Leia Display System to polski hologram przypominający ten z Gwiezdnych Wojen
Oglądaliście Gwiezdne Wojny? Podejrzewam, że tak. Okazuje się, że poziom techniki znany z tych filmów niebawem może stać się rzeczywistością. Pisałem już o prototypie miecza świetlnego, teraz czas na podobne do hologramów wyświetlacze. Co więcej, wynalazek taki został stworzony przez Polaków i nazywa się Leia Display System.
Nie jest to rozwiązanie nowe, bo sam pamiętam, że było prezentowane przez różne firmy, jednak z nieznanych mi powodów do tej pory nie zdobyły one popularności. Wyświetlacz taki potrzebuje ekranu, na którym można umieścić obraz. Jego funkcję pełni cienka warstwa pary wodnej, na którym może być wyświetlany obraz za pomocą projektora.
Mimo że nie jest to rozwiązanie nowe, to jego Polscy twórcy mówią, że inspiracją do stworzenia Leia Display System była scena z Gwiezdnych Wojen, gdzie robot R2-D2 wyświetla w powietrzu hologram, w którym księżniczka Leia prosi o pomoc. Jestem ciekaw, jaka jest prawda. Niemniej to Polacy opatentowali to rozwiązanie i mają do niego pełnię praw. Polacy chwalą się, że stworzyli jednorodną warstwę pary wodnej dzięki której ekran będzie wyglądał na unoszący się w powietrzu bez uczucia istnienia jakiegokolwiek nośnika obrazu. Dzięki temu technikę tę można uznać za doświadczenie najbliższe hologramowi.
Zastosowanie takiego właśnie nośnika obrazu sprawia, że możliwe jest wejście w obraz czy nawet przejście przez niego. Nie powinniśmy się spodziewać, że system taki będzie stosowany w domach. Konieczność ciągłego utrzymywania mgły mogłaby szybko spowodować wzrost wilgotności powietrza w pomieszczeniu i szybkie zagrzybienie ścian. Dlatego spodziewamy się raczej, że wyświetlacze te będą stosowane na pokazach mody, w sklepach, klubach i ważnych premierach jako intrygujący nośnik informacji reklamowej. Ważne jest też to, że taki ekran jest trudniej zniszczyć. Jedynym fizycznym elementem urządzenia jest podstawa, która sprawia, że obraz znajduje się na wysokości wzroku widza.
Jednak najciekawsze zastosowanie obrazu zostało opisane na portalu PCLab przez Piotra Gontraczyka. Napisał on, że może to być świetny element wyposażenia teatru. Dzięki temu możliwe będzie stworzenie scenografii i dodawanie interaktywnych elementów, które może wykorzystywać ekran. Muszę przyznać, że sam najchętniej zobaczyłbym Leia Display System na deskach teatru. Teatr wówczas stałby się rozrywką nie tylko nieco szlachetniejszą niż kino, ale też bardziej nowoczesną.
W teatrze mogłaby zostać wykorzystana Leia XL – większa wersja ekranu, która pozwala na wyświetlanie obrazu o wymiarach 3 x 2,5 m. Mniejsza Leia Standard ma wymiary wynoszące zaledwie 65 x 65 cm i jest przeznaczona głównie na rynek reklamowy. Dodatkowo ekrany można ze sobą bez najmniejszego problemu łączyć i w ten sposób tworzyć praktycznie nieskończenie duże wyświetlacze. Mam nadzieję, że niedługo będę miał możliwość zobaczyć taki ekran na żywo, bo choć daleko mu do hologramu, to prezentuje się naprawdę intrygująco.