Microsoft ma już Nokię. Czas na… Samsunga?!
Przejęcie działu mobilnego Nokii to zdecydowanie za mało, by przyspieszyć zdobywanie przez Windows Phone rynku. Microsoft potrzebuje znacznie potężniejszego gracza w swojej kieszeni. I ponoć ma już takiego na oku.
Eldar Murtazin. Człowiek którego proroctwom nie wierzę ni w ząb. Wypłynął na tym, że udało mu się przewidzieć przejście Nokii na Windows Phone i przejęcie jej przez Microsoft. Od tej pory wszyscy spijają z jego ust wszystkie wróżby, a ja doskonale pamiętam, że ów Murtazin „przewidział” wspomniany sojusz i przejęcie na długo, zanim obie firmy zaczęły ze sobą negocjować. Co pozwala mi wierzyć, że udało mu się to tylko przez przypadek. Na dodatek większość jego kolejnych wróżb nie miała żadnego pokrycia z rzeczywistością.
Another "good" news from Microsoft - company negotiate with Samsung and offer 1 billion support if vendor will produce Windows Phone devices
— Eldar Murtazin (@eldarmurtazin) grudzień 12, 2013
Dziś media znowu cytują Murtazina. I tak jak dalej mu ni w ząb nie wierzę, tak jego najnowsza wróżba twierdzi, że Microsoft chce wejść w sojusz z Samsungiem i jest gotów zapłacić koreańskiemu gigantowi nawet miliard dolarów w imię nowej przyjaźni. I nawet jeśli to wierutna bzdura, to zastanowiłem się nad tym dłużej.
Murtazin, być może, wskazuje Microsoftowi właściwą drogę rozwoju.
Windows Phone okazał się naprawdę dobrym systemem, ale nie oszukujmy się, drodzy miłośnicy tej platformy: większość konsumentów kupiła smartfony z systemem Microsoftu, bo albo były bardzo tanie a wciąż przyzwoite (vide Lumia 520), albo dlatego, bo cenią sobie smartfony firmy Nokia. Zresztą widać to w statystykach: Windows Phone odnotowuje bardzo znaczące względne wzrosty, ale 9 na 10 sprzedanych smartfonów z tym systemem to Lumie. Reszta to Samsung, HTC i Huawei, przy czym ten pierwszy sprawia wrażenie (to tylko spekulacja), że ma w swojej ofercie telefony Ativ tylko dlatego, by móc mieć korzystną pozycję negocjacyjną do kupowania od Microsoftu innych produktów, takich jak Windows do notebooków. HTC z kolei już od dłuższego czasu nie zapowiedział żadnego nowego produktu z Windows Phone.
Właściwie jedyną dobrą wieścią od innych partnerów, niż Nokia, jest dołączenie kolejnego, czyli ZTE.
Microsoft w pewnym sensie traci na kupnie działu mobilnego od Nokii. Owszem, zyskuje przez to know-how w produkcji telefonów jako sprzętu, całe doświadczenie i zasoby jednego z najważniejszego producenta komórek w historii. Ale nie jestem taki pewien, czy urządzenia Microsoft Lumia będą się sprzedawać równie dobrze, co Nokia Lumia. Właśnie z uwagi na brak znaczka „Nokia”.
Czas więc na nowe, strategiczne partnerstwo. Czas na nową Nokię, która pomoże Microsoftowi w popularyzacji jego mobilnej platformy. Kto mógłby być takim kluczowym partnerem? Microsoft od dawna uśmiecha się w stronę HTC, pamiętając udaną współpracę obu firm w czasach Windows Mobile. Ale HTC walczy w tej chwili o swój dalszy byt na rynku. To może Huawei albo ZTE? To mocni gracze, ale niezdolni do stworzenia sztandarowego, high-endowego telefonu, który nada Windows Phone’owi prestiżu. Zostaje więc Samsung.
Samsung jednak nie ma takiej motywacji, jak Nokia.
Fiński gigant był gotów porzucić MeeGo i Belle (nowa nazwa Symbiana) na rzecz Windows Phone’a, bo sam potrzebował wsparcia. Samsung ma wszystko, poza kłopotami. Jego smartfony Galaxy z Androidem odnoszą spektakularny sukces, więc motywacja w inwestowanie w Windows Phone’a jest dość znikoma. Stąd bękarty w postaci Ativów. Miliard dolarów to jednak na tyle duża kwota, by przykuć uwagę nawet koreańskiego giganta.
Nokia była potęgą w Europie i Azji. Samsung ma w tej chwili dużo mocniejsza pozycję, niż Nokia kiedykolwiek miała, a na dodatek, w przeciwieństwie do Nokii, ma bardzo mocną pozycję również na najistotniejszym dla Microsoftu rynku, jakim jest Ameryka Północna. Wszyscy chcą iPhone’y, a jeżeli nie iPhone’y, to Samsungi. Wybaczcie, entuzjaści Nokii, LG, Sony, HTC i reszty. Tak wygląda obecnie rynek. Duopol plus zbieracze okruszków.
Wejście z butami i walizką pełną pieniędzy może okazać się bardzo rozsądnym krokiem.
Pytanie tylko, jakby zareagował Samsung na taką propozycję? Z całą pewnością nie porzuciłby Androida, co najwyżej mógłby wypozycjonować Ativy tak, by były równie „fajne”, co Galaxy. Jednak czy mu się to opłaca? Czy potęga Samsunga sprawiłaby, że owe Ativy sprzedawały się choć w połowie tak dobrze, jak Galaxy? Bardzo ciężko to przewidzieć. Nokia przyjęła ów miliard dolarów rocznie w zamian za zaangażowanie. Czy Samsung przyjmie tę samą kwotę za dużo luźniejsze warunki współpracy?
Jak już mówiłem, zdecydowanie należy ignorować Murtazina jako rzetelne źródło. Ale niezależnie od tego, co ów człek wypisuje, Microsoft z całą pewnością ma już dawno zaplanowaną strategię na walkę z iOS-em i Androidem. I szczerze wątpię, by opierała się ona wyłącznie na smartfonach Lumia marki… Microsoft.
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.