Najważniejsze w tygodniu: Valve rozbudowuje ekosystem Steam, ale czy wejdzie na rynek konsol i zaszkodzi kontrolującym go gigantom?
Valve zafundowało nam ostatnio wysyp newsów i wiadomości, które z wypiekami na twarzy śledzą nie tylko etatowi gracze. Rozmawialiśmy o tym, czy Steam zagrozi Microsoftowi, Sony i Nintendo na rynku gier i konsol oraz, czy Steam OS będzie miał wpływ na rozwój rynku PC. Wśród blogerów Spider's Web zdania odnośnie przyszłości ekosystemu Valve były podzielone.
Dawid Kosiński: Co prawda w tym tygodniu premierę miała druga generacja tabletu Surface, ale zdecydowanie najgłośniejszym wydarzeniem tego tygodnia w branży IT była potrójna prezentacja ekosystemu Steam. W poniedziałek Valve napomknęło o otwartym ekosystemie Steam OS, w środę o tym, że będzie można kupić wyposażone w niego maszyny, zaś w piątek o nowym rodzaju kontrolera. Muszę przyznać, że pierwszy i drugi pomysł zupełnie mnie nie przekonują, gdyż Valve chce pozbawić pecety ich największej zalety – wielozadaniowości, jednocześnie zachowując ich największą wadę – mnogość podzespołu i idącą za nimi gorszą optymalizację. Pomijam już ceny gier na Steam, które wynoszą tyle co ceny ich odpowiedników na konsole. Na świecie może się to przyjmie, w Polsce na pewno nie.
Ludzie kupują kolejne Xboksy oraz Playstation nie dlatego, że oczekują zupełnie nowej jakości gier czy możliwości rozbudowy. Oni chcą mieć święty spokój – kupić maszynę do gier raz na kilka lat i nie zastanawiać się, co jest w środku i czy dana gra na pewno zadziała na posiadanej maszynie. Jako fan pecetów i podzespołów przez długi czas tego nie rozumiałem, gdy jednak nabyłem Xboksa 360, stałem się fanem konsol, a mój komputer stacjonarny zaczął coraz częściej się kurzyć. Mimo że mam mocną maszynę, na której działa wszystko, zauroczyło mnie to, że nie muszę aktualizować sterowników, instalować gier i się o nic martwić – mogę po prostu grać.
Jedyną naprawdę ciekawą rzeczą zaprezentowaną przez Valve był kontroler, o którym nie mogę jednak się wypowiedzieć, bo po prostu go nie używałem. Na zdjęciach wygląda na naprawdę ciekawie, ale dopóki nie będę trzymał go w swoich rękach, nie będę mógł się na jego temat wypowiedzieć. Valve jednak nie ma się o co bać. Czy Steam OS/Machnes/Controller się przyjmą, czy nie, Steam i tak pozostanie największym sklepem z grami na świecie, a większość producentów gier oraz samych graczy będzie od niego najzwyczajniej w świecie uzależniona. Steam w świecie gier jest obecnie tym, czym stał się Facebook w świecie mediów społecznościowych. Standardem i usługą, którą można kopiować, ale nie da się jej prześcignąć.
Piotr Grabiec: Nowości Valve do mnie zdecydowanie przemawiają. Jestem bardzo zadowolonym użytkownikiem całej platformy Steam. Co prawda nie gram już tyle co kiedyś, ale od zawsze wykorzystywałem do tego celu komputer osobisty. Nigdy nie zdecydowałem się na zakup konsoli, mimo wielu zalet takiego rozwiązania - przyznam, że w pecetach irytuje mnie konieczność dbania o aktualność sterowników i wymieniania podzespołów na nowsze z upływem czasu, ale nie na tyle, żeby myśleć na poważnie o przesiadce. Głównym powodem, oprócz spędzania bardzo małej ilości czasu przy tej formie rozrywki, jest mój ulubiony gatunek gier - czyli pierwszoosobowe shootery, najlepiej z elementami cRPG.
Mimo licznych prób nie umiem przekonać się do sterowania w grach tego typu za pomocą pada, a tytuły stworzone z myślą o kontrolerach zastosowanych w konsolach jak np. wyścigi zupełnie do mnie nie przemawiają. Jak to się więc stało, że pierwsze wieści o mitycznym Steamboksie mnie na tyle zaciekawiły, że śledziłem doniesienia na jego temat z wielką uwagą, a zakup zaprezentowanego w piątek kontrolera rozważam z myślą o podłączeniu go do peceta i wykorzystania zamiast uwielbianych przeze mnie myszy i klawiatury?
Steam to naprawdę potężna marka, a stojące za nim Valve ma naprawdę dużą siłę przebicia. Sklep z cyfrowymi kopiami gier na komputery osobiste to ogromna biblioteka, gdzie sam mam już dużo zakupionych tytułów. Kupno Xboksa lub Sony PlayStation w moim przypadku wiązałoby się z koniecznością mozolnego budowania nowej biblioteki gier, co byłoby dość kosztowne. Konsole podłączyłbym i tak do monitora, interesujące mnie tytuły dostępne są na komputery, a sterowanie w moim ulubionym gatunku gier za pomocą myszy i klawiatury jest wygodniejsze niż za pośrednictwem pada. Jednym słowem, inwestycja w produkt Sony lub Microsoftu nie ma dla mnie większego sensu.
Z tego powodu hipotetyczny Steambox wydał mi się bardzo ciekawym konceptem. Takie urządzenie pozwoliłoby na dostęp do mojej biblioteki zakupionych już gier, zastąpiłoby komputer stacjonarny wykorzystywany do grania - w codziennej pracy korzystam bowiem tylko z Ultrabooka i podłączonych do niego ekranów i peryferiów, a na stojącym w pokoju PC mam zainstalowanego... wyłącznie Steama. Jednocześnie mogłoby wyeliminować konieczność dbania o aktualność sterowników. Trochę szkoda, że w rzeczywistości nie wygląda to tak różowo, ale nadal nowa propozycja Valve wydaje mi się interesująca.
Miałem nadzieję na konsolę od Valve, która zastąpiłaby w pełni komputer PC, więc zaprezentowany zamiast tego system SteamOS mnie nieco rozczarował. Po pierwsze, to darmowy OS oparty o Linuksa, więc nie uruchomię na nim większości zakupionych wcześniej tytułów - a mimo silnej pozycji Valve póki nie zobaczę, to nie uwierzę że wydawcy zaczną umieszczać teraz w ofercie sklepu masowo wszystkie tytuły klasy A ze wsparciem zarówno dla Windowsa, jak i dla SteamOS.
Owszem, urządzenia ze SteamOS mogą służyć do streamowania obrazu z komputera na stojący w innym pokoju telewizor - ale nie takiego rozwiązania szukałem - w końcu nie mam telewizora, a monitor mogę podłączyć bezpośrednio do peceta. Trudno więc uznać tutaj SteamOS za konkurencję dla urządzeń Sony i Microsoftu, skoro bliżej mu do Chromecasta i AppleTV, niż klasycznej konsoli. Nie wątpię jednak, że dla wielu osób bezprzewodowe strumieniowanie na telewizor gier z PC stojącego w innym pokoju może okazać się pożądanym udogodnieniem.
Najciekawiej ze wszystkich nowości prezentuje się natomiast kontroler. Założenia za nim stojące są zupełnie inne niż w przypadku padów do Xboksa i PlayStation. Zastąpienie gałek analogowych płytką dotykową może okazać się strzałem w dziesiątkę i przekonać do tego rozwiązania zwolenników klawiatury i myszy - jeśli oczywiście zapewnienia Valve o precyzji ich nowego pada znajdą pokrycie w rzeczywistości. Jeśli cena nie okaże się zabójcza to z pewnością zakupię ten gadżet, bo podoba mi się stojąca za nim idea.
Damian Jaroszewski: A mi nowości od Valve kompletnie się nie podobają. System - nie wiem po co. Przecież od zawsze gry są tworzone pod Windowsa i nie widzę sensu zmieniania tego. Mam wrażenie, że Valve chce wymyślić koło na nowo. W ich propozycjach nie ma nic rewolucyjnego i ciekawego. To po prostu inny sposób na to, co już jest.
Jeśli chodzi o komputer, to podejrzewam, że będzie dość drogi, pewnie sporo droższy niż składak o podobnych parametrach. Na zachodzie to się może sprawdzić, ale nie u nas.
A kontroler - jakoś tego nie czuję. Oczywiście, nie miałem go w rękach, nie wiem, czy będzie wygodny, czy nie. Mogą jedynie spekulować, ale płytki dotykowe mnie nie przekonują. Owszem, może się to sprawdzić w RTS-ach i tym podobnych tytułach, ale obawiam się, że kontroler z kolei nie sprawdzi się w grach sportowych lub wyścigach. Poza tym do każdej konsoli można dokupić klawiaturę i myszkę, które będą i tak o wiele wygodniejsze niż kontroler Steam, nie ważne jak genialny by on był.
Podsumowując - dla mnie to wszystko jest nietrafione. System to wymyślanie koła na nowo. Komputer pewnie będzie drogi. Kontroler dziwny i do mnie nie przemawia. Wole zestaw pad + klawiatura + myszka, dzięki któremu we wszystko gra mi się bardzo wygodnie.
Paweł Okopień: Ja nie widzę przyszłości w urządzeniach dedykowanych wyłącznie grom. Rozwiązania Valve wydają się być ślepą uliczką. Gry mają olbrzymią przyszłość, ale patrząc na next-geny rozwiązania stricte dla graczy to już przeszłość.
Damian Jaroszewski: Tylko właśnie gracze chcą rozwiązań tylko dla graczy?
Piotr Grabiec: Nie generalizował bym tutaj. Oba rozwiązania mają sens - centrum rozrywki i konsola tylko do gier to produktu, które mają inną grupę docelową. MS i Sony celują w klienta masowego, Valve w niszę.
Paweł Okopień: Tyle, że Valve jest już niszą! Teraz czas się rozwijać. A tworzenie nowej platformy nie wydaje się być dobrym pomysłem na rozwój. Jednak rynek i sami gracze to zweryfikują.
Piotr Grabiec: Valve jest już liderem jeśli chodzi o cyfrową dystrybucję gier na komputery osobiste, a atak na salony i telewizory jest właśnie tym rozwojem. Ten projekt nie wyklucza kolejnych kroków w następnych latach. Nie wszystko od razu, bo nic z tego nie wyjdzie.
Paweł Okopień: Nie widzę miejsca na taką platformę w salonach. Myślę, że kierunek mógłby być odwrotny najpierw dodatkowe treści obok gier, a później dopiero coś pod telewizor. Ale podkreślam ja nie jestem graczem, więc produkt mnie nie przekonuje. Tymczasem premiery PS4 i Xboksa One wyczekuję. Valve więc musi przekonać do nowego sprzętu swoich obecnych użytkowników, którzy już mają pecety i swoje przyzwyczajenia. Trzymam kciuki za powodzenie, choć jestem nastawiony dość sceptycznie