TechCrunch Meetup Warsaw pokazał, że często od produktu ważniejszy jest sposób jego prezentacji
Wczoraj odbyło się spotkanie TechCrunch Meetup Warsaw, które patronatem medialnym objęło Spider’sWeb. W jego trakcie mogły zaprezentować się 24 startupy, które następnie zostały ocenione przez czteroosobowe jury. W ten sposób została wyłoniona ekipa, która wygrała możliwość wystawienia swojego stolika na startupowych tragach TechCrunch Disrupt w Berlinie organizowanych przez TechCruncha.
Wydarzenie odbyło się w ogrodzie domu przy Ulicy Bohomolca 15 w Warszawie. Trzeba przyznać, że panująca tam atmosfera nie przytłoczyła nikogo swoją powagą. Do ogrodu wchodziło się przez garaż pełen narzędzi ogrodowych i piwa. Było wręcz swojsko. W ogrodzie na wszystkich zgromadzonych czekały siedziska, ławki, stoły oraz grill, który po kilku godzinach imprezy cieszył się ogromną popularnością.
Jednak zdecydowanie największą gwiazdą wieczoru był John Biggs, szef serwisu TechCrunch. Na początku imprezy przez chwilę dał krótki wykład, w którym mówił o tym, jak startupy są ważne dla społeczności i jakie są typy startuperów. Duża część prezentacji była okraszona cytatami z Gwiezdnych Wojen, których John jest wielkim fanem. Oprócz tego razem z Michałem Panowiczem - szefem projektu nowy mBank - rozmawiali na temat zmienianego przez Internet świata, w którym potrzebne są niekonwencjonalne i nowe pomysły.
Potem przyszedł czas na najważniejszą część, czyli wystąpienia przedstawicieli 24 zespołów. Każdy z nich miał tylko 60 sekund na przedstawienie swojego pomysłu, co jest bardzo krótkim czasem. Mimo to większości zespołów udało się bez problemu zmieścić w tym czasie. Tylko kilka razy John Biggs musiał krzyczeć „Time’s Up!”.
O większości prezentacji nie można powiedzieć nic ciekawego. Były to produkty często wtórne i nudne, takie jak system tłumaczeń w locie czy agregator gier dla dzieci. Widać to było po jurorach (Artur Kurasiński (AK74), John Biggs (TechCrunch), Michał Panowicz (mBank), Filip Dębowski (hub:raum)), którzy byli absolutnie znudzeni tymi pomysłami, nie zadawali po prezentacjach niemal żadnych pytań, byli obecni ciałem, ale nie duchem. Ożywienie było widać tylko po najciekawszych pomysłach, takich jak wodny wyświetlacz Leia Display System, który niedawno opisywałem na łamach Spider’s Web, czy zwycięski projekt, czyli AllRad.
Polega on na stworzeniu platformy skupiających lekarzy, którzy licytowali by między sobą, za jaką stawkę i w jakim czasie zrobią dokumentację zdjęć rentgenowskich. Oczywiście o takiej usłudze przeciętny Kowalski nigdy by się nie dowiedział, ale zdecydowanie nie o to chodzi. Grunt, że jest na nią zapotrzebowanie i jej twórcy byliby w stanie zarobić. Na taką niszę trzeba umieć trafić. Kolejny zwycięzca to OVL, który polega na organizowaniu interaktywnych kursów i szkoleń. Pomysł ten wydaje się banalny, ale został okraszony świetną, płynną i zwięzłą prezentacją. Jak widać, niekiedy ważniejsze od pomysłu jest odpowiednie sprzedanie swojego pomysłu. W sumie to prawie zawsze.
Cieszę się, że mogłem wziąć udział w tej prezentacji. Co prawda zobaczyłem tam tylko kilka ciekawych pomysłów, ale gdyby głębiej się zastanowić, lepiej zobaczyć tylko kilka ciekawych rzeczy niż absolutnie nic. Was też postaram się już niebawem zapoznać z projektem AllRad, którego twórcy już obiecali mi wywiad. Niestety w trakcie imprezy uczestnicy konkursu przedstawiali swoje pomysły tylko na sucho i nie byli w stanie zaprezentować swoich produktów na żywo.