Cyberatak na Koreę Południową powodem do niepokoju?
Korea Południowa doświadczyła wczoraj niemiłego zdarzenia. Sieci komputerowe dwóch dużych banków oraz trzech nadawców radiowo-telewizyjnych przestały dzisiaj działać. Mówi się o tym, że atak może być agresją ze strony Korei Północnej. Początek cyberwojny?
Problemy z funkcjonowaniem sieci wystąpiły w dwóch dość dużych bankach – Shinhan Bank i Nonghyup oraz stacjach telewizyjnych KBS, MBS oraz YTN. W godzinach popołudniowych wszystkie doświadczyły nagłego pozbawienia dostępu do sieci.
Oficjel ściśle związany z przeprowadzanym już śledztwem powiedział BBC, że problemy spowodowane były wirusem komputerowym. Paraliż wystąpił z powodu złośliwego kodu, który pracownikom stacji telewizyjnych wyświetlał na ekranach np. czaszki. Spowodowało to podejrzenie o cyberatak. Obecnie trwa śledztwo, które ma ustalić źródło ataku oraz przeanalizować samego wirusa.
Jak donosi KCC (Korea Cummunications Commission), atak różnił się od tych, które były poprzednio przeprowadzane. Wcześniejsze ataki określano jako denial-of-service, czyli spowodowanie odmową działania danych usług zwykle poprzez przeciążenie serwerów. Obecne ataki spowodowane były osobną aplikacją – wirusem. Nie oznacza to jednak, że Phenian nie miał z aktem agresji nic do czynienia.
Pracownicy stacji telewizyjnych alarmowali, że ich komputery przestały odpowiadać i nie można było ich zrestartować – ekrany informowały o błędzie. Pomimo tego, przekaz telewizyjny nie został przerwany. Na niektórych ekranach pojawiały się czaszki, co jednoznacznie wskazywało nie na usterkę techniczną, a celowe działanie.
Usługi dwóch banków, które również były celem ataku, w okolicach godziny 14 czasu lokalnego odmówiły działania. Nie można było wypłacić pieniędzy z bankomatów oraz wykonywać przelewów przez internet. Agencja Reutersa informowała także, że jeden z dostawców internetu również odnotował niechcianą aktywność w obrębie swoich sieci.
Korea Południowa nie po raz pierwszy została zaatakowana. Kraj z wysoko rozwiniętą technologią przez ostatnie lata doświadczał już problemów spowodowanych wirtualnymi atakami. