
Przejście z zoomów na obiektywy stałoogniskowe brzmi kusząco. Jakość obrazu jest lepsza, a dodatkowo dostajemy o niebo lepsze światło. Problem pojawia się w momencie, gdy zdjęcie trzeba zrobić szybko – np. podczas wakacyjnej wycieczki. Jestem pewien, że każdemu fotografowi zdarzyło się spowalniać całą grupę, bo akurat musiał wymienić obiektyw na inny.
W obiektywie kitowym nie ma takich problemów. Uniwersalny zakres pokryje większość fotograficznych potrzeb, zwłaszcza podczas fotografii wakacyjnej. Poza tym kit to obiektyw typu „wszystko w jednym” – dzięki temu możesz zabrać z sobą tylko jedno szkło, bez potrzeby targania w torbie całego zastępu stałek.
Po czwarte – ostrość zdjęć
Obiektyw kitowy być może nie grzeszy ostrością na maksymalnym otworze przysłony, ale wystarczy ją lekko przymknąć, by przekonać się o jakości kita. W poprzednim akapicie przytoczyłem przykład fotografii wakacyjnej. W takich warunkach przewaga jakości stałek jest zupełnie iluzoryczna. Fotografując w ciągu dnia i tak korzystamy z dużych wartości przysłon (f/5.6, f/8, f/11), a na tych przysłonach obraz jest bardzo ostry.
Bardzo ciekawie wyglądają porównania kitów do topowych stałek – np. do serii „L” Canona. Często bywa, że na przysłonie f/8 kit daje ostrzejszy obraz, niż „elka”!
W kwestii światła nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać, gdyż z reguły obiektywy kitowe są stabilizowane optycznie. To bardzo duża zaleta.
Po piąte – mała średnica filtrów
Obiektyw kitowy ma małą średnicę gwintu filtra, a zatem zachęca do eksperymentów z filtrami. Jak wiadomo, ceny filtrów o dużych średnicach bywają zaporowe. Przykładowo, koszt dobrego filtra polaryzacyjnego o średnicy 52 mm to wydatek rzędu 70 zł. Z kolei dla większych średnic cena może wynosić 200-300 zł.
Podobnie kształtują się ceny innych typów filtrów, w tym filtrów UV, które wiele osób używa w roli filtrów ochronnych. W końcu zawsze lepiej jest porysować powłokę filtra za 50 zł, niż przednią soczewkę obiektywu – nawet tak taniego, jak obiektyw kitowy.
Wykorzystane w tekście zdjęcia są mojego autorstwa i zostały wykonane przy użyciu obiektów kitowych.