Apple powinno zrobić konsolę do gier
Tekst został pierwotnie opublikowany na Blog Forum Spider’s Web.
Od czasu śmierci Steve’a Jobsa, firma z Cupertino nieustannie zmaga się z syndromem “to już nie to, co kiedyś”. Sprzedaż utrzymuje się na wysokim poziomie, klienci są na ogół zadowoleni, ale brakuje “efektu wow”. Nie sądzę, żeby zapowiadany smartwatch mógł to zmienić - to w końcu też nie jest nic nowego. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego Apple nie wchodzi w kategorię, która byłaby idealnym rozszerzeniem ich portfolio - czyli w systemy do gier wideo.
Nie zrozumcie mnie źle, zdaję sobie sprawę, że przez większość swojej historii amerykańska firma nie miała zbyt wiele wspólnego z grami. Brakuje im doświadczenia, kontaktów na rynku i studiów deweloperskich. Nie o gry tu jednak tak naprawdę chodzi - cała gra idzie o władzę nad salonem konsumenta.
Od kiedy Apple wprowadziło pierwszego iPoda, profil firmy zmienił się ze sprzętowego na sprzętowo-usługowy. iTunes Store to ogromna platforma, która oferuje w sprzedaży wszystkie rodzaje mediów. Wszystkie - oprócz wysokobudżetowych gier. Tymczasem ruchy Sony i Microsoftu, dwóch największych firm w tej branży, wskazują na chęć wykorzystania gier do przejęcia sporej części rynku medialnego. Konsole, wzbogacone o funkcje multimedialne, mają nam służyć nie tylko do grania, ale również do konsumpcji treści - streaming muzyki, filmów czy seriali. To dość standardowe zastosowania dla platform gier. I tutaj tworzy się dla Apple dziura - jeśli dużym graczom uda się odciągnąć ludzi od ekosystemu z nadgryzionym jabłkiem, dość prawdopodobne jest, że w efekcie spadnie sprzedaż iUrządzeń. Kiedy ludzie przenoszą się z iTunesa na konkurencyjne platformy multimedialne, zakup kolejnego urządzenia z iOS staje pod znakiem zapytania. Rynek bardzo mocno się wyrównał. iPhone nie ma już wielkiej przewagi, a iPad może zmierzać w podobnym kierunku. Ponieważ wszystkie duże platformy oferują już najważniejsze aplikacje (albo będą oferować w niedługim czasie), to integracja i interoperacyjność stają się najważniejsze przy wyborze kolejnego urządzenia.
No i tutaj właśnie dochodzimy do problemu - przy ciągłym wzroście liczby graczy konsole stają się dość standardowym wyposażeniem w domu. Brak możliwości kupna tego rodzaju sprzętu z logiem jabłka wymusza na konsumentach alternatywne rozwiązania. A kiedy już klient zakupi sprzęt od MS czy Sony, firmy te najpierw przyzwyczajają klienta do swoich usług, a następnie zaczynają mu proponować swoje urządzenia. Skoro podoba Ci się interfejs Xboxa i Halo, co powiesz na Windows Phone czy Windows RT? Dostajesz dokładnie to samo i na dodatek możesz grać w ulubione tytuły w wersji mobilnej! Lubisz marki charakterystyczne dla Playstation? Zainwestuj w nową Xperię i ciesz się naszymi grami mobilnymi!
Oczywiście do tej pory te działania zdają się specjalnie Apple’a nie dotykać. Pamiętajmy jednak, że do niedawna firma ta dzierżyła absolutny prymat na rynku mobilnym. Teraz, kiedy konkurencja agresywnie się do nich zbliża - możemy się spodziewać pewnych zmian. Oczywiście, Apple ma swoje urządzenie do salonu - jest to Apple TV. Co z tego jednak, kiedy Apple TV nie może zastąpić nowego Xboxa czy Playstation. Potencjalny klient musi dokupić dodatkowe urządzenie i na dodatek w sposób nieustanny przełączać na telewizorze kanały wejścia. Ani to wygodne, ani przyjemne.
Wreszcie, warto wspomnieć, że mimo tego, jak trudne byłoby dla Apple wejście na rynek gier wideo, Amerykanie mają parę możliwości. Po pierwsze, ich ogromny stan konta pozwala na śmiałe inwestycje i wchodzenie na nowe rynki. Z pewnością jest to lepsze niż trzymanie tych pieniędzy na kontach. Po drugie, pieniądze te pozwalają im na dokonanie przejęć, dzięki którym nie musieliby zaczynać od zera. Zakup Nintendo albo dużego wydawcy? Dlaczego nie. Po trzecie, wzmocnili by w ten sposób i tak już mocny segment gier mobilnych na iOS - własne produkcje byłyby kolejnym sposobem na zachęcanie do platformy, a współpraca w grach między iUrządzeniami, a konsolą też jest kuszącą ścieżką (patrz SmartGlass). Po czwarte, otworzyłoby to duży rynek dla Maców Pro. Deweloperzy gier potrzebują mocnych maszyn, ale współczesne silniki rzadko pozwalają na tworzenie pod Mac OS.
Jak widać, dużo jest to zyskania - ciekawe tylko czy ktokolwiek w Cupertino w ogóle patrzy w tym kierunku.