To już koniec People Can Fly. Epic Games Poland nie napawa jednak dumą
People Can Fly się skończyło. Od teraz ekipa sformowana przez Adriana Chmielarza formalnie stała się jednym z wielu trybików Epic Games, znanego na całym świecie studia odpowiedzialnego za Gears of War oraz silnik Unreal Engine. To zwieńczenie trwającego od 2007 roku procesu, na który spoglądałem z coraz większą troską i smutkiem.
Jakiś czas temu rozmawialiśmy o międzynarodowym sukcesie komputerowego Wiedźmina, przy okazji jego szóstych urodzin. Napisałem wtedy, że Witcher to pierwsza gra wyprodukowana w Polsce, która odniosła tak spektakularny sukces, stając się dla wielu czymś na kształt dobra narodowego.
O ile Wiedźmin to nasza wizytówka w świecie gier, tak People Can Fly było odpowiednikiem jakości na płaszczyźnie samych producentów. „Studio z Polski” błyszczało wspaniałą gwiazdą, która ściągnęła na siebie uwagę największych, w tym Epic Games. Pierwsza liga twórców pierwszoosobowych strzelanin spojrzała z pożądaniem w stronę polskich talentów, dzisiaj kończąc proces ich pożerania. Przyznam, że patrzę na to z niejakim żalem i sentymentem, spoglądając wstecz, na historię People Can Fly. Cóż to była za historia!
Adrian "złote ręce" Chmielarz
Adrian Chmielarz. Ta osoba przewijała się przez wiele najważniejszych projektów w historii polskich twórców gier komputerowych. Legendarna Tajemnica Statuetki – jest. Teenagent – obecny. Gorky 17 – również nie mogło go zabraknąć. Chmielarz współtworzył to, co najlepsze, patrząc na rodzime gry komputerowe z zamierzchłych już czasów. Ileż godzin spędziłem przy cudownym Gorky 17, które nie miało żadnej litości dla gracza. Teenagent z fantastycznym poczuciem humoru bawi lepiej, niż nie jedna współczesna produkcja. Na czym Adrian nie położyłby swoich rąk, to zamieniało się w złoto i obiekt kultu polskich graczy. Łapiąc wiatr w żagle, konsultant w dziedzinie tworzenia gier komputerowych współtworzył własne studio. W 2002 roku narodziło się People Can Fly, natomiast już dwa lata później ekipa zyskała międzynarodową renomę.
Painkiller! To dopiero była za gra. Prawdziwy old-school, rzeźnia na najwyższych obrotach. O debiutanckim dziele People Can Fly najpierw zaczytywałem się z czymś na kształt dumy, później samemu próbując tę grę akcji na własnym blaszaku. Do teraz pamiętam kołkownicę. Tego po prostu się nie zapomina. Niestety, marka Painkiller została opluta, skopana, zgwałcona po czym zabita, rękoma amatorów z Czech i Austrii. Ani Painkiller: Overdose, ani tym bardziej Painkiller: Resurection, powołane do życia przez chciwość posiadacza praw do marki – firmy JoWood, nie były w stanie dorównać polskiemu pierwowzorowi. Nie było jednak powodu do płaczu, bowiem świat obiegła sensacyjna plotka, której bohaterami było Epic Games, People Can Fly oraz Adrian Chmielarz.
Polacy imponują Epic'owi
Na konsoli Xbox 360 królował Gears of War. Gra miała trafić również na komputery osobiste, niestety, jako jedyna z wszystkich odsłon tej serii. W tym samym czasie People Can Fly poszukiwało odpowiedniego silnika, który mógłby zostać zastosowany w ich przyszłych produkcjach. Padło na niesamowicie popularny Unreal Engine 3. Podczas negocjacji obu firm, spece z Epic Games dostali od Polaków demo, pokazujące kunszt w wykorzystaniu licencji silnika Unreal. Zaintrygowany Cliff Bleszynski, twarz Epic Games, poprosił Polaków o wykonanie dodatkowego materiału dla komputerowej edycji Gears of War.
Ekipa Chmielarza wywiązała się z powierzonego zadania na tyle profesjonalnie, że twórcy przygód Marcusa Feniksa oddawali coraz większe porcje kodu Polakom, ostatecznie sprawiając, że to w głównej mierze oni stoją za konwersją Gears of War na PC. Dumy nie było końca. Pamiętam, że ręka Polaków w komputerowym GoW’ie była głównym powodem, dla którego zdecydowałem się na zakup pudełka, pomimo posiadania tej gry w swojej kolekcji, w wersji na konsolę Microsoftu. Ludzie z People Can Fly odnieśli kolejny ogromny sukces, natomiast Chmielarz i Bleszynski stanęli naprzeciwko siebie, jak równy z równym, utalentowany z utalentowanym. Niestety, owocna współpraca okazała się równocześnie gwoździem do trumny „starego” People Can Fly, choć wtedy jeszcze nikt nie mógł tego przypuszczać.
W 2007 roku Epic Games kupił większość udziałów People Can Fly. Mark Rein stał się posiadaczem 70 procent akcji, zamieniając „Latających Polaków” w kolejną mackę, następną odnogę. Dokładnie ten sam los spotkał chwilę później Chair Entertainment – studio, które dzisiaj znane jest jedynie z prac nad kolejnymi odsłonami Infinity Blade. W 2007 roku People Can Fly zaczęło tracić własną tożsamość. W przeciwieństwie do CDP RED, ekipa Chmielarza przestała być sama sobie panem, trafiając na widelec doświadczonych producentów strzelanin. Chociaż studio zachowało pewną odrębność oraz własną strukturę, wszystkie kolejne projekty PCF stawały się projektami Cliffa, z kolei Chmielarz stał się cieniem Bleszyńskiego.
Bulletstorm - być albo nie być?
Bulletstorm. Świetna, nieco niedoceniona gra, to jedno z najgłośniejszych nowych IP, jakie w ostatnich latach pojawiły się na rynku. Wydana na początku 2011 roku produkcja zebrała świetne noty wśród recenzentów, lecz sprzedała się w nakładach około jednego miliona egzemplarzy. Wydawca, którym było Electronic Arts, zdawał się nie być zadowolonym. "Coś" zaczęło się dziać również w samym People Can Fly, pomimo prac Polaków nad kolejnym tytułem. Prawa do niego PCF dostało niejako w małżeńskim prezencie, stanowiąc nagrodę w zamian za zniewolenie. Chociaż rodzimi twórcy rozpoczęli pracę nad Gears of War: Judgement, do mediów zaczęły dochodzić przecieki, że sytuacja w studiu nie jest doskonała.
Dwunastego sierpnia 2012 roku Adrian Chmielarz potwierdził spekulacje i przypuszczenia, drążone w Internecie. Utalentowany twórca wraz z będącymi nieco w jego cieniu współzałożycielami odchodzą z People Can Fly, jeszcze przed premierą nowego Gears of War. Chmielarz wystosował oficjalny komunikat w tej sprawie:
Mierzyć jeszcze wyżej
W ten sposób powstało The Astronauts. Nawiązująca do twórczości Lema nazwa nie jest tutaj oczywiście przypadkowa. Wcześniej Chmielarz i spółka pokazali, że potrafią latać. Teraz mierzą jeszcze wyżej. Niestety, na ten moment ich powstające, debiutanckie dzieło - The Vanishing of Ethan Carter, trudno jeszcze nazwać kosmicznym. Na ten moment nie znamy oficjalnej daty premiery, nie znamy szczegółów, nie znamy praktycznie niczego. Tytuł będzie najprawdopodobniej powalająco piękną grą przygodową. Ryzykowny gatunek? Wręcz przeciwnie, tego typu produkcje przeżywają właśnie swoją drugą młodość.
Co z samym People Can Fly? Gears of War: Judgemnet okazał się być produkcją dobrą, lecz nieco odstającą poziomem od trylogii w wykonaniu Epic Games. Dzieło PCF nie zdołało zdobyć renomy równie silnej, co poprzednia odsłona, natomiast nad ekipą Polaków, już bez Chmielarza, zawisły czarne chmury. Nastała cisza, którą kilka dni temu przerwał dopiero sam Epic, chwaląc się zakończeniem procesu pożerania. Wraz z 1 listopada People Can Fly zniknęło z rynku, zamienione w Epic Games Poland. To czwarta filia tego studia, zaraz po Epic Games Korea, Epic Games China oraz Epic Games Japan. Pozostawieni przez Chmielarza oraz współzałożycieli twórcy stali się częścią molocha, do reszty obdarci z tożsamości oraz wcześniejszych dokonań. Smutna, smutna to data.