REKLAMA

Porozumienie handlowe między USA a EU – szansa dla Polski

Dla wielu Europejczyków temat ceł może wydawać się nieco abstrakcyjny, ponieważ głównie dzięki Unii Europejskiej mamy swobodę podróży i zakupów na naszym kontynencie. Problem zaczyna się wtedy, gdy chcemy coś kupić w Stanach Zjednoczonych. Wystarczy dla przykładu spojrzeć na oficjalne ceny nowego sprzętu Apple, który u autoryzowanych dystrybutorów kosztuje znacznie więcej niż by się mogło wydawać po przeliczeniu dolarów na złotówki, po kursie z kantoru.

Porozumienie handlowe między USA a EU – szansa dla Polski
REKLAMA
REKLAMA

Różnice w cenach tych samych towarów w Europie i USA wynikają z kilku kwestii, a cześć z nich to opłaty celno-przewozowe. W marcu Unia Europejska rozpocznie negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi co do porozumienia handlowego, które będzie mieć ogromny wpływ na gospodarkę całego świata.

Największe globalne porozumienie gospodarcze w historii

Już za miesiąc, przy wspólnym stole zasiądą przedstawiciele amerykańskiego rządu i Komisji Europejskiej, a celem ich spotkań będą negocjacje projektu największego globalnego porozumienia gospodarczego. Mowa o Transatlantic Trade and Investment Partnership (TTIP), czyli umowie handlowej, której zadaniem jest eliminacja ceł oraz barier administracyjno-regulacyjnych pomiędzy EU a USA.

Jeśli umowę uda się podpisać, to jej skala będzie bezprecedensowa. Obejmie ona swoim zasięgiem ponad jedną trzecią światowego handlu i 60 procent globalnego PKB. Wartość dziennej wymiany handlowej pomiędzy Europą a Stanami Zjednoczonymi przekracza 2 miliardy euro, co jest ogromną kwotą. Jeśli obu stronom uda się dojść do porozumienia, to może ono przynieść wielomiliardowe korzyści. Już teraz Komisja Europejska przewiduje, że unijna gospodarka zyska 120 miliardów euro rocznie. To nie tylko oszczędności na opłatach, ale i ułatwienia działalności gospodarczej wynikające z minimalizacji formalności i barier administracyjnych. Umowa o wolnym handlu może być również interpretowana jako odpowiedź na kryzys gospodarczy oraz próbę wspólnej obrony UE i USA wobec rosnącej potęgi Chin.

Kto zyska, kto straci

Podpisanie porozumienia między USA a UE to w pierwszej kolejności szansa dla firm planujących międzynarodową ekspansję. Dzięki ujednoliceniu prawa będą mogły szybciej wejść na amerykański rynek, i to przy mniejszych kosztach. To dobra wiadomość zarówno dla rozwiniętych przedsiębiorstw, jak i startupów. Można również oczekiwać, że niższe bariery administracyjne dla firm przełożą się na nowe miejsca pracy. Problem natomiast mogą mieć firmy działające tylko na lokalnym rynku, gdyż przybędzie im konkurencji.

Apple Store, San Francisco._12

To z kolei powinno być dobre dla samych konsumentów. Konkurencja zazwyczaj przyczynia się do obniżek cen oraz poprawy świadczenia usług. Amerykanie mają znacznie niższe ceny surowców energetycznych, co przekłada się na niższe koszty produkcji wielu towarów. Wśród europejskich producentów rodzi to obawy o napływ tanich produktów z USA.

Szczególnie trudne mogą być negocjacje dotyczące handlu żywnością. Zniesienie konieczności osobnej certyfikacji oraz ceł, z jakimi teraz muszą się borykać europejskie firmy, znacznie ułatwiłoby ekspansję na kontynent amerykański. Z drugiej strony, na tym polu istnieją duże różnice co do tego, co i komu może być sprzedawane. Przede wszystkim chodzi o genetycznie modyfikowaną żywność, ale pamiętajmy, że w USA nadal zakazana jest sprzedaż… Kinder Niespodzianki, głównie z uwagi na zakaz umieszczania przedmiotów niekonsumpcyjnych w produktach spożywczych. Nie można tam sprzedawać również polskich jabłek, które są naszym krajowym hitem eksportowym.

Microsoft Store, San Francisco._9

Oprócz korzyści dla polskich firm, zyskać powinien też przeciętny Kowalski. Dzięki zniesieniu ceł potanieje część produktów importowanych ze Stanów Zjednoczonych. Niższe ceny powinny pojawić się w przypadku m.in. elektroniki, ubrań oraz samochodów. Pozycja Polski w relacjach transatlantyckich jest istotna z uwagi na wiodącą rolę naszego kraju w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Według statystyk, udostępnionych przez Narodowy Bank Polski, skumulowana wartość inwestycji dokonanych w Polsce przez amerykańskie podmioty wyniosła w 2012 r. 10,7 mld USD, co czyni USA piątym inwestorem w naszym kraju.

Dlaczego w USA jest taniej?

Ceny wielu produktów w USA są znacznie tańsze – nawet do 50% - niż w Polsce, Rumunii, Węgrzech, Czechach czy Słowacji. Skupiając się głównie na sprzęcie elektronicznym, wynika to z faktu, że w imporcie z USA obowiązuje cło w różnej wysokości w zależności od towaru. Wysokości stawek celnych w imporcie do UE oraz innych barier importowych można znaleźć na stronie internetowej Zintegrowanej Taryfy Celnej Unii Europejskiej (TARIC). Jest to prowadzony przez Dyrekcję Generalną Podatków i Unii Celnej system, który integruje wszelkie ustalenia prawne państw członkowskich Unii Europejskiej, związane z taryfami celnymi dla produktów przemysłowych i rolnych. Lista ta jest aktualizowana przez Unię Europejską, a poziom obciążeń celnych różni się mocno w zależności od produktu. Innymi słowy – Unia decyduje, które towary na jej terenie powinny być tańsze, a które droższe.

Apple Store, San Francisco._13

Często problemy pojawiają się, gdy krajowym celnikom przychodzi wycenić towar, który nie figuruje jednoznacznie w dokumentach. Przykładem są tutaj przedmioty sprzedawane na Kickstarterze, do których w Polsce nierzadko są dodawane opłaty celne. Kilkukrotnie spotkałem się z opiniami znajomych, którzy byli oburzeni brakiem podstaw do wyceny danego towaru przez celnika, co nieraz skutkowało cłem porównywalnym do ceny zapłaconej na Kickstarterze i koniecznością dodatkowych wyjaśnień w urzędzie celnym.

Brak VATu i duży wolumen sprzedaży

Niestety, opłaty celno-przewozowe to nie wszystkie obciążenia jakie przychodzi płacić Europejczykom. Pamiętajmy, że w USA nie ma podatku VAT, który na naszym kontynencie sięga nawet 25%. W zestawieniu Komisji Europejskiej ze stycznia 2014 roku czytamy, że w Polsce stawka podstawowa (standard rate) VATu jest jedną z najwyższych w całej Unii:

VAT

Dla porównania, podstawowa stawka VAT w Niemczech i Wielkiej Brytanii, gdzie Polacy lubią robić zakupy, wynosi kolejno 19% i 20%. VAT w Polsce został podniesiony „tymczasowo” z 22% do 23% przez rząd Donalda Tuska, ale pomimo zapowiedzi nie został on obniżony i trudno oczekiwać, że coś się w tej kwestii zmieni w najbliższej przyszłości.

Warto mieć na uwadze, że stawka podatku jest zależna od danego towaru. Przykładowo, maksymalną stawkę 23% VATu płacimy za abonamenty i doładowania naszych komórek. Dużo kontrowersji wzbudza m.in. temat owatowania różnymi stawkami książek. Do ebooka trzeba doliczyć 23% VATu, podczas gdy dokładnie ta sama książka w wydaniu papierowym jest droższa tylko o 5% VATu.

Jeśli chodzi o zakupy w USA to sposób naliczania VATu zależy od tego czy nabywcą jest płatnik tego podatku, czy też nie. Jeżeli nie jest (jak większość zwykłych turystów) to eksporter ze Stanów Zjednoczonych sprzedaje towar doliczając do ceny netto wysokość podatku VAT, obowiązującego w USA. Kupujący w Polsce płaci za zakupiony towar tę cenę, powiększoną jeszcze o cło.

Podsumowując – przeciętnemu Europejczykowi oraz firmom z ambicjami międzynarodowymi podpisanie umowy między USA i EU powinno przynieść odczuwalne korzyści. Zyskają również Polacy, którzy, choć nadal muszą stać w kolejkach po wizy do Stanów Zjednoczonych, teraz będą mieli szerszy dostęp do tamtejszych towarów i to po niższych cenach.

REKLAMA

Przemysław Gerschmann - Założyciel Equity Magazine, analityk inwestycyjny w globalnym banku. Pasjonat rynków finansowych, biegacz długodystansowy, wielbiciel południowych Włoch i fan książek Murakamiego.

Zdjęcie Close up macro shot of calculator with tax button pochodzi z serwisu Shutterstock. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA