REKLAMA

Ubuntu Egde to utopijna wizja ludzi z Canonical. Za rok nikt nie będzie o niej pamiętał

Jestem fanem Ubuntu i przyznam, że na wczorajszą premierę czekałem nerwowo przebierając nogami. Gdy wszystkie karty zostały odsłonięte poczułem się dziwnie. Z jednej strony zadziałał na mnie efekt “wow”, ale pojawiły się też obawy i rozczarowanie.

Ubuntu Egde to utopijna wizja ludzi z Canonical. Za rok nikt nie będzie o niej pamiętał
REKLAMA
REKLAMA

Trzymam kciuki za wschodzące systemy mobilne takie jak Firefox OS czy Ubuntu for phones. Jednak widzę, że ich droga nie będzie prosta i mimo, że oba projekty mają szansę na sukces to obecnie jedno jest pewne, a mianowicie to, iż nie wezmą szturmem rynku.

Otwarte oprogramowanie ma pod górkę

Otwarte oprogramowanie tworzone przez organizacje non profit lub też inne fundacje, które nie kierują się chęcią zysku zabijającą wszystko co stanie im na drodze lecz pewną ideą, jest bardzo potrzebne. Chociażby afera z PRISM pokazała, że nie możemy ślepo wierzyć w działania firm, które patrzą na zyski i są gotowe sprzedać duszę diabłu. Jednak po tygodniu, który spędziłem z Firefox OS wiem, że organizacje kierujące się ideami i pewną misją czeka jeszcze długa droga.

ubuntu edge smartfon

System Mozilli raczkuje i w obecnej formie niestety nie może się równać z Androidem czy też Windows Phonem. Nawet na tak tanich telefonach. Alcatel One Touch Fire kusi ceną, ale poza nią nie ma nam zbyt wiele do zaoferowania. Pozwolę sobie więcej informacji o moich wrażeniach z tego systemu mobilnego zostawić do większego wpisu jemu poświęconemu. Na chwilę obecną zawierzcie mi na słowo. Jest słabo. Dowody i argumenty zaprezentuję Wam później.

Myślałem, że Canonical - twórca Ubuntu - będzie w stanie lepiej poradzić sobie na rynku mobilnym. Mają wieloletnie doświadczenie w tworzeniu oprogramowania na komputery PC. Oczywiście Mozilla też ma, ale jednak droga od własnych kilku aplikacji do całego systemu operacyjnego lub ekosystemu jest długa. Dlatego kibicowałem obydwóm lecz bardziej wierzyłem w sukces Ubuntu.

Pokładałem nadzieje w Ubuntu

Poprzednie premiery Ubuntu rozpalały moją wyobraźnię. Widziałem, że Canonical ma wizję i krok po kroku ją realizuje. Są już obecni na komputerach. Tutaj ich pozycja jest najsilniejsza. Mają świetny system operacyjny, który od jakiegoś czasu nie jest już fanaberią przeciwników Windowsa, ale coraz częściej świadomym wyborem zadowolonych użytkowników.

ubuntu edge pc

Ubuntu działa wyśmienicie nawet na starszych maszynach i pokazuje, że zwykły Kowalski nie musi pędzić za kolejnymi rdzeniami i mnożeniem liczby pamięci RAM. System Canonical przyciągnął nie tylko użytkowników, którzy do tej pory na własną rękę instalowali Ubuntu na swoich komputerach, ale również producentów sprzętu. Laptopy z Ubuntu nikogo już nie dziwią. Nawet do komputerów dla graczy z Linuksem przywykliśmy. W momencie gdy do Ubuntu przystąpili partnerzy w postaci znanych producentów sprzętu komputerowego, wiedziałem, że cały projekt jest na dobrej drodze.

Na poprzednich konferencjach ludzie z Canonical pokazywali swoją wizję ekosystemu Ubuntu. Komputery, laptopy, tablety, smartfony, a nawet telewizory. To wszystko łączyło się w logiczną całość.

Rozczarowała mnie premiera Ubuntu Edge

Wczorajsza premiera niestety otworzyła mi oczy. Zakładałem, iż doświadczenie i współpraca z producentami PC-tów przełoży się na wypuszczenie tabletów i smartfonów z mobilną wersją Ubuntu.

ubuntu edge 1b
ubuntu edge 2b

Byłem pewny, iż Canonical zdoła przekonać jakiegoś producenta, aby ten wypuścił pierwsze urządzenie z Ubuntu for phones. Niestety. Okazało się, że twórcy Ubuntu muszą uciekać się do crowdfundingu, czyli internetowej zbiórki pieniędzy.

Nie mam nic przeciwko crowdfundingowi. Jest dobra forma finansowania projektów stworzonych przez amatorów lub też raczkujące startupy. Przez crowdfunding również mniej zamożne osoby zbierają pieniądze na kosztowne leczenie swoich chorych dzieci. To wspaniała forma pozyskiwania środków, a osoby które w ten sposób pomagają innym mają naprawdę wielkie serca.

ubuntu edge indiegogo

Jednak liczyłem na to, że Canonical poradzi sobie bez żebrania i organizowania zrzutki. Wierzyłem, że tak jak Mozilla przekonała partnerów takich jak Alcatel, ZTE, czy też T-Mobile, tak i Ubuntu zdoła zaciekawić swoim systemem wartościowych partnerów.

Okazuje się jednak, że wczorajsza premiera przyniosła nam wspaniały mocarny smartfon, z dual bootem, funkcjami komputera, który ma jednak jedną wadę. On nie istnieje.

Rok to szmat czasu

Czy warto więc zachwycać się smartfonem z dual bootem, anonimowym czterordzeniowym procesorem, 4 GB RAM i 128 GB wbudowanej pamięci? Odpowiedź brzmi tak i nie. Tak, jeżeli ten sprzęt miałby trafić na sklepowe półki już we wrześniu. Niestety tak się nie stanie. Premiera tego urządzenia planowana jest na maj 2014. Doliczmy do tego kilka miesięcy obsuwy - to praktycznie standard przy wszystkich projektach finansowanych przez crowdfunding - i wyjdzie nam połowa przyszłego roku,

ubuntu edge 1
ubuntu edge 2

Do tego czasu powyższa specyfikacja na nikim nie będzie robiła wrażenia. Tablety z dual bootem (Windows/Android) już teraz są na rynku. Wbudowana pamięć 128 GB też nie jest niczym nierealnym. Czterordzeniowe procesory to już powoli standard w hi-endach. Zostają nam 4 GB RAM lecz przypuszczam, że za rok i taka ilość pamięci upchnięta do smartfonu lub tabletu nikogo nie będzie dziwiła.

Wolałbym, żeby Canonical dogadało się z jakimś partnerem, np. Dellem i wypuściło jeszcze w tym roku smartfon. Nie musiałby być to najmocniejszy hi-end, ale wystarczyłby mi mocny średniak, którego cena oscylowałaby na poziomie Nexusa 4 lub też Lumii 820. Wolałbym, żeby Ubuntu pojawiło się na telefonach już teraz i było możliwe do kupienia w każdym sklepie. Niestety Canonical postanowiło pokazać nam cudowną wizję smartfona, który jest teraz niczym innym jak gruszką na wierzbie.

Konkurencja nie śpi

Pomysł na smartfona będącego komputerem, który możemy podłączyć pod monitor i błyskawicznie zamienić go w miejsce pracy jest genialny. Od dawna było to moim marzeniem. Uważam jednak, że ludziom z Canonical się to nie uda. Konkurencja, która ma pieniądze i doświadczenie w produkcji smartfonów, tabletów, hybryd i laptopów pokaże tutaj na co ją stać.

REKLAMA
ubuntu edge smartfon 2

Za rok rynek może być już pełen podobnych rozwiązań. I wątpię, żeby ich cena przekraczała 2500 zł - czyli tyle ile obecnie trzeba zapłacić za Ubuntu Edge. Ubuntu zamiast wejść w sojusz z producentami hardware'u wypowiedziało im wojnę i niestety ją przegra. Rywale są silni i doświadczeni. Skopiują i dopracują ten pomysł. I zapewne wygrają. Dlaczego? Bo ich smartfon będzie realny i każdy chętny będzie mógł go kupić.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA