Cyfrowy Geralt ma już 6 lat. CDP RED chwali się statystykami, które dawniej wydawały się niemożliwe
Wiedźmin był pierwszą polską produkcją, która zawojowała międzynarodową branżę gier na taką skalę. Dzisiaj cyfrowy Geralt obchodzi swoje szóste urodziny, czym CD Projekt nie omieszkał się pochwalić, prezentując zestaw statystyk. Te z kolei, wybiegając niedaleko w przyszłość i myśląc o nadchodzących produkcjach RED-ów, wyglądają bardzo obiecująco.
Pamiętam, kiedy po raz pierwszy uruchomiłem Wiedźmina. Sam początek tej gry był po prostu tragiczny. Nudny, nijaki i pozbawiony polotu. Podczas obrony Kaer Morhen i walki z Przerazą byłem ogromnie rozczarowany, zarówno samą produkcją, jak i całym szumem zgromadzonym wokół niej. Dopiero zakończenie całkowicie nieudanego prologu otworzyło mi oczy, pokazując, że Wiedźmin to świetna i przy tym niezwykle oryginalna gra cRPG, która bez żadnych kompleksów może spoglądać w stronę zachodnich rynków.
Do teraz mam w pamięci ten utwór muzyczny, piękne obrzeża Wyzimy, tajemniczą zagadkę do rozwiązania oraz wielkie mury majaczącego w oddali miasta. Właśnie tak zaczynała się prawdziwa przygoda z Witcherem, który był dosłownie wszędzie – na sklepowych witrynach, w salonach prasowych, w telewizji i Internecie. Wiedźmin, chociaż będący produkcją całkowicie prywatną, stał się dla wielu graczy dobrem narodowym, naszą wizytówką i wyraźnym pokazem sił, w stosunku do nie mniej utalentowanych sąsiadów ze wschodu – Czechów z ich Mafią, Ukraińców z Metro i S.T.A.L.K.E.R.E.M. czy Rosjan z ich serią Sudden Strike.
Dzisiaj pozycja CD Projekt RED jest zupełnie inna, niż w 2007 roku. Chociaż polscy twórcy wciąż nie mogą pochwalić się taką pozycją na rynku, jaką ma Bethesda czy Obsidian, twórcy Wiedźmina posiadają jeden z największych skarbów, jakie można sobie wymarzyć w tej branży. Jest nim sympatia graczy, zarówno w Polsce, jak i na całym świecie. REDzi cieszą się poważaniem, którego brakuje Elektronikom oraz innym gigantom. W oczach graczy polscy twórcy są niczym Blizzard czy Valve – solidnymi producentami, którzy wydają gry wtedy, kiedy te są gotowe, nie wtedy, kiedy życzy sobie tego wydawca. Tytuł, jaki po premierze drugiego Wiedźmina zyskali REDzi, nie jest przypadkowy. Określenie „Nowe BioWare” to najlepsza nagroda, jaką mogą wymarzyć sobie twórcy gier cRPG.
Pomyśleć, ze to właśnie produkcje Black Isle (później BioWare), sprawiły, że wielu członków CDP RED pokochało gry i związało swoją pracę właśnie z nimi. Dzisiaj legendarni twórcy są jedynie cieniem dawnej świetności, co dobitnie pokazują takie przykłady, jak rozczarowujące Dragon Age II. Twórcy z BioWare są świadomi popełnionych błędów, smagani batem czasu przez wydawcę Electronic Arts. REDzi nie mają tego problemu. Luksus czasu, jaki zapewnili sobie udanym Wiedźminem, sprawił, że Polacy mogą wydawać gry wtedy, kiedy uznają to za słuszne. Detale, oszlifowanie, szczegóły, mistrzowskie wykończenie – właśnie za to można pokochać REDów i ani trochę nie dziwię się, że miłośnicy produkcji cRPG odwrócili swoje głowy od BioWare na rzec polskich twórców.
Ci, patrząc na segment gier cRPG, należą dzisiaj do elity, tak samo jak upadłe BioWare, Bethesda, Obsidian czy From Software. Chociaż gracze muszą czekać na kolejne produkcje REDów latami, jest to oczekiwanie, które nigdy jeszcze nie zakończyło się rozczarowaniem. Spoglądając na nadchodzącego, trzeciego Wiedźmina, będzie tylko lepiej. Uniwersum Sapkowskiego, świetne wykonanie Polaków oraz ogromny, otwarty świat, którego REDzi pozazdrościli Skyrim – to przepis na sukces i naprawdę nie spodziewam się, że coś może pójść nie tak. Witchter 3: Wild Hunt będzie jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą grą role-play na konsole nowej generacji w pierwszych latach ich obecności na rynku. O powodzenie marki na komputerach osobistych również nie mam się co martwić – posiadacze stacjonarnych maszyn uwielbiają wymagające gry. Do tej grupy bez wątpienia należy Wiedźmin, zwłaszcza spoglądając na konkurencję w postaci BioWare.
Trzecie przygody Geralta to jednak nie wszystko, co CD Projekt RED chowa w rękawie. Cyberpunk 2077 nadchodzi powoli, lecz wielkimi krokami, wgniatając w fotel za pomocą świetnej animacji komputerowej, z zespołem Archive w tle. Zdaje się, że w ten tytuł nie zagramy szybciej, niż w 2015 roku, lecz będzie to kolejny kamień milowy na drodze REDów. Ci zdążyli już podbić serca miłośników fantasy. Następny atak, wymierzony w produkcje typu Alpha Protocol czy Mass Effect, również ma wielkie szanse na powodzenie. Polacy będą szlifować swoje dzieło do momentu, aż stanie się pierwszoligowym hitem, o czym świadczy chociażby napis „when it’s done”, który możecie zobaczyć podczas oglądania materiału filmowego.
CDP jest głodne kolejnych sukcesów i wie, że ma wszelkie wymagane narzędzia, aby te sukcesy odnosić. Jeszcze przed swoją premierą, trzeci Wiedźmin jest laureatem 79 nagród i wyróżnień. Gra będzie większa, niż pozostałe odsłony razem wzięte. Wystarczy na dwa razy dłużej oraz po raz pierwszy w historii da się poznać graczom skupionym wokół Sony i PlayStation. Ów pęd po zwycięstwo jest widoczny nawet w wypowiedzi Adama Badowskiego, szefa CDP RED:
Tworzenie gier to coś niesamowitego, spełnienie marzeń wielu z nas. Wkładamy całe serce w naszą pracę, bo chcemy aby gracze czerpali z gier prawdziwą przyjemność. Zawsze wierzyliśmy, że dialog z graczami może wstrząsnąć korporacyjną stroną rynku gier wideo - jesteśmy przeciwnikami DRM, jesteśmy przeciwni płatnym DLC, które nie wnoszą istotnej wartości do gry. Wspólnie zmieniamy tę branżę. Mam nadzieję, że w przeciągu kolejnych lat będziemy mieli jeszcze niejedną okazje do świętowania.
REDzi, na pewno będziecie ją mieli. Premiera kolejnej odsłony Wiedźmina nastąpi już w 2014 roku. Powody do świętowania mają jednak nie tylko gracze. Miłośnicy twórczości Sapkowskiego doczekają się kolejnej książki z Geraltem z Rivii. Jej fragment, tak samo jak i szczegóły związane z nadchodzącym dziełem, możecie przeczytać już teraz, w tym miejscu.
To bardzo satysfakcjonujące uczucie, widzieć, że studio, które nie jest uzależnione od największych, światowych molochów wydawniczych, może zajść tak wysoko. Dzisiaj CDP RED to ta sama liga, co BioWare czy Bethesda. Polacy mają jasne plany na przyszłość, skromnie unikając bezpośredniej konfrontacji z rynkowymi rywalami, koncentrując się na tworzeniu dobrych, wymagających produkcji z wyjątkową, słowiańską nutą. Siedem lat temu twórcy zlokalizowani w Warszawie zaczynali od niemal niczego. Za dwa, maksymalnie trzy lata REDzi mogą wspiąć się jeszcze wyżej, mając w portfolio kolejne dwie świetne gry. Wtedy byli mistrzowie cRPG już nie tylko będą musieli spoglądać na Polaków jak na godnych rywali, ale również się od nich uczyć. Nie tylko rzemiosła, ale również pokory i uznania dla graczy. Tego właśnie, zarówno CD Projektowi, jak i sobie samemu, życzę, dedykując polskim twórcom fragment „Pani Jeziora” Sapkowskiego: