Zdjęcie Mgławicy Oriona pokazuje jak długą drogę przeszła fotografia. Także ta mobilna
Mówi się, że dzisiejszy smartfon ma większą moc obliczeniową, niż cała NASA w 1969 roku. Tyle tylko, że NASA wysłała człowieka na Księżyc, a my możemy co najwyżej wysłać wściekłego ptaka na zieloną świnię. Na szczęście w dziedzinie fotografii jest nieco lepiej.
Drogę, jaką przeszła fotografia, najlepiej zilustrują dwa poniższe zdjęcia, na których uwieczniono (choć w przypadku astrofotografii jest to chyba złe słowo) Mgławicę Oriona. Zdjęcie po lewej jest pierwszą fotografią tej mgławicy. Zdjęcie wykonał w 1880 roku Henry Draper przy użyciu refraktora i najlepszych narzędzi fotograficznych i optycznych dostępnych w obserwatorium astronomicznym. Zdjęcie po prawej wykonał w 2013 roku amator Andrew Symes przy użyciu… iPhone’a! Smartfon został przytknięty do okularu teleskopu.
Najbardziej zaskakujący jest jednak czas naświetlania fotografii. Fotografia po lewej wymagała aż 50 minut naświetlania, podczas gdy taką sama ekspozycję uzyskano w iPhone’ie już po jednej sekundzie! To najlepiej pokazuje jak doskonałymi matrycami fotograficznymi dysponujemy obecnie.
A skoro aparat mieszczący się w kieszeni potrafi zrobić tak imponujące zdjęcie, to co musi potrafić współczesny sprzęt astronomiczny? Oto zdjęcie Mgławicy Oriona wykonane w 2006 roku przez teleskop Hubble’a (zdjęcie w świetle widzialnym).
Zdjęcie w rozdzielczości 18.000 x 18.000 pikseli można pobrać z Wikipedii.
Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł wykonać podobne zdjęcie moim smartfonem. A swoją drogą, ciekawe co na powyższe zdjęcie powiedziałby sam Henry Draper.