REKLAMA

Mój obiektyw idealny – bez Formuły 1, za to zawsze gotowy w kieszeni

Piotr Lipiński w swoim ostatnim wpisie zachwycał się profesjonalnym, drogim, rzadkim i ogromnym obiektywem do zadań specjalnych – Canonem 200-400 mm f/4 L. Według mnie znacznie ciekawsza jest druga strona fotografii, czyli obiektywy skrajnie małe, naprawdę dobre optycznie a przy tym o wiele bardziej przystępne dla przeciętnego zjadacza chleba. Dziś chciałbym przedstawić taki obiektyw – jest nim Sony 20 mm f/2.8 przeznaczony do bezlusterkowców.

Mój obiektyw idealny – bez Formuły 1, za to zawsze gotowy w kieszeni
REKLAMA

Obiektyw pokroju Canona 200-400 przy pierwszym kontakcie musi robić ogromne wrażenie. Tak jak pisał Piotr Lipiński, jest to jednak sprzęt przeznaczony dla wąskiego grona profesjonalistów. W moich oczach takie szkło nie wzbudza euforii, wręcz przeciwnie – współczuję fotoreporterom, że ich praca wymaga noszenia ze sobą wielkich i nieporęcznych walizek z ciężkimi obiektywami. Jestem pewien, że gdyby dało się wykonać instrument optyczny o takich samych parametrach, ale dwukrotnie mniejszy – wszyscy profesjonaliści odetchnęliby z ulgą.

REKLAMA
sony 20mm 2

Obiektywy tej klasy, choć niezaprzeczalnie dają świetny obrazek, zupełnie mnie nie grzeją. Patrzę na nie jak na zwykłe narzędzie pracy – na tej samej zasadzie jak patrzy się na młot pneumatyczny robotnika pracującego przy wymianie asfaltu.

Od jakiegoś czasu dużo bardziej interesują mnie obiektywy… małe.

Zauważyłem, że jestem w stanie poświęcić duży zakres ogniskowych i dobre światło, na rzecz małych rozmiarów obiektywu. Oczywiście tylko w sytuacji, kiedy jakość optyczna szkiełka pozostanie na wysokim poziomie. Taki trend pojawił się u mnie po przejściu na bezlusterkowce, kiedy właściwie odkryłem fotografię na nowo. Wielkie lustrzanki zastąpiłem kieszonkowym korpusem, ale pozostała kwestia obiektywów. Bo jaki jest sens nosić duże szkła przy tak małym korpusie? Ani to wygodne, ani szczególnie rozsądne.

sony 20mm 7

Na szczęście nie jestem odosobniony w moich przekonaniach, a szczęście tym większe, że widzą to producenci sprzętu. Dzięki temu powstają obiektywy typu naleśnik, o których można powiedzieć, że są „szersze niż dłuższe”. Takim obiektywem jest Sony 20 mm f/2.8 przeznaczony do bezlusterkowców Sony.

Sony 20 mm f/2.8

Sony_20mm_F28

Odkąd kupiłem ten obiektyw, gości on na bagnecie mojego Nexa przez jakieś 90 procent czasu. Dzięki temu mam przy sobie w gotowości naprawdę kieszonkowy zestaw. Może nie zmieści się do kieszeni jeansów, ale do kieszeni kurtki czy bluzy – jak najbardziej. Obiektyw ten jest najmniejszym szkłem przeznaczonym do Nexów (i ich następców, aparatów Alfa).

Ku mojemu zdziwieniu, ogniskowa 20 mm całkowicie zastąpiła mi obiektyw kitowy.

Przy okazji zaobserwowałem u siebie stopniowe obniżanie mojej głównej ogniskowej. Przez długi czas na matrycy APS-C moim podstawowym obiektywem była stałka 35 mm. Następną miłością była ogniskowa 35 mm, ale na pełnej klatce (czyli odpowiednik ok. 24 mm w APS-C). Kupując obiektyw do Nexa trochę się obawiałem, że 20 mm może okazać się zbyt szerokie, ale okazało się, że jest idealnie.

Lekko szerszy kąt widzenia bardzo mi odpowiada, a w razie potrzeby, zdjęcie mogę podczas obróbki przyciąć bez straty jakości do 24, 35, czy nawet 50 mm (choć robię to bardzo rzadko). Czasem trochę się obawiam, że kiedyś skończę na 10 mm w roli mojego standardu. ;)

sony 20mm 3

Światło f/2.8 to być może nie ideał, ale z drugiej strony – czy trzeba czegoś więcej? Typowy kitowy obiektyw może pochwalić się w najlepszym wypadku światłem f/3.5, z kolei na ogniskowej 20 mm jego światło spada do wartości ok. f/4. Sony 20 mm doskonale sprawdza się nawet w fotografii w ciemnych pomieszczeniach i wieczorem – wobec tego, nic więcej nie potrzebuję.

sony 20mm 1

Ogniskowa 20 mm i światło f/2.8 nie brzmi szczególnie szczęśliwie w kwestii rozmycia tła. I faktycznie – obiektyw potrafi rozmyć tło, ale tylko w sytuacji, gdy pierwszy plan znajduje się blisko aparatu. Szczerze mówiąc, nie przeszkadza mi to. Chyba już wyrosłem z zachwytów nad papierową głębią ostrości. Coraz bardziej doceniam kunszt fotografów, którzy potrafią zbudować wieloplanowe zdjęcie, w którym każdy plan jest ostry i każdy wnosi coś nowego do przekazywanej historii. Jest to znacznie trudniejsza sztuka, niż efektowne (na pierwszy rzut oka) rozmycie.

Jeżeli jesteśmy przy ostrości – większość obiektywów typu naleśnik jest optymalizowana dla największych otworów przysłony. Tak też jest w przypadku Sony 20 mm f/2.8 – już na „pełnej dziurze” jest bardzo ostro, a przymknięcie przysłony do f/5,6 – f/8 tylko nieznacznie poprawia ostrość zdjęć, głównie w rogach. W rezultacie nie mam żadnych obaw przed fotografowaniem na f/2.8 bo wiem, że jakościowo zdjęcie na pewno mnie nie zawiedzie.

sony 20mm 5

Wiele osób kupuje aparat z obiektywem kitowym i na tym poprzestaje. Ewentualnie z czasem dokupuje „coś dłuższego”. Zauważyłem też, że mnóstwo osób boi się dublowania ogniskowych - a to błąd!

Zakup stałki to zawsze dobra decyzja, nawet jeśli jej ogniskowa zdubluje tę dostępną w kicie. Przy zakupie obiektywu bardziej zwracałbym uwagę na sytuacje fotograficzne. Kit będzie dobry na wycieczki, do fotografii turystycznej, kiedy fotografujemy w dobrym świetle i kiedy przydaje się zoom. Stałka sprawdzi się w zupełnie innych sytuacjach – do zdjęć wieczornych, nocnych, w pomieszczeniach i po prostu do zabaw z głębią ostrości, co wielu może uznać za zdjęcia „artystycze”.

sony 20mm 4

Przychodzi mi do głowy dygresja na temat smartfonów. W większości sytuacji nikt nie przejmuje się, że smartfon ma tylko jedną ogniskową. Podczas zdjęć okazuje się, że to wystarczy do codziennych sytuacji – można zrobić selfie w kawiarni, zdjęcie dokumentu, fotografię psa na spacerze, czy Koloseum na wakacjach w Rzymie. Kiedy ma się jedną ogniskową nie myśli się o jej ograniczeniach – po prostu się fotografuje.

Polecam przenieść tę filozofię na swój główny aparat.

sony 20mm 6
REKLAMA

Nagle okaże się, że szerszy standard pokroju 20, czy 24 mm wystarczy i do fotografii turystycznej, i do dokumentalnej, a nawet do dużo bardziej ambitnych projektów. Na dodatek obiektyw typu naleśnik pozwoli mieć aparat zawsze przy sobie – dodajmy, że aparat z dużą matrycą, który poradzi sobie we wszystkich sytuacjach. A zwłaszcza w tych, w których smartfon zawiedzie.

Wszystkie zdjęcia w tekście zrobiłem przy użyciu opisywanego obiektywu Sony 20 mm f/2.8.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA