REKLAMA

„Lepszy procesor, lepsza grafika, lepszy mózg” – już jesteśmy w stanie ulepszać człowieka podobnie, jak komputer?

Zagłębiając się w ofertę firmy Foc.us byłem podwójnie zaintrygowany. Po pierwsze, możliwościami samego urządzenia. Po drugie, zdolnością do ingerencji w nas samych, czyniąc człowieka sprawniejszym, szybszym oraz bardziej skoncentrowanym. Człowiek 2.0 jest (już) zdolny do domowej produkcji?

02.08.2013 06.59
„Lepszy procesor, lepsza grafika, lepszy mózg” – już jesteśmy w stanie ulepszać człowieka podobnie, jak komputer?
REKLAMA

Skupiając się na ofercie Foc.us, ciężko podchodzić to tego typu nowinek technologicznych bez olbrzymiej dozy rezerwy. Nikomu nieznana firma, bez żadnych wielkich dokonań, proponuje mi, abym założył ich „macki” na swoją głowę, dzięki czemu mój mózg stanie się bardziej wydajny, poprawi się mój refleks oraz pamięć krótkotrwała. Jednym zdaniem – stanę się po prostu lepszym człowiekiem, w czysto funkcjonalnym ujęciu.

REKLAMA
focus2

Witryna internetowa Foc.us przeraziła mnie. To namiastka tego, co pisarze science-fiction oraz futurolodzy przedstawiają w swoich dziełach. Modyfikacja ciała i duszy niczym modyfikacja komputera stacjonarnego. Slogan reklamowy firmy, „faster processor, faster graphics, faster brain” jednocześnie zaskakuje przedmiotowym potraktowaniem czegoś, co przedmiotowo potraktowane nigdy być nie powinno. Co więcej, budzi skojarzenia z udoskonaleniami znanymi z wielu futurystycznych powieści. Żeby nie szukać daleko, modyfikacje własnego ciała, ponad miarę i ponad wszelką racjonalność, jest jednym z motywów przewodnich świetnego Deus Ex.

Czy faktycznie istnieją ludzie, którzy byliby w stanie wyłożyć 250 dolarów na „macki” Foc.us, aby usprawnić samego siebie? W to nie wątpię. Czy to bezpieczna dla naszego zdrowia technologia? Tutaj uaktywnia się mój pajęczy zmysł, zapala się lampka kontrolna. Jej światło iskrzy jeszcze mocniej, kiedy zastanawiam się nad tym, czy tego typu urządzenie faktycznie działa.

focus4

Foc.us zamierza ulepszać nasz mózg za pomocą stymulacji płatu czołowego, atakując korę mózgową elektrodami pod niskim natężeniem. Po kilku bądź kilkunastominutowej sesji z miliamperami nasze neurony mają zostać ulepszone, dzięki czemu poprawi się nasz refleks oraz pamięć krótkotrwała. Dobrze znamy te frazesy, prawda? Tabletki, herbaty czy kapsułki atakujące nas podczas reklam w okresie sesyjnym oferują dokładnie to samo. Większą wydajność, lepszą pamięć, więcej siły do działania. Legalne LSD, które ma czynić cuda, ratując studentów przed kampanią wrześniową, natomiast ciężko zapracowane głowy rodziny wybawić od wypalenia zawodowego.

focus6

Foc.us idzie jednak krok dalej. Nie oferuje żadnych kapsułek o leczniczych właściwościach. Nie wciska nam magnezu, potasu, żelaza czy wielorybiego łoju. Firma proponuje założenie swojego urządzenia na własną głowę i zbombardowanie się impulsami elektrycznymi, które będą integrować bezpośrednio w korę mózgową. Tego typu technologia, nazywana przezczaszkową stymulacją stałoprądową (tDCS), to eksperymentalna i bardzo odpowiedzialna działka przynależna lekarzom, psychologom oraz psychiatrom. Terapie tDCS to wciąż pole do sporów i badań dla specjalistów, biorących pod lupę tego typu rozwiązanie. Mimo tego, od kilku dni macki Foc.us może sobie kupić każdy, maksymalnie po dwie sztuki na osobę. Powstaje pytanie, czy zakup takiego produktu ma sens oraz, może nawet przede wszystkim, czy jest bezpieczne. Aby nieco rozwiać tajemnice stojące za naszym, wciąż niezbadanym, umysłem, o opinię w sprawie „macek” Foc.us poprosiliśmy psychologa Magdalenę Bolek:

Z jednej strony mamy więc urządzenie powszechnie dostępne, co może być zagrożeniem dla naszego życia i zdrowia. Z drugiej, skuteczność tDCS wciąż pozostaje wątpliwa. Co jednak najciekawsze, tego typu terapię stosuje się w przypadku osób, które cierpią na zaburzenia. Foc.us z kolei reklamuje swój produkt jako narzędzie dla graczy, poprawiające ich zdolności i umiejętności. Urządzenie bezpieczne?

focus3

Badacze z Narodowego Instytutu Chorób Neurologicznych i Udaru Mózgu w Stanach Zjednoczonych przeprowadzili badania na próbie ponad 100 zdrowych osób, z wykorzystaniem tDCS. Podczas 20-minutowej sesji, żaden z pacjentów nie zetknął się z ubocznymi i niepożądanymi efektami terapii. Tkanka mózgowa nie uległa jakiemukolwiek uszkodzeniu. Czy „leczenie” w jakikolwiek sposób wpłynęło na umysły poddanych eksperymentowi osób? Tak, ale tylko na część z nich, objawiając się poprawą funkcji pamięciowych. Co ciekawe, wykorzystanie tDCS było niewyczuwalne przez pacjenta. Zupełnie inaczej jest w przypadku produktu Foc.us. Osoby, które już miały te urządzenie na głowie, mówią o uczuciu pieczenia, palenia i łaskotania, utrzymującym się nawet po zdjęciu „macek” z głowy. Firma Foc.us wykonała kawał fuszerki?

Możliwe, biorąc pod uwagę cenę samego sprzętu. Chociaż istnieją urządzenia tDCS kosztujące nawet sto dolarów, ich górna granica sięga czterdziestokrotności tej stawki. Powstaje więc obawa, że na rynek trafiło urządzenie niskiej jakości i niskiej wartości. Mówiąc prościej – szmelc, złom atakujący naszą korę mózgową.

REKLAMA
focus5

Jestem ciekaw, ile osób skorzysta z oferty Foc.us. Chociaż możemy być niemal spokojni o zdrowie klienta, o ich portfele już niekoniecznie. Nie wydaje mi się, aby każdy gracz cierpiał na depresję. Tym bardziej trwałe uszkodzenia mózgu. Slogan „Lepszy procesor, lepsza grafika, lepszy mózg”, nonszalancki i na swój sposób niesamowicie bezczelny, pozostaje tylko pustym hasłem. Jak pokazuje psychologia, modyfikacja naszego umysłu za pomocą urządzeń peryferyjnych, podłączanych chociażby do komputera czy smartfona jest możliwa. Nie tędy jednak droga. Jeśli naprawdę czujemy potrzebę wydania swoich oszczędności na tego typu „ulepszacze”, radze udać się do pobliskiej apteki. Największą zaletą Foc.us na ten moment pozostaje jedynie futurystyczna otoczka, która może wywołać ciekawą debatę o modyfikowaniu własnego ciała.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA