Nie żałuję ani grosza. X-COM: Enemy Unknown to najlepsza gra na smartfony
Pisząc „gra” mam przy tym na myśli produkcję z prawdziwego zdarzenia. Pełną, rozbudowaną, efektowną, bez reklam, mikro-transakcji oraz elementów społecznościowych. X-COM: Enemy Unknown to nie tytuł dla niedzielnych graczy, zafascynowanych Flappy Bird i 2048. Mówimy o najlepszej turowej grze ostatnich lat, teraz mieszczącej się do kieszeni waszych znoszonych spodni.
Oryginalne X-COM: Enemy Unknown ukazało się na sklepowych półkach pod koniec 2012 roku, dedykowane komputerom osobistym i stacjonarnym konsolom. Zaskakująco bezwzględna i wymagająca zdolności taktyka produkcja odniosła ogromny sukces, zbierając najwyższe z najwyższych ocen. Sam tytułem również byłem zachwycony, podobnie jak kapitalnym rozszerzeniem Enemy Within.
Producenci z Firaxis Games (Civilization V, Alpha Centuri) poszli za ciosem. Niezbyt urodziwy, ale niezwykle grywalny tytuł postanowili upchnąć na ekrany smartfonów i tabletów z systemami Android oraz iOS.
W tym miejscu powinienem zwyczajowo zacząć jęczeć, że najchętniej zagrałbym w edycję dla Windows Phone 8.1, lecz X-COM: Enemy Unknown jest grą tak dobrą, tak grywalną i tak wymagającą, że nie mogłem się powstrzymać i pod wpływem impulsu zakupiłem ją z poziomu Google Play. Po kilku ostatnich, wypełnionych rozgrywką dniach, mogę napisać, że był to jeden z najlepszych zakupów w moim życiu.
To po prostu niesamowite, ile twórcy wycisnęli z podstarzałego, ale wciąż niezwykle popularnego Unreal Engine 3
Mobilny X-COM: Enemy Unknown to konwersja bez żadnych kompromisów. Wszystko zostało tutaj zachowane w zgodzie z oryginałem. Bogactwo możliwości, niezwykle kompleksowa i wielopłaszczyznowa rozgrywka, wymagające drużynowe starcia oraz rozwój własnej bazy – producenci nie wycięli absolutnie niczego ze swojej gry na komputery i stacjonarne konsole.
Kompromis względem warstwy wizualnej a trzewiami smartfonów został uzyskany obniżoną rozdzielczością, mniejszą ilością drobnych detali, mniej szczegółowymi modelami oraz nie tak dalekim „zasięgiem wzroku” gracza. Można napisać, że mobilne X-COM: Enemy Unknown to taka stacjonarna edycja, uruchomiona na naprawdę przestarzałym komputerze. Słabo? Wręcz przeciwnie.
Przenośne X-COM: Enemy Unknown to jedna z najpiękniejszych gier, jakie kiedykolwiek widziałem na smartfonie, o ile nie najpiękniejsza
Oceniając warstwę wizualną piszę tutaj nie tylko o ładnych widoczkach, ale również o graficznym bogactwie, różnorodności i pieczołowitemu oddaniu detali, przy jednoczesnym zachowaniu ogromnej grywalności.
Niestety, tak fenomenalnie wyglądający mobilny tytuł musiał zebrać swoje żniwo wśród posiadaczy smartfonów i tabletów. Pod względem wymagań sprzętowych, X-COM: Enemy Unknown to prawdziwa bestia - krwiożercza, stale głodna i wiecznie nienasycona.
W produkcję zagrywałem się na Note 3 od Samsunga. Chociaż gra przez większość czasu działała płynnie, podczas błyskawicznego obracania kamerą czy naprawdę efektownych wybuchów zdarzały się odczuwalne zacięcia. Te nie przeszkadzały w samej rozgrywce, która przecież jest turowa i nie wymaga idealnej płynności. Nie mogę jednak nie napisać, że X-COM pochłania pamięć i moc obliczeniową urządzenia w zastraszających ilościach
Aż strach pomyśleć, jak gra działałaby na starszych i nie tak wydajnych urządzeniach
No dobrze, ale co z samą rozgrywką? Ta jest jedyna w swoim rodzaju, chociaż nie chcę tutaj wdawać się w meandry dowodzenia drużyną powołaną do walczenia z kosmicznymi najeźdźcami. Na to był czas podczas recenzji z 2012 roku.
Teraz napiszę tylko, że to ten sam X-COM, co sprzed ponad roku. Wciąż jest bezwzględny i wciąż wymaga od gracza niemałych umiejętności. Prowadzeni i rozwijani przez gracza bohaterowie giną permanentnie, natomiast złe zarządzanie zasobami i surowcami może powoli, ale skutecznie wpędzić gracza do grobu, bez możliwości „cofnięcia” rozgrywki. No bo i gdzie mielibyśmy ją cofnąć, jak nie do samego początku?
Rozwijanie własnej bazy to sama przyjemność. Dzięki dotykowemu ekranowi opracowywanie nowych technologii, badanie kosmitów, wyposażanie drużyny oraz budowanie dodatkowych obiektów jest niezwykle komfortowe
Niestety, tego samego nie mogę napisać o walce na polu bitwy. Tutaj produkcja Firaxis po prostu „daje radę”. Jest bardzo intuicyjnie, lecz momentami nie obejdzie się bez wyjątkowej dla mobilnych gier gimnastyki, takiej jak dotykanie ekranu odpowiednią ilością palców czy przesuwanie ekranu w ściśle określony sposób.
To cena, jaką musieli ponieść twórcy chcąc wydać mobilną konwersję i kolejny udany kompromis, który może nie powala przystępnością, ale na pewno zdaje egzamin jako skuteczne narzędzie do prowadzenia wymagającej rozgrywki.
Jestem zachwycony. Nie potrafię się oderwać. Mobilne X-COM: Enemy Unknown działa na mnie jak narkotyk. Zapadłem na niezwykle groźną chorobę „jeszcze jednej misji”, z której zapewne nieprędko wyjdę. Jeżeli nie chcecie skończyć podobnie, trzymajcie się z dala od tej produkcji. W tym na pewno pomoże wam cena, ustalona na poziomie 37 złotych i 22 groszy. Jeżeli jednak graliście w stacjonarną wersję, doskonale wiecie, że taktyczny tytuł Firaxis wart jest znacznie większych pieniędzy. Genialna, kapitalna gra, ale tylko dla osób z ogromnym budżetem czasu i naprawdę potężnymi smartfonami!