REKLAMA

Pomysł Unii Europejskiej: to Google, Facebook, Apple i inni giganci tech mają płacić za to, że korzystamy z Internetu

Infrastruktura internetowa w Europie jest niedofinansowana. Brakuje pieniędzy na nowe inwestycje i zaczęło się szukanie winnych, a w sumie to nie winnych, ale tych, od których można wyciągnąć trochę pieniędzy. Padło na gigantów, którzy generują największy ruch w światowej Sieci.

04.03.2014 08.38
Pomysł Unii Europejskiej: to Google, Facebook, Apple i inni giganci tech mają płacić za to, że korzystamy z Internetu
REKLAMA

Rozmowy na temat opodatkowania największy dostawców treści internetowych są prowadzone z inicjatywy Francji. Owa opłata miałaby się nazywać Over The Top. Jeden z pomysłów mówi o tym, że opłata miałaby być pobierana w zależności od ilości przesyłanych danych. Płynące z niej zyski mają być przeznaczone na rozbudowę infrastruktury internetowej w Europie, ze szczególnym uwzględnieniem sieci szerokopasmowych. Za pomysłem opowiadają się między innymi Hiszpania oraz Polska, ale rozmowy są jeszcze na wczesnym etapie i na razie zainteresowane kraje budują koalicje i sprawdzają czy taki pomysł w ogóle ma szansę na realizację.

REKLAMA

Czemu między innymi Polska jest zainteresowana tym pomysłem?

Wszystko przez deklaracje naszego rządu, który podjął uchwałę w sprawie przyjęcia programu rozwoju o nazwie „Narodowy Plan Szerokopasmowy”. Zakłada on, że do 2020 roku każdy Polak ma mieć możliwość podłączenia się do Sieci o prędkości co najmniej 30 Mb/sek., a aż połowa z nas o prędkości nawet 100 Mb/sek. Jednak kluczowe jest tutaj słowo „możliwość”, ponieważ nie chodzi o to, abyśmy tak szybki Internet mieli, ale żebyśmy – jeśli będziemy chcieli – mieli właśnie taką możliwość. Zapłacić za podłączenie i miesięczny abonament będziemy musieli już sami.

Najszybszy Internet w Polsce 2016

Nie zmienia to jednak faktu, że aktualnie nie ma infrastruktury, która pozwalałaby na realizację projektu. Co prawda polski rząd zamierza przeznaczyć na ten cel 10 mld złotych, ale to i tak będzie suma najprawdopodobniej zbyt niska, aby odhaczyć każdy punkt z planu. Pomysłodawcy obliczyli, że w rzeczywistości potrzebne może być nawet aż 17,3 mld złotych, czyli dużo, dużo więcej. Szacuje się także, że na rozwój sieci telekomunikacyjnej w Unii Europejskiej potrzeba aż 170 mld euro. Dlatego też pomysł wyciągnięcia pieniędzy od największych dostawców treści internetowych tak przypadł niektórym krajom do gustu.

A dlaczego to właśnie Google, Facebook czy Apple mają płacić za to, że korzystamy z Internetu?

Ponieważ operatorom internetowym nie podoba się to, że giganci generują największy ruch w Sieci, a w ogóle nie dokładają się do infrastruktury w Europie. Operatorzy inwestują każdego roku miliardy euro, a to inni zarabiają na Sieci większą kasę. Przecież za dostęp do Sieci możemy płacić około 50 zł, to często drugie tyle lub jeszcze więcej przeznaczamy na filmy VOD, gry multiplayer, streaming muzyki i inne usługi, które generują spory ruch i ogromny przepływ danych.

Choć ta argumentacja wydaje się logiczna, to mnie nie do końca przekonuje.

facebook

To oczywiste, że taki Facebook, Google czy też Apple zarabiają na Internecie więcej niż operatorzy. Ale czy to ich wina? Przecież te firmy również inwestują mnóstwo pieniędzy w serwery, programistów i własną infrastrukturę, aby użytkownicy mieli komfortowy dostęp do oferowanych przez nich usług. Czemu mają także płacić podatek za to, że operatorzy nie nadążają za rozwojem technologii i nie stać ich na inwestycje? To pomysł podobny do tego, aby płacić podatek od możliwości piracenia. Co z tego, że ktoś nie korzysta z nielegalnych treści skoro ma taką możliwość. A jeśli ma możliwość, to musi zapłacić dodatkowy podatek. Pomysł opodatkowania gigantów zakończyłby się tym, że może i infrastruktura by się poprawiła, ale jednocześnie zwiększyłyby się koszty dla użytkowników, czyli nas, bo przecież firmy odbiłyby sobie to w cenach filmów, gier czy też muzyki online. Cena by wzrosła, korzystałoby mnie użytkowników, więcej zaczęłoby piracić i kółko by się zamknęło. Jeśli rzeczywiście opłata byłaby pobierana od ilości przesyłanych danych, to z czasem podatek mógłby tylko maleć, a ruch pozostałby taki sam, bo zamiast z Netflixa czy iTunes, skorzystalibyśmy z Torrentów.

Jakoś nie wydaje mi się, aby wprowadzanie kolejnych podatków, a tym samym zwiększanie kosztów dla użytkownika końcowego dobrze odbiłoby się na rynku. Z jednej strony wszyscy narzekają na piractwo, a z drugiej rządy starają się zrobić wszystko, aby jeszcze bardziej zachęcić nas do korzystania z nielegalnych treści.

REKLAMA

za: Forsal

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA