The Wolf Among Us – twórcy The Walking Dead przeszli samych siebie
Duży, zły wilk, zapijaczony Leśniczy, prostytutki, krew i seria tajemniczych morderstw w ponurym mieście. The Wolf Among Us, najnowsza produkcja Telltale Games, to prawdziwy majstersztyk, który swoim oryginalnym i niepowtarzalnym klimatem powalił mnie na kolana. Po świetnej serii gier o zombie nie spodziewałem się, że twórców przygodówek stać na jeszcze więcej. Mistrzowie narracji pokazali jednak, że dopiero zaczynają rozwijać skrzydła.
Przygodowe The Walking Dead to jedna z najlepszych gier 2012 roku i bez wątpienia najbardziej imponujący tytuł przygodowy, w jaki przyszło mi zagrać w ostatnim czasie. W oczekiwaniu na kolejny sezon gry luźno powiązanej z serialem AMC, The Wolf Among Us nie leżał w kręgu moich zainteresowań. Dopiero zabawa z satysfakcjonującym, lecz do bólu liniowym Beyond: Dwie Dusze skłoniła mnie do dania szansy temu tytułowi, coraz silniej każą mi zastanawiać się nad przyszłością filmowych, oskryptowanych i łudząco podobnych do seriali komputerowych produkcji.
Na pierwszy rzut oka najnowsza produkcja Telltale nie różni się absolutnie niczym od tego, co mogliście (mam taką nadzieję!) widzieć w The Walking Dead. Rola gracza ponownie ogranicza się do podejmowania kosmetycznych w gruncie rzeczy decyzji, wciskania odpowiedniego klawisza w odpowiednim momencie oraz planowania, z kim zawierać sojusze oraz na kogo mieć oko. Podobna jest nawet oprawa wizualna, znowu przypominając piękny, żywy i interaktywny komiks.
Nic w tym dziwnego, ponieważ Telltate ponownie wzięło pod lupę obrazkowe uniwersum. Po komiksach z żywymi trupami Kirkmana przyszedł czas na stajnię DC Comics. The Wolf Among Us nie uraczy nas jednak Batmanem, Supermanem czy Zieloną Latarnią, lecz znacznie mniej rozpoznawalną mini-serią Fables. Jeśli nic Wam nie mówi ten tytuł – cóż, startujecie z dokładnie tej samej pozycji, co ja sam.
Fables to seria komiksów o postaciach z baśni, które zna każdy z nas. Królewna Śnieżka, Czerwony Kapturek, Zły Wilk czy Trzy Świnki – w The Wolf Among Us znajduje się cała paleta postaci, które bawiły i inspirowały w dzieciństwie. Cała „magia” tego uniwersum polega jednak na brutalności, z jaką zderzają się baśniowe postacie po przymusowym przejściu do naszego wymiaru, do świata ludzi, z ludzkimi problemami, pogonią za pieniędzmi, seksem, zabójstwami, alkoholem, narkotykami i prostytucją.
Właśnie w takim ponurym, stylizowanym na klimat noir świecie poznajemy Wielkiego, Złego Wilka – nowego bohatera opowieści Telltale, który z powodzeniem zastępuje czarnoskórego Lee. Wilk stoi na straży równowagi pomiędzy światem zwykłych ludzi a baśniowymi kreaturami, dla niepoznaki przybierającymi ludzką formę. To bezwzględny szeryf, który wciąż budzi przerażenie swoimi dokonaniami z przeszłości, goniąc za Czerwonym Kapturkiem oraz prowadząc nieustanną rywalizację z Leśniczym, który z bohatera zamienił się w pijaka i damskiego boksera.
Wszystko, co znajduje się w The Wolf Among Us, jest szare, brudne i ponure. Na ulicach stoją prostytutki, bohaterowie nie wylewają za kołnierz, główny protagonista nie rozstaje się z paczką papierosów, natomiast Księżna najprawdopodobniej przyprawia rogi Bestii. Właśnie w takim świecie upadłych idoli dzieciństwa przyjdzie graczowi odnaleźć seryjnego zabójcę, który zaczyna terroryzować kreatury nie z tego świata.
Z każdą kolejną sceną intryga nabiera rumieńców, a po mocno średnim początku w The Wolf Among Us robi się coraz ciekawiej. Chociaż można napisać, że to nowa produkcja mistrzów gier przygodowych, to jest jedynie The Walking Dead w odświeżonych szatach, cóż to są za szaty! Nawet jako miłośnik survival-horrorów, muszę oddać twórcom, że obrane przez nich uniwersum to strzał w dziesiątkę. Chociażby z tego powodu warto dać The Wolf Among Us szansę. Chociaż innych powodów jest jeszcze cała masa.
Po pierwsze – grafika. Ta jest jeszcze bardziej komiksowa niż w The Walking Dead. Końcowy efekt powala, chociaż produkcja sprawia wrażenie mniej szczegółowej od poprzedniego hitu Telltale. Grając w The Wolf Among Us naprawdę ma się wrażenie przebywania w interaktywnym komiksie, z dominacją ciemnych oraz neonowych barw. Czy to brudne, skąpane w nocy miasto, niebezpieczny zaułek, ponura nora czy obskurny bar, zarówno lokacje, jaki i bohaterowie nowego, interaktywnego „serialu” są wykonani wzorowo, ze Złym Wilkiem na czele.
Po drugie – decyzje. Te, ponownie wracając do The Walking Dead, również mają raczej kosmetyczne znaczenie. Mimo tego, ich obecność cieszy, w przeciwieństwie do Beyond, gdzie takich możliwości zwyczajnie zabrakło. Chociaż ważnych momentów, w których gracz zostaje zmuszony do podjęcia wyboru, który nigdy nie jest biało-czarny, pojawia się tutaj jak na lekarstwo, są podane w kapitalny sposób. Oczywiście nie zabrakło również rozbudowanych dialogów, w których gracz musi wybrać odpowiednią linię, walcząc z ograniczającym nas czasem, zmuszającym do szybkich, nieraz bardzo emocjonalnych wyborów. Magia.
Po trzecie – akcja, akcja, akcja. The Wolf Among Us to thriller z prawdziwego zdarzenia, lecz jego forma jest znacznie bardziej żywa niż w przypadku The Walking Dead. Tutaj non stop coś się dzieje, czy to barowa przepychanka, pogoń za podejrzanym bądź bezlitosne przesłuchanie. Zły Wilk nie przebiera w środkach, będąc prawdziwą zmorą złoczyńców, co stanowi świetną odmianę po powolnej, miejscami ospałej rozgrywce w świecie opanowanym przez zombie.
Przyznam, że nie spodziewałem się tego, jak silne wrażenie wywrze na mnie The Wolf Among Us. Produkcja powaliła mnie na kolana, dokonując niemałego wyczynu – nie czekam już na kolejny sezon komputerowego The Walking Dead. Wyczekuję za to na drugi odcinek przygód Złego Wilka, który już teraz zapowiada się niezwykle ciekawie. Telltale po raz kolejny pokazało kunszt, jeśli chodzi o prowadzenie narracji. Pierwsza odsłona The Wolf Among Us kończy się małym trzęsieniem ziemi, natomiast ja dałbym wiele, aby błyskawicznie dorwać się do drugiego epizodu, chcąc poznać dalszą część ciekawego scenariusza, coraz silniej wsiąkając w oryginalny, brutalny i bezwzględny świat. Telltale stanęło na wysokości zadania. Widzicie, pracownicy Quantic Dream? Właśnie wyrósł Wam największy rywal na polu interaktywnej opowieści, od czasów kapitalnego Dreamfalla.