Emulator Playstation 4 i Xbox One? Niebawem możemy się tego doczekać
Swoją przygodę z komputerami rozpocząłem, gdy miałem 10 lat. Kilka miesięcy przed gwiazdką mój ojciec spytał mnie czy wolałbym dostać komputer, czy Playstation pierwszej generacji. Do tej pory nie wiem czemu wybrałem komputer. Wiem za to, że był to dobry wybór. Bardzo szybko okazało się, że komputer umożliwia nie tylko granie w tytuły dodawane do CD-Action i kupowane na bazarze, ale też te działające na konsoli Playstation. Bo o nauce absolutnie nikt nie myślał.
Oczywiście wymagało to zdobycia, zainstalowanie i skonfigurowania emulatora. Czynności te zajęły mi sporo czasu, ale poświęcony czas był warty uzyskanych efektów. Tekken 3, Spyro i Crash Bandicoot działały na moim komputerze. Trik ten próbowałem powtórzyć na tej samej maszynie dwa lata później, próbując emulować konsolę Playstation 2. Niestety skutek był co najwyżej mierny. Okazało się, że mój komputer był za słaby, by to zrobić.
Komputerowi specjaliści mówili mi coś o innej architekturze podzespołów, przez którą konsoli nie da się zaemulować. Ani słowa z tego nie rozumiałem, przecież sprawdzałem specyfikację i jak wół było napisane, że Playstation 2 ma procesor 294 MHz i 32 MB RAM. Jak mój komputer z Celeronem 500 i 64 MB mógł być na to za słaby? No co? Nie każdy od razu był we wszystkim ekspertem.
W międzyczasie dowiedziałem się o co chodzi z tymi architekturami, czemu Playstation 2 nie ma jeszcze emulatora i jak gry na tak słabym sprzęcie mogą wyglądać tak ładnie. Po pewnym czasie emulator mojej wymarzonej konsoli Sony w końcu pojawił się, jednak wtedy na rynku były już Xbox 360 i Playstation 3, których… oczywiście nie dało się emulować. A zresztą, wspomniany program działał na sprzęcie, o którym wówczas mogłem marzyć, bo długo nie doczekałem się wymiany swojego pierwszego komputera. Na gruchocie z Celeronem 500 i 64 MB pamięci RAM działałem do końca 2006 roku. Tak długo, aż wyzionął ducha.
Z czasem zacząłem pracować i dzięki pierwszym oszczędnościom, pomocy rodzeństwu i szczęściu dorobiłem się lepszego komputera, a potem konsoli do gier. Skoro miałem sprzęt, który sobie wymarzyłem, nie widziałem potrzeby uruchamiania emulatorów, ale zobaczyłem ją dzisiaj. Od dłuższego czasu waham się nad kupnem Playstation 4 lub Xboksa One.
Argumentem przeciwko nowym konsolom jest fakt, że nie chcę wydawać na zabawkę 2000 zł i mam komputer, na którym prawie wszystkie nowe gry wyglądają znacznie lepiej niż na konsolach nowej generacji. Z kolei za przemawiają do mnie nadchodzące exclusive’y no i fakt, że na konsoli można pograć z kolegami w Fifę. Jednak jako że na starym sprzęcie również można grać przy piwie, pozostaje tylko argument gier ekskluzywnych. W tym momencie przypomniałem sobie, że być może kupno konsoli nie będzie wcale potrzebne.
Czemu? O ile konsole poprzednich generacji nie cechowały się tą samą architekturą co PC-ty, to teraz sytuacja ta się zmieniła. W środku siedzi procesor AMD i karta graficzna Radeon. Do tego dysk, RAM – pecet pełną gębą! Znacznie upraszczając, oznacza to, że szanse na pojawienie się emulatorów konsol nowej generacji są stosunkowo duże. Oczywiście nie zobaczymy ich już teraz, ale za rok? Kto wie… Oczywiście nie jest to pewne, bo mimo wszystko oba nowe sprzęty różnią się od pecetów wieloma szczegółami. Trzeba jednak przyznać, że szanse na to są większe niż kiedykolwiek.
Jeśli pojawi się narzędzie takie jak emulator Playstation 4 i Xboksa One, na pewno z niego skorzystam. Co prawda komputer z takim oprogramowaniem nie będzie tak łatwy w obsłudze jak konsola, ale chyba po coś jestem power-userem, czyż nie? Na przykład po to, by dzięki poświęconemu czasowi zaoszczędzić kilka tysięcy złotych i dzięki temu móc kupić… cokolwiek, na przykład więcej gier.