REKLAMA

Nowy Android L wygląda zjawiskowo i wprowadza kilka istotnych zmian - pierwsze wrażenia Spider's Web

Premiera każdej nowej wersji systemu Android to mała rewolucja na rynku mobilnym. I choć po ostatniej konferencji Google I/O mogło się wydawać, że w tym wypadku została odroczona, to ostatecznie Google zdecydował na udostępnienie najnowszej wersji swojego mobilnego systemu operacyjnego. Zdążyliśmy już go zainstalować i zobaczyć, jakimi nowościami tym razem uraczył nas Google.

27.06.2014 19.25
Nowy Android L wygląda zjawiskowo i wprowadza kilka istotnych zmian – pierwsze wrażenia Spider’s Web
REKLAMA

Oczywiście dostępna wersja systemu Android L nie jest jeszcze tą finalną. Jest ona przeznaczona dla deweloperów, którzy potrzebują czasu na dostosowanie do nowego systemu swoich aplikacji. Dlatego najnowszego systemu Google nie powinny instalować osoby, które używają smartfonu lub tabletu jako głównego urządzenia komunikacyjnego.

REKLAMA

Sam zdecydowałem się na aktualizację, ponieważ mój Nexus 7 2013 to jedynie zabawka i bardzo przydatny gadżet. Jeśli będzie działać płynnie i bezproblemowo, bardzo mnie to ucieszy. Jeśli nie, nie będzie to stanowić dla mnie większego problemu.

Znaczącą wadą wczesnej wersji Androida jest to, że nie zadziała na każdym stosunkowo nowym urządzeniu.

Ta niby oczywistość może być dużym rozczarowaniem dla użytkowników systemów Windows Phone czy iOS. Jednak użytkownicy Androida powinni przyzwyczaić się do takiego stanu rzeczy. W końcu zdecydowana większość smartfonów z systemem Google nie dostaje aktualizacji do nowych, oficjalnych wersji systemów.

Osoby, które chcą korzystać z Androida  zawsze w najnowszej wersji powinny kupić smartfon lub tablet z serii Nexus. Urządzenia te są tworzone we współpracy z Google i jako pierwsze otrzymują wszystkie nowe wersje systemu. I nie inaczej jest tym razem. Jak na razie Android L jest dostępny tylko dla dwóch sprzętów – smartfonu Nexus 5 oraz tabletu Nexus 7 2013.

Android L świeżo po instalacji wygląda niemal identycznie jak swoja starsza wersja.

Android L (4)

Tak naprawdę jedynym wyróżniającym się elementem będą nowe dotykowe przyciski, które teraz są w kształcie trójkąta, okręgu i kwadratu. Dzięki temu całość wygląda ciekawiej niż w poprzednich wersjach Androida, ale może być to zwykły efekt nowości i nieprzyzwyczajenia do nowego interfejsu.

Kolejna nowość to ekran blokady urządzenia.

Android-L-5

Teraz można na nim znaleźć aktywne powiadomienia wpasowujące się w nowy, płaski interfejs. Ponadto urządzenie odblokowuje się wykonaniem gestu do góry, a nie najechaniem palcem na odpowiednią ikonę. Oprócz tego możliwe jest odblokowanie urządzenia poprzez wykonanie gestu w prawo, jednak wówczas zostaniemy przeniesieni prosto do aplikacji aparatu fotograficznego. Wykonując gest w drugą stronę będziemy mogli szybko przenieść się do dialera telefonu.

Znacząco zmieniła się też klawiatura, której wygląd jest bardziej minimalistyczny niż wcześniej.

Android L (8)

Klawisze znajdujące się na niej nie są od siebie w żaden sposób oddzielone, a cała paleta została uproszczona do granic możliwości. Jeśli chodzi o sposób i wygodę pisania, nie zmieniło się tu absolutnie nic - nie licząc zmiany umiejscowienia przecinka.

Krok w dobrym kierunku. Tak najkrócej określę nowy ekran powiadomień.

Po wykonaniu gestu z góry na dół ekranu, naszym oczom ukażą się powiadomienia oraz belka z podstawowymi informacjami, takimi jak godzina, szacunkowy poziom naładowania oraz moc sygnału WiFi. Po uderzeniu w nią palcem ekran powiadomień rozwinie się i zobaczymy tu panel szybkich ustawień odpowiedzialny za ustawianie jasności wyświetlacza, uruchamianie połączeń bezprzewodowych i wiele innych.

Nie do poznania zmienił się ekran wielozadaniowości.

Android L (1)

Teraz zamiast kilku znajdujących się obok siebie okien  widzimy nachodzące na siebie karty. Dzięki temu na ekranie marnuje się mniej miejsca niż w poprzednich odsłonach Androida, a całość wygląda wręcz zachwycająco. Muszę przyznać, że wygląd nowego Androida zrobił na mnie naprawdę ogromne wrażenie, zwłaszcza zaprezentowanych wyżej jego wierzchnich części.

W tym ekranie ustawień nigdy się nie zgubię.

Android L (2)

Oprócz płaskiego interfejsu zastosowano tu lepsze gospodarowanie przestrzenią oraz bardzo dobrze dopasowane do ekranu ikony oraz czcionki.  Muszę się przyznać, że w przypadku poprzednich wersji Androida często miewałem problemy z odnalezieniem się w menu ustawień. Teraz już po kilku godzinach korzystania z nowego systemu widzę, że Android L nie będzie sprawiał takich problemów.

Mimo to Android L obecnie jest systemem dalekim od ideału.

Aplikacji wykorzystujących płaski interfejs prawie nie ma (są to tylko kalkulator i dialer), zaś wydajność względem KitKata spadła na łeb, na szyję. To ostatnie potwierdza zarówno uruchamianie nowych gier, jak też benchmarków. Pamiętam jednak, że jest to wczesna wersja systemu, która doczeka się oficjalnej premiery dopiero za kilka miesięcy, dlatego nie mam tego Androidowi za złe. Tak samo jak tego, że kilka razy się bezczelnie zawiesił. Ot, uroki testowania wczesnych wersji oprogramowania.

Android L to system, który może stać się o wiele lepszy od swoich poprzednich wersji, ale jest zdecydowanie za wcześnie, by to jednoznacznie stwierdzić.

REKLAMA

Pamiętajmy, że jest to bardzo wczesna oprogramowania, w której wprowadzono zaledwie kilka zmian widocznych na pierwszy rzut oka. Oprogramowanie to, cechuje też nieprzewidywalność, niestabilna praca oraz znaczny spadek wydajności względem poprzednich wersji systemu.

Jeśli jesteście zwykłymi użytkownikami, którzy oczekują od swojego sprzętu niezawodności, nie ważcie instalować się Androida L. Jeżeli jednak uważacie się za entuzjastów lub z racji wykonywanego zawodu musicie mieć najnowszą wersję systemu, powinniście go wypróbować.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA