WiFi od Facebooka, internet od Google'a, zero prywatności
Google Fiber to światłowodowa sieć o imponujących prędkościach, działająca w niektórych rejonach Stanów Zjednoczonych i poszerzająca zasięg. Gdy powstawała, pojawiały się pytania po co Google staje się operatorem i właścicielem infrastruktury. Z wielu powodów, ale pewnie również po części z tego samego powodu, z którego Facebook podpisuje kolejne umowy na udostępnianie w miejscach publicznych darmowego WiFi. Od Facebooka.
To wszystko dzieje się oczywiście w Stanach Zjednoczonych, choć swoje balony umożliwiające dostęp do internetu Google wysyła też w miejsca, które w ogóle internetu nie mają. Jednak to w Stanach Google inwestuje miliony dolarów w budowanie własnych sieci, a potem w świadczenie komercyjnych usług.
Za to Facebook rozwija swój program udostępniania za darmo WiFi w kawiarniach i miejscach publicznych w Kalifornii i pewnie niedługo także poza nią. Wydawałoby się, że to ciekawa inicjatywa - Facebook daje internet, użytkownicy za to korzystają z Facebooka - ale słusznie zwracana jest uwaga na to, jaką korzyść naprawdę może mieć z tego Facebook. Dane.
Dane o geolokalizacyjne nawet z wyłączonym GPS-em, o zachowaniu, o tym, jakie strony są odwiedzane, co i jak robią użytkownicy, co kupują, gdzie oprócz Facebooka spędzają swój czas... To wszystko jest w zasięgu ręki.
Trend dostarczania internetu do użytkowników i stawianie na własną infrastrukturę przez graczy dotychczas typowo "wirtualnych" jest coraz mocniej widoczny. Teraz w Stanach, za rok może w Kanadzie, potem w Wielkiej Brytanii, a finalnie w wielu miejscach na świecie może okazać się, że firmy ery Web i Web 2.0 grają coraz ostrzej. To trochę niezbezpieczna sytuacja zbrojenia się: zagarnięcie usług internetowych i dołożenie do tego kontrolowania infrastruktury może przerodzić się w dosyć niebezpieczną grę. Bo kto zagwarantuje, że za 10 at, gdy Fiber wygryzie konkurentów (ciężko konkurować z gigantem posiadającym miliardy) Google nie zaoferuje darmowego dostępu w zamian za udostępnianie każdej informacji albo nawet pod warunkiem blokowania konkurencji w postaci Binga? Byliśmy już świadkami dziwniejszych rzeczy.
Nie ma co wzbudzać paniki, ale warto pamiętać, że nie ma nic za darmo. Darmowy lub bardzo tani internet od Google'a? W tym musi być haczyk.