REKLAMA

Kupujemy aparat do 5000 zł - cz.1

W mojej poprzedniej serii pokazałem jakie aparaty warto wziąć pod uwagę jeżeli mamy do wydania 2000 zł. Dziś wskoczymy na półkę sporo wyższą. Zakładając, że mamy do wydania 5000 zł na sprzęt fotograficzny, opcji jest naprawdę wiele, a każda jest warta uwagi. Którą drogę wybrać?

Nikon D7100
REKLAMA

W przypadku aparatów do 2000 zł nie można było mieć zbyt wygórowanych wymagań. Sprzęt miał robić dobre zdjęcia i być możliwie uniwersalny. 5000 zł to kwota sporo wyższa, dlatego zakładam, że mając ją do wydania wcześniej liznęliśmy już trochę fotografii i mamy pewne preferencje co do sprzętu i drogi, jaką chcemy obrać. Za tą kwotę możemy już trochę powybrzydzać i postawić na sprzęt bardziej specjalistyczny. W związku z tym dzisiejszy tekst, jak słusznie zasugerował w komentarzach jeden z czytelników, podzielę na kilka części. Skupię się na kilku podstawowych grupach fotografów i ich potrzebach. Zamiast wymieniać cechy aparatów (które łatwo można znaleźć w internecie), przedstawię moje pomysły na rozsądne wykorzystanie kwoty do 5000 zł. W pierwszej części tekstu będą dwa skrajne bieguny - przypadek amatora i bardzo doświadczonego fotografa. W drugiej części skupię się na bardziej wyspecjalizowanych przypadkach fotografów.

REKLAMA

1. Amator o zasobnym portfelu, czyli trochę wszystkiego

Tutaj liczy się uniwersalność. Czasem na koncercie przyda się szybki AF, czasem na plenerze z koleżanką przyda się w portrecie mała głębia ostrości, a czasem przydatny okaże się szeroki zakres ogniskowych do zdjęć z wakacji. Innymi słowy, trochę wszystkiego. Dla osób, które nie mają określonej dziedziny fotograficznej, lub po prostu lubią fotografować wszystko dookoła.

Pożądane cechy:

  • świetna jakość zdjęć;
  • szybki i sprawny autofocus;
  • dobra ergonomia sprzętu;
  • szeroki wybór obiektywów i akcesoriów.

Stare porzekadło mówi, że jeżeli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. To nie musi być prawdą jeżeli zainwestujemy w aparat odpowiednio dużo. Jaki aparat wybrać? W tej kategorii wybór jest dość prosty - topowa lustrzanka z matrycą APS-C, czyli Nikon D7100 (4000 zł), Canon EOS 60D (2700 zł), lub Sony SLT-A77 (3700 zł). Skąd taka różnica w cenie w przypadku Canona? EOS 60D to tk naprawdę konkurent starszego Nikona D7000, który jest jeszcze do kupienia za 2800 zł. Już niedługo będzie można kupić EOSa 70D, czyli bezpośredniego konkurenta Nikona D7100.

nikon-d7100-czarny-body

Wybór body tak naprawdę nie jest aż tak istotny. Każde ma swoje plusy i minusy, ale wszystkie zapewnią fantastyczną jakość zdjęć. To najwyższa półka przed pełną klatką. Wszystkie wymienione body zapewniają bardzo dobry autofocus, wiele pokręteł i przycisków wyciągniętych na body oraz górny ekranik do podglądu parametrów ekspozycji i najważniejszych informacji.

Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest wybór body poprzednich generacji, ale za to znacznie wyżej uplasowanych. W Nikonie będzie to Nikon D300s (3800 zł), w Canonie Canon EOS 7D (4500 zł). Dziwnym trafem obie firmy w pewnym momencie przestały produkować aparaty tej klasy, a ich rolę mają od tej pory przejąć puszki z niższej półki. Oba te aparaty dadzą de facto gorszą jakość zdjęć od swoich młodszych braci wymienionych w akapicie wyżej, ale zapewnią niezawodność. Zarówno D300s jak i EOS 7D są aparatami kultowymi. Są to puszki o magnezowych korpusach, dodatkowo są uszczelniane. Ich autofocus to także najwyższa półka. Są one większe od nowszych modeli, dzięki czemu dają lepszy uchwyt. Nie chcę tu demonizować nowszych korpusów, ale w starszych naprawdę czuć było jakość. Są to prawdziwe woły robocze, których nie sposób "zajechać".

W przypadku amatora dużo ważniejsze od body okazują sie obiektywy. Tutaj mamy dwie drogi - obiektywy stałoognikowe lub zmiennoogniskowe, czyli tzw. zoomy. Te pierwsze dadzą świetną plastykę obrazu, małą głębie ostrości i bardzo ostre zdjęcia. Zoomy z kolei dadzą uniwersalność (pożądana cecha w dynamicznych scenach, np. podczas reportażu), ale kosztem światła.

Body + obiektywy staloogniskowe

W przypadku stałek polecam dwa zestawy: okolice 20 mm + 50 mm lub 35 mm + 85 mm. Do 5000 zł nie poszalejemy za bardzo ze światłem, zatem zostają tańsze wersje stałek o świetle f/1.8. Dadzą one jednak i tak znacznie lepszą jakość zdjęć od zoomów. Jeżeli wybierzemy najnowsze body (Nikon D7100, Canon EOS 70D) będziemy mogli pozwolić sobie na jedną porządną stałkę. Dlatego warto kupić body nieco starsze (D7000, EOS 60D), wtedy będziemy mogli kupić bez problemu dwie stałki. Znacznie lepiej jest dołożyć do dodatkowego szkła niż inwestować w najnowsze body, które nie da jakości aż tak lepszej, jak wynikałoby z różnicy w cenie.

Body + jasny obiektyw zmiennoogniskowy

Jeżeli potrzebna nam uniwersalność, trudno będzie dobrać profesjonalny zoom w kwocie 1000-1500 zł jaka pozostała po zakupie korpusu. Systemowe szkła 17-55mm o świetle f/2.8 kosztują 4-5 tysięcy złotych. Dlatego warto rozejrzeć się za obiektywami producentów niezależnych. Dobrym odpowiednikiem jest Sigma 17-50mm f/2.8 EX DC OS HSM, dostępna za ok. 1700 zł. Autofocus tego obiektywu może w niektórych sytuacjach odstawać od systemowych szkieł, ale nie ma na tym polu tragedii. Jeśli chodzi o jakość zdjęć - jest bardzo dobrze. Tutaj uwaga - Sigmy w reguły lepiej współpracuj z Nikonami niż z Canonami.

2. Emeryt, podróżnik lub człowiek zmęczony wielkimi lustrzankami, czyli gdy „duże i drogie” przestaje oznaczać „najlepsze”

Głupotą byłoby doradzanie fotograficznym emerytom, którzy przez dziesięciolecia zjedli zęby na fotografii (aczkolwiek jeżeli ktoś taki to czyta – pozdrawiam!). Jednak rozmawiając z doświadczonymi fotografami widzę, że w życiu przychodzi taki moment, kiedy pogoń za sprzętem kompletnie przestaje człowieka interesować. Znika cały ten fotograficzny „musthave”, wykreowana przez marketing „potrzeba” posiadania najnowszego sprzętu z czułością ISO sto tysięcy i 40 milionami pikseli. Człowiek zaczyna się zastanawiać, czy nie da się prościej. Czy faktycznie trzeba mieć 10 obiektywów w torbie na każdą okazję i czy faktycznie duża lustrzanka z gripem to najtrafniejsza opcja. Do tej grupy zaliczę też podróżników, dla których obok jakości zdjęć równie ważna jest waga i wielkość sprzętu.

Pożądane cechy:

  • mały, możliwie kieszonkowy rozmiar;
  • niska masa sprzętu;
  • bezkompromisowa jakość zdjęć;
  • dobre wykonanie sprzętu (odporność).

W tej kategorii jedynym sensownym rozwiązaniem są bezlusterkowce. Ich mała waga i rozmiary pozwalają zapomnieć o tym, że ma się z sobą aparat. Bezlusterkowiec nie będzie też zwracał na siebie uwagi, zatem zapewni dyskrecję, co może być ważne w podróży. Minus tego rozwiązania to dosyć słaba bateria i autofocus gorszy niż w lustrzankach. Jeżeli chodzi o jakość zdjęć, będzie ona identyczna jak w lustrzance. W cenie do 5000 zł na rynku znajdziemy kilka ciekawych bezlusterkowców klasy premium. Do wyboru mamy m. in. Sony NEX 7, Olympus OM-D czy Fuji X-E1.

