REKLAMA

Czy walka z Bitcoinem może zaszkodzić Apple?

Decyzja Apple o ostatecznym usunięciu z AppStore wszystkich aplikacji pozwalających na zarządzanie najpopularniejszą ostatnio wirtualną walutą – Bitcoin, spotkała się z mieszanymi reakcjami. Tym bardziej, że Apple nie zdecydowało się na zajęcie oficjalnego stanowiska w tej konkretnej sprawie, ani też nie podało twórcom oprogramowania żadnego konkretnego powodu usunięcia.

Czy walka z Bitcoinem może zaszkodzić Apple?
REKLAMA

Od tego czasu zaczęły pojawiać się spekulacje, plotki i domysły na temat tego, dlaczego twórcy iOS postąpili właśnie w ten sposób. Hitem, choć raczej na bardzo małą skalę, stała się przeprowadzona na Reddicie akcja, w ramach której jeden z użytkowników obiecał osobom, które zniszczą swoje telefony z systemem Apple, darmowego Nexusa 5. Kilka osób przystało na tę propozycję i dostarczyło nagrania wideo jako dowody swoich akcji. Czy miało to jakikolwiek realny wpływ na opinię o firmie? Raczej nie.

REKLAMA
iphone bitcoin afera

Nieco boleśniejsze dla Apple mogły okazać się decyzje m.in. jednego z australijskich sklepów on-line, sprzedającego telefony tego producenta oraz wierzącego w to, że Bitcoin, czy inna wirtualna waluta, jest w stanie przyczynić się m.in. do obniżenia kosztów płatności w internecie (brak przewalutowania), etc. Millennius, określający się jako „wiodący australijski dystrybutor elektroniki użytkowej”, ma „do czasu wycofania się Apple ze swojej decyzji” nie sprzedać ani jednego ze 150 000 tysięcy urządzeń znajdujących się w magazynach. Jednocześnie nawołuje inne sklepy wspierające płatności w Bitcoin do podjęcia podobnych kroków.

Teorii na temat tego, dlaczego Blockchain, czyli ostatnia pozostała w AppStore aplikacja do obsługi Bitcoin, została w końcu usunięta, było sporo.

Część osób sugerowała, że ma to związek z dążeniem Apple do uzyskania całkowitego monopolu, jeśli chodzi o systemy płatności i jak nietrudno się domyślić, źródłem tych informacji był niezadowolony twórca Blockchaina. Stwierdzenie to jest jednak na tyle absurdalne, że aż zaskakujące, że mogło się w ogóle pojawić. Po pierwsze Apple nie ma tak naprawdę żadnego własnego systemu płatności i nic nie wiadomo czy i kiedy miałoby go wprowadzić (choć niektórzy twierdzą, że całkiem niedługo). Po drugie, nawet jeśli taka niespodzianka miałaby nas czekać już wkrótce, to w jaki sposób Bitocoin i jakakolwiek elektroniczna waluta miałaby temu zagrozić? Albo nawet waluta nieelektroniczna? Dopiero plany wprowadzenia prawdziwego „iMoney” mogłyby kolidować z istnieniem Bitcoina.

bitcoin

Biorąc pod uwagę przypadek ekstremalny, czyli Apple jednocześnie chce stworzyć własny system płatności, a przy tym traktuje Bitcoin jako potencjalnego konkurenta (?), tak samo powinna jako konkurentów potraktować wszystkie aplikacje umożliwiające jakiekolwiek płatności. Ze szczególnym uwzględnieniem tych, w których płatności nie są „opodatkowane” przez AppStore. Tak się jednak nie dzieje – płatności za pomocą aplikacji PayPal czy podobnych, ba, nawet w aplikacjach wewnętrznie wykorzystujących SDK PayPal, są jak najbardziej dopuszczalne i nie są blokowane.

Skoro więc nie chodzi o dominację nad światem, to o co?

Teoretycznie powód, dla którego Apple nie zdecydowało się na osobny komentarz w sprawie Bitcoin, jest regulamin i wytyczne AppStore oraz wcześniejsze przypadki usuwania podobnych aplikacji. Tylko w ciągu poprzedniego roku ze sklepu z hukiem wyleciały lub nawet nie zostały przyjęte takie tytuły jak Bitpak, Bitcoin Express, Coinbase, a Gliph – bezpieczny komunikator z funkcją przesyłania Bitcoinów – musiał zrezygnować z opcji związanych z zarządzaniem tą walutą (pozostała jedynie opcja podglądu).

Stanowisko Apple w tej sprawie wydaje się więc dość jasne – nie chcieli i nadal nie chcą Bitcoina w swoim sklepie. Wygląda na to, że z cyfrową walutą związanych jest w tej chwili o wiele więcej pytań i wątpliwości, niż realnych korzyści, przynajmniej patrząc z perspektywy firmy. Nic więc dziwnego, że ta zasłania się regulaminem i paragrafami o konieczności zachowania pełnej zgodności z lokalnym prawem. Nie jest przy tym do końca pewne z jakim prawem, bo w większości krajów Bitcoin nie jest zakazany i tylko kilka zdecydowało się na jego oficjalną, prawną blokadę (jak np. Rosja). Jego status prawny jest po prostu niejasny w większości przypadków i Apple woli na razie trzymać się od tego po prostu z daleka. Bo może.

płacenie telefonem

Owszem, w przyszłości, jeśli Bitcoin stałby się naprawdę powszechnie wykorzystywaną walutą, Apple nie mogłoby dłużej się dłużej opierać, bo brak obsługi tego wirtualnego portfela mógłby docelowo doprowadzić do faktycznego spadku sprzedaży oferowanych przez niego urządzeń. Dziś o skali problemu może świadczyć chociażby liczba podpisów zebranych w „oficjalnej” petycji o przywrócenie Blockchaina do AppStore. Choć jego twórcy podają, że zanotowali przez dwa lata ponad 120 000 pobrań, pod wnioskiem podpisało się… nieco ponad 5000 osób. Dla porównania, wniosek o wprowadzenie do filmów Disney’a księżniczek „size plus” zebrał prawie 30 000 podpisów.

Problem, przy liczbie osób korzystających na co dzień z urządzeń z iOS, jest – można powiedzieć spokojnie – wybitnie marginalny. Wizerunek amerykańskiej firmy też specjalnie nie ucierpiał – w końcu kiedy ostatnio ktokolwiek opisywał Apple jako firmę „otwartą”?

recenzja sony xperia l 4

Chwilowo to raczej decyzja Apple ma wpływ na kurs Bitcoina i to może być sporym problemem dla osób obracających wirtualną walutą, która – pomimo swoich licznych sukcesów – nadal jest na etapie pozbywania się metki internetowej ciekawostki i próbuje uzyskać miano normalnej, alternatywnej waluty, atrakcyjnej zarówno dla bardziej zaawansowanych, jak i przeciętnych użytkowników.

Bez setek milionów posiadaczy tabletów czy smartfonów Apple, może to być zadanie niesamowicie trudne, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę jak mocno w ostatnich latach i miesiącach zmienił się sposób dokonywania płatności, przemykając z naszych komputerów i kart, do telefonów komórkowych. Jeśli w Apple nadal upatruje się jedyną firmę, która będzie w stanie przenieść płatności smartfonami na kolejny poziom, to dlaczego nie upatrywać w niej tej, która będzie w stanie popularyzację Bitcoina zablokować?

REKLAMA

Zbawcą w tym momencie może okazać się Google i jego Android, czego nawet przez sekundę nie ukrywa twórca Blockchain, pokładając w tym właśnie systemie największe nadzieje. Pod względem udziału w rynku mobilnym niemal deklasuje on iOS. Tylko czy model płatności, w którym przesyłanie pieniędzy do osób korzystających z produktów Apple wiąże się z dodatkowymi utrudnieniami dla jednej i drugiej strony, ma faktycznie szanse na sukces?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA