REKLAMA

Broń samonaprowadzająca z wtyczką Facebooka. Projektem z Teksasu zainteresował się Pentagon

Precision Guided Firearm (PGF) może okazać się nową kategorią broni, jaka w niedalekiej przyszłości pojawi się w posiadaniu armii oraz na konsumenckim rynku. Zmiany za tym idące będą ogromne – żołnierze przyszłości staną się jeszcze bardziej skuteczni, natomiast amatorzy broni palnej – profesjonalistami, nawet pomimo braku odpowiednich umiejętności.

Broń samonaprowadzająca z wtyczką Facebooka. Projektem z Teksasu zainteresował się Pentagon
REKLAMA
REKLAMA

Trackingpoint to firma zatrudniająca ponad 100 pracowników, opracowująca w swoich warsztatach i laboratoriach broń przyszłości. Ta już dzisiaj jest w pełni funkcjonalnym oraz dostępnym narzędziem niosącym śmierć, natomiast karabinami zdolnymi do trafienia celu nawet w rękach amatora interesuje się między innymi amerykańskie wojsko.

Bylibyście zainteresowani technologią, za pomocą której moglibyście trafić w oddalony o prawie kilometr cel, po raz pierwszy trzymając w rękach karabin snajperski? Właśnie nad tym pracują w Trackingpoint

Precision Guided Firearms mają zrzucać ze strzelca obowiązek brania pod uwagę takich zmiennych jak odległość od celu, siłę i kierunek wiatru, aktualną pogodę i temperaturę, efekt Coriolisa oraz ziemskie przyciąganie. Rolą dzierżyciela wypakowanego elektroniką sprzętu jest jedynie odpowiednie oznakowanie celu za pomocą przyrządów optycznych broni, ewentualnie za pomocą dodatkowego urządzenia z umożliwiającą to aplikacją.

samonaproadzająca broń 1

Od momentu oznaczenia wrogiego tango czy też zwierzyny łownej, to maszyna bierze na swój karb wykonanie obliczeń dla trajektorii lotu. Za pomocą laserowego namierzania między strzelcem a celem dane przysyłane są 42 razy w ciągu sekundy, uwzględniając wszystkie zmienne. Zdobyte przez maszynę informacje podlegają analizie, natomiast strzelec dostaje w wizjerze zmodyfikowany obraz, z nałożoną nakładką ShotView.

Ta pokazuje strzelcowi, gdzie należy mierzyć, aby trafić w uprzednio zaznaczony punkt. Co więcej, oprogramowanie nie tylko zwalnia posiadacza broni z brania pod uwagę szeregu niezwykle ważnych zmiennych, ale również nie pozwala mu popełnić błędu – nawet pomimo palca na domkniętym spuście, karabin nie wystrzeli zgodnie z wolą dzierżyciela, póki nie znajdzie się w sugerowanym przez oprogramowanie położeniu.

samonaproadzająca broń 2

Przyznam, że możliwości zaprezentowane przez firmę TracingPoint z punktu widzenia niewprawnego strzelca wyglądają bardzo imponująco. Mimo tego, od razu zapaliła mi się czerwona lampa kontrolna z tyłu głowy

Zaprezentowane powyżej rozwiązanie rodzi wiele niedoskonałości. Zwróćcie uwagę na to, że podczas każdego testu broni w materiale filmowym zaprezentowanym poniżej, cel znajduje się na względnie otwartym terenie, umożliwiającym czystą linię strzału. Powstaje pytanie, co z sytuacjami, kiedy promień lasera, który dokonuje tych 42 korekt na sekundę, będzie przerywany raz za razem innymi obiektami między strzelcem a celem.

samonaproadzająca broń 3

Zastanawiam się, czy technologia opracowywana przez Trackingpoint może być skuteczna w lesie bądź podczas gęstych opadów śniegu. Celowanie za pomocą laserów już dzisiaj jest powszechnie stosowane w wojsku. Piechota pomaga w ten sposób pilotom, dając im „na patelni” położenie wroga, oznaczonego laserem. Niestety, ten musi być utrzymywany na tango przez cały czas, co jest ogromnym utrudnieniem podczas przemieszczania się bądź poruszania po terenie z licznymi przeszkodami oraz osłonami.

Drugi od razu przychodzący na myśl problem to zbyt duże przerzucenie odpowiedzialności na elektronikę. W sytuacji, kiedy karabin snajperski nie wystrzeli, pomimo dociśniętego spustu, może to tworzyć zagrożenie dla zdrowia i życia doświadczonego strzelca. Wyobraźmy sobie tylko coś na kształt pocisku EMP, który sprawia, że oprogramowanie wariuje. Niemożność oddania strzału, nawet mając wroga na muszce, może stać się ogromną wadą tego typu rozwiązań, podobnie jak inne ataki na oprogramowanie żołnierzy. Te na pewno będą dochodzić do skutku równolegle z tym, jak coraz bardziej cyfrowi stają się wojacy.

samonaproadzająca broń 4

Technologia Trackingpoint przeraziła mnie, kiedy zobaczyłem jej zastosowanie na wolnym rynku. Pomijam na chwilę sytuację, w której każdy może zamienić się w wyborowego snajpera. No ale publikowanie „headshota” na Facebooku?

Widziałem kiedyś komiksowy pasek, na którym płatny zabójca został zapytany przez swoją broń, czy ma opublikować zmianę statusu po udanej eksterminacji. Tym razem to nie żart, ponieważ twórcy z Trackingpoint już teraz oddają w ręce konsumentów system zsynchronizowany z popularnymi portalami społecznościowymi. Zrzut obrazu z lunety oraz dane na temat strzału lądujące prosto na Facebooka? Dla pasjonatów myślistwa może to być nie lada gratka. Mimo tego, jest to trochę przerażające. Jeszcze większa „casualizacja” broni oraz czynności z jej użyciem może być bardzo niebezpieczna dla całego społeczeństwa.

Równie niebezpieczna jest zamiana setek tysięcy amatorów strzelectwa w umiejętnych snajperów. Moim zdaniem w kraju, w którym panuje szeroki dostęp do broni palnej, interfejsy tego typu co zaprezentowany przez Trackingpoint mogą doprowadzać do tragedii. Na skutek „nakładki” na kamerę, za pomocą której możemy oznaczać Bogu ducha winnych przechodniów jako wrogie cele – nie trzeba mieć bujnej wyobraźni, aby martwić się o tragiczne wypadki, na skutek coraz większego zacierania się granic między światem rzeczywistym, a tym wirtualnym.

samonaproadzająca broń 5
REKLAMA

Dzisiaj Trackingpoint ogłosiło, że do ich drzwi zapukali przedstawiciele amerykańskiego wojska. Oczywiście nie oznacza to, że technologia trafi na wyposażenie Jankesów. Na ten moment nie mówi się o żadnych konkretnych ustaleniach ani podpisanych umowach. To jednak i tak ogromny sukces firmy z Teksasu, która została zauważona przez największego zbrojeniowego klienta na świecie.

Co ważne, twórcy technologii mają także czym się chwalić na rynku konsumenckim. Zainteresowanie inteligentnymi strzelbami jest ogromne, w związku z czym ich w Trackingpoint musieli ograniczyć ich sprzedaż. Chętnych nie odstrasza nawet cena, zaczynająca się od niemal 10 tysięcy dolarów. O rozwoju prac nad technologią Trackingpoint będziemy informować Was na bieżąco, w ramach cyklu „Żołnierz przyszłości".

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA