Chociaż Zuckerberg zarzeka się, że to nie problem, to ciężko mu wierzyć
Różnica pokoleń w internecie zaczyna być coraz większym problem. Odwieczne "starzy nas nie rozumieją" i "ta dzisiejsza młodzież" przybiera tu wymiaru coraz łatwiej mierzalnego. Nastolatkowie używają sieci trochę inaczej, nie mają problemów z adaptacją nowości i zmianie narzędzi, zależy im na innych wartościach niż dorosłym i nawet, jeśli czegoś używają, to łatwo tracą zainteresowanie.
Średnia wieku na Facebooku rośnie. W 2010 roku wynosiła 38 lat, a w 2012 już 41 lat. Maleje też znaczenie Facebooka wśród nastolatków pytanych o najważniejsze dla nich sieci społecznościowe - Facebooka na tej pozycji jesienią 2012 roku wskazało 42% nastolatków, a jesienią 2013 roku już tylko 23%.
Wśród powodów spadku zainteresowania nastolatków Facebookiem wymienia się między innymi wzrost zainteresowania rodziców aktywnością dzieci na Facebooku, opinie, że Facebook to miejsce zapalne, w którym zaczynają się konflikty i "dramy" i zalewanie spamem, które nastolatkowie uważają za męczące, obawy o prywatność, uznawanie Facebooka jako miejsca do przechwałek, a nie dzielenia się tym, co ważne. Poza tym Facebook nie jest zabawny ani nie jest "cool".
Mark Zuckerberg kilka razy zaklinał się, że nastolatkowie nie opuszczają Facebooka, a liczby w tej grupie wiekowej nie rosną, bo po prostu praktycznie każdy młody człowiek ma już konto na Facebooku. Problem w tym, że już sam Facebook przyznaje, że aktywność młodych w serwisie spada i zaczynają okazywać ją w innych miejscach. Nawet Zuckerberg nie może tego ignorować.
Malejąca aktywność to jedna ze sporych bolączek nie tylko Facebooka. Co serwisowi po kontach-duchach, które logują się do serwisu rzadko, nie oglądają reklam i nie klikają "lubię to"? Konta-duchy, mimo, że liczbowo imponujące, nie przynoszą zysków.
Facebook jednak, mimo spadającego zainteresowania nastolatków, zrobił swojego czasu coś, co rekompensuje dzisiejsze problemy - kupił Instagrama. To Instagram staje się dla młodych najważniejszą siecią społecznościową. Jesienią zeszłego roku określało go tak 12% ankietowanych nastolatków, w tym roku aż 23%. Instagram jest więc ważny dla młodych tak samo, jak Facebook.
I może tu tkwi odpowiedź, dlaczego Zuckerberg ignoruje trochę problem odpływu aktywności młodych z Facebooka - przecież i tak zabezpieczył sobie tyły.
Młodzi, którzy uwielbiają porozumiewać się obrazami, dźwiękami, emotikonami czy innymi niebezpośrednimi metodami przyjmują Instagrama jako swojego. A Zuckerberg i tak na nich zarobi, przecież Instagram zaczyna właśnie wprowadzać reklamy w strumieniu zdjęć. Reklamy wyglądające jak zwykłe zdjęcia, reklamy, od których z powodu budowy Instagrama nie da się uciec.
Koniec końców wydaje się, że Facebook i tak wygrywa wśród nastolatków. Problem w tym, że są oni niestali w swoich fascynacjach i jak nikt inny potrafią przerzucić się na inne narzędzie praktycznie z dnia na dzień.
Byle Zuck nie przejechał się właśnie na tym.
Zdjęcie education and internet concept - students looking at their phones and tablet pc at school pochodzi z serwisu Shutterstock.