Aktualizacja: Wielka Brytania najprawdopodobniej nie znosi kar za piractwo. A szkoda
Gdy kolejne rządy mówią o zaostrzeniu kar za piractwo, Wielka Brytania stosuje zupełnie inne rozwiązanie. W kraju tym nikt nie będzie karany za pobieranie nielegalnego oprogramowania oraz dzielenie się filmami i muzyką.
Można pomyśleć, że takiemu postanowieniu powinni przeciwstawić się przedstawiciele branży muzycznej i filmowej. Tak jednak się nie stało. Rząd Brytyjski zmienił prawo w porozumieniu z nimi i dostawcami Internetu, jak podaje serwis VG247. W imię nowego prawa osoba, która pobrała nielegalny program lub korzystała z torrenta popełniła przestępstwo, ale kodeks karny nie będzie przewidywał za to przewinienie żadnej kary.
Użytkownik taki będzie tylko dostawał powiadomienie pocztą mówiące o tym, że jego postępowanie było złe. Dodatkowo po kilku listach będzie możliwe bniżenie mu prędkości działania Internetu, przekierowywanie go na specjalną stronę edukacyjną lub konieczność ukończenia specjalnego kursu edukacyjnego. Należy jednak pamiętać o tym, że nadal możliwe będzie wytoczenie procesu cywilnego osobie udostępniającej pirackie pliki. Nic nie powstrzyma więc samych korporacji od ścigania piratów.
Ważne jednak jest, że Wielka Brytania pokazuje światu, że nie trzeba nikogo karać, a należy go wyedukować. I niekoniecznie mieć piractwo za coś złego w absolutnie każdym przypadku.
Zdecydowanie jest to dobry krok, ponieważ sami twórcy mówią, że piractwo nakręca biznes filmowy, muzyczny i gier. Osoba, która ściągnie nielegalnie płytę, niekoniecznie by ją kupiła. Za to po przesłuchaniu płyty rośnie prawdopodobieństwo tego, że pójdzie na koncert swojego idola. Tak samo osoba, która ściągnie grę w celu wypróbowania, może kupić ten sam tytuł w wersji oryginalnej dla rozgrywki wieloosobowej.
Pomijam już fakt, że w wielu krajach piractwo jest jedną z nielicznych dróg na korzystanie z dóbr kultury. Krajemy takim była Polska w latach 90-tych. Nie dziwi mnie to, bo kupno dla dziecka gry za 200 zł z momencie gdy zarabia się zaledwie 3-4 razy więcej, brzmi jak kiepski żart. Teraz oczywiście to się zmieniło, ale powinniśmy patrzeć szerzej i otworzyć się na kwestię krajów biedniejszy, rozwijających się.
Osoba, którą będzie na to stać i tak kupi oryginalny produkt
Zrobi to by mieć fajną rzecz, połechtać swoje ego, zapłacić twórcom – cokolwiek. A co zrobi osoba, której na dobra kultury po prostu nie stać? Sam chyba wolę, by jakieś dziecko piraciło i wyrosło kiedyś na dobrego konsumenta, niż żeby żyło w izolacji, miało węższe horyzonty i było zwyczajnie głupsze. I choć sam nie piracę, mam nadzieję, że nasze władze wezmą przykład z Wielkiej Brytanii i też wprowadzą u nas podobne prawo. Należy potępiać piractwo, ale nie ma co ukrywać, jest ono w pewien sposób nam potrzebne.
Zdjęcia pochodzą z serwisu Shutterstock.
Aktualizacja: Informacja ta powtórzona przez wiele zachodnich i polskich stron okazała się najprawdopodobniej nieprawdziwa.
Prawo w Wielkiej Brytanii nie zmieni się, a wysyłanie listów ma na celu uświadamianie piratów o szkodliwości ich czynów. A szkoda, bo oznaczałoby to, że choć jeden rząd uznał nas za świadomych swoich czynów, za osoby, które świadomie mogą zrezygnować z piractwa, chyba że nie mają innego wyjścia. Informacje te staramy się jeszcze ostatecznie potwierdzić.