Monitor z wbudowanym Chrome OS to kapitalny pomysł, który może się przyjąć
System Google Chrome OS większości osób kojarzy się z tanimi laptopami typu Chromebook lub małymi komputerami Set-Top-Box. Jednak niebawem Chrome OS wyląduje też w komputerze All-in-One przygotowanym przez LG.
Firma ta podczas styczniowych targów Consumer Electronics Show ma zaprezentować komputer stacjonarny wyposażony w 21,5-calowy ekran o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Podzespoły zastosowane w tego typu maszynie to procesor Intel Celeron (prawdopodobnie bazujący na architekturze Haswell), 2 GB pamięci RAM i 16 GB pamięci flash. Urządzenie LG dodatkowo może służyć jako… monitor komputerowy. Tak przynajmniej sugeruje nam zastosowanie w nim wejścia HDMI.
Wbrew pozorom jest to bardzo ciekawe rozwiązanie, z którego sam bym korzystał. Jak dobrze wiecie z mojej debaty z Ewą Lalik, nie uważam Chromebooków za pełnoprawne komputery i zdecydowanie bardziej preferuję nabycie taniej maszyny z systemem Windows 8, takiej jak świetny Asus T100. Krótko mówiąc, według mnie Chrome OS zupełnie nie nadaje się do pracy. Jednak ten właśnie produkt LG pokazał mi, że komputerowy system Google może mieć zastosowanie w ogromnej liczbie maszyn.
Komputery, jak wszystkie rzeczy martwe, są złośliwe i psują się w najmniej odpowiednim momencie. Sam często miałem takie sytuacje i zamiast pracować, musiałem na szybko coś naprawiać, a w jednej skrajnej sytuacji po prostu poszedłem do sklepu i kupiłem nowy komputer. Dopiero teraz sobie uświadomiłem, że Chrome OS byłby bardzo ciekawym rozwiązaniem stosowanym w monitorach lub płytach głównych.
Byłby to po prostu zapasowy system, który mógłby być używany podczas awarii sprzętu z Windowsem. Mogłoby to też być podstawowe oprogramowanie większości komputerów. Jeśli komuś wystarczyłaby jego funkcjonalność – bardzo dobrze. Jeśli nie, powinien mieć możliwość zainstalowania na nim Windowsa za małą opłatą.
Swego czasu byłem przeciwnikiem podobnej idei do komputerów LG, czyli monitorów wyposażonych w system Android. Oprogramowanie to w obecnej formie nie pasuje do komputerów stacjonarnych i używanie go byłoby po prostu bardzo niewygodne.
W przypadku Chrome OS jest zupełnie inaczej, więc o ile nadal nie widzę jego zastosowania w domach, to monitory z nim zobaczyłbym chętnie w urzędach, kioskach internetowych oraz na lotniskach i dworcach. Krótko mówiąc, w miejscach gdzie nie jest potrzebne specjalistyczne oprogramowanie, a tylko możliwość wygodnego przejrzenia Sieci oraz maila.