Dla osób chcących pójść całkowicie w minimalizm, polecam rozejrzeć się za kompaktami z matrycami APS-C. Świetna matryca i stałoogniskowy obiektyw idealnie z nią spasowany dają w rezultacie aparat bardzo mały jak na swoje możliwości. Minusem jest brak wymiennych obiektywów - możemy używać tylko jednej ogniskowej. W przypadku aparatu kompaktowego wybory należy dokonać właśnie ze względu na preferowaną ogniskową. Do wyboru mamy Fuji X100s za 4800 zł, (poprzednik: X100 w cenie 3300 zł), Nikon Coolpix A za 4500 zł, a także słabo dostępne w Polsce Ricoh GR i Sigmy Merrill.

Sony NEX 7

W systemie Sony Nex 7 jest najwyższym bezlusterkowcem. Matryca w rozmiarze APS-C o rozdzielczości 24 MP daje bardzo dobrą jakość zdjęć, choć tawia wysokie wymagania obiektywom - potrzebne są szkła o wysokiej jakości, żeby podolały rozdzielczości 24 MP. W systemie NEX jedynie obiektywy stałoogniskowe dadzą odpowiednią jakość. Stałki E35mm f/1.8 i E50mm f/1.8 dają świetne rezultaty i są stabilizowane optycznie. Ich wada to stosunkowo wysoka cena (zwłaszcza na te konkurencji), kosztują po ok. 1500 zł. Aparat Nex-7 chrakteryzuje się świetną ergonomią i rozbudowanym systemem sterowania. Jest wyposażony w odchylany ekran i elektroniczny wizjer do kadrowania.  Za body zapłacimy 3700 zł. Wersja z obiektywem 18-55mm kosztuje 3800 zł. Tak jak wspomniałem, z tym body Nexowe "zoomy" spiszą się raczej średnio, ale z drugiej strony różnica w cenie to tylko 100 zł. Za pozostałą kwotę dobierzemy jedną ze stałek 35 lub 50 mm i będziemy mieć świetny zestaw.

Sony_NEX-7

Olympus OM-D

Korpus ma świetny wygląd nawiązujący do analogowych lustrzanek. Przesiadka z lustrzanki na OM-D będzie właściwie bezbolesna. Aparat ma elektroniczny wizjer i bardzo dobrą ergonomię obsługi. Zasosowana matryca Micro Cztery Trzecie o rozdzielczości 16 megapikseli daje rewelacyjną jakość zdjęć. Matryca jest mniejsza niż u konkurentów (system Micro Cztery Trzecie), ale system nadrabia ten brak ogromną ilościa obiektywów, z których można wybrać prawdziwe perełki. Za body wraz ze standardowym zoomem 12-50mm zapłacimy 4250 zł.

E-M5_OM-D

Fuji X-E1

Fuji jest drogim systemem - u konkurentów przedstawione body są topowymi modelami, u Fuji X-E1 jest odchudzoną wersją flagowca X-Pro1. Ten jest jednak poza zasięgiem 5000 zł. Fuji X-E1 to rewelacyjny korpus, którego obsługa wygląda dokładnie tak samo jak analogowych lustrzanek. Na body znajdziemy pokrętło czasów i kompensacji ekspozycji, a na obiektywach znajdują się pokrętła przysłony. Jeżeli o obiektywah mowa - system Fuji X ma najlepsze obiektywy spośród bezlusterkowców. Kropka. W parze z jakością idzie niestety także cena. Sam korpus X-E1 także daje świetny obrazek z uwagi na matrycę APS-C wykonaną w technologii X-Trans. Tym razem to oznaczenie to nie marketing, a realna technologia dająca lepszą jakość obrazu, w tym przypadku większą ostrość zdjęć. Fuji X-E1 dostępny jest w dwóch ultraciekawych opcjach. Bardziej uniwersalny będzie zestaw z obiektywem 18-55mm f/2.8-4.0. Kupimy go za 5500 zł. Wersja z stałką 35mm f/1.4 to koszt równo 5000 zł. Gdybym miał wskazać jeden aparat z tej grupy, byłby to właśnie Fuji.

REKLAMA
X-E1_silverblack

W drugiej części tekstu pojawią się kolejne grupy użytkowników, tym razem o bardziej sprecyzowanych wymaganiach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA