REKLAMA

Smartfon jako sztuczny satelita? NASA już to testuje!

Projekt PhoneSat tylko z pozoru wydaje się wygłupem uczonych. Jak się okazuje, urządzenia te są na tyle funkcjonalne i tanie, że z powodzeniem mogą wykonywać proste misje… orbitalne.

24.04.2013 16.52
Smartfon jako sztuczny satelita? NASA już to testuje!
REKLAMA

Co można zrobić z Nexus One od Google’a i HTC? Można go dalej z powodzeniem używać, to wciąż funkcjonalny smartfon. Można też obdarować nim bardziej potrzebującego. Można też zachować, bo może kiedyś będzie miał wartość kolekcjonerską. Można też go, tak po prostu, sprzedać. Można też… wysłać go na orbitę i sprawdzić co się stanie.

REKLAMA

NASA wpadła na ten sam pomysł. Wysłała nie jeden, a trzy smartfony, by sprawdzić, jak sobie poradzą. Jak się okazuje, Nexus One i inne smartfony są idealnym „mózgiem” zarządzającym bardziej złożoną aparaturą pomiarową. Same też mają niemałe możliwości. Warto pamiętać, że smartfony to niewielkie urządzenia, które kryją w sobie potężne baterie, procesory. Mają żyroskopy i akcelerometry. Nie brakuje im nawet przyzwoitych aparatów cyfrowych. Dla NASA, której coraz ciężej walczyć o pieniądze podatnika, może to okazać się zbawieniem.

Trzy Nexusy One, które obecnie radośnie orbitują wokół naszej planety, nazwano, zgodnie z okazją, Alexander, Graham i Bell. Pozwolicie, że nie będę tłumaczył dlaczego ta nazwa jest sensowna. Jeżeli tego nie wiesz… to znaczy, że musisz jeszcze douczyć się do matury.

Smartfony, niestety, skazane są na zagładę. Około 10 dni po ich wystrzeleniu urządzenia wejdą w nasza atmosferę i spłoną. Nie opracowano żadnego planu powrotu dla tych urządzeń. Jak tłumaczy NASA, nie ma to najmniejszego sensu. Owa procedura byłaby dużo droższa niż… zakup nowego smartfonu.

Nexus One zostały wybrane nie bez powodu. W Nexus One znajduje się „goły”, niezmodyfikowany, otwarty Android. Otwartość tego systemu pozwoliła NASA na opracowanie dedykowanej aplikacji, która zarządza transmitowaniem danych zbieranych prze smartfon na Ziemię. Aplikacja, zgodnie z wyznaczonym harmonogramem, cyklicznie wysyła dane na temat kondycji smartfonu, a także wykonuje sto zdjęć, wybiera najlepsze (czyli takie, na których widać horyzont), po czym również je transmituje w naszym kierunku.

Informacje przesyłane przez smartfony nie są w żaden sposób szyfrowane. Oznacza to, że może je przechwycić dowolny radioamator. Z racji tego, że każdy ze „słuchaczy” otrzymuje tylko część sygnału, z uwagi na to, że smartfony cały czas się przemieszają, dopiero współpraca kilku osób pozwala na otrzymanie sygnału w całości.

NASA stara się jak może, by obniżyć swoje koszty działania. I, jak widać, potrafi być w tym zakresie baaaardzo kreatywna.

I jeszcze jedno. Dla ciekawskich: na tej witrynie można śledzić aktualną pozycję smartfonów.

REKLAMA

Źródło: Science Now

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA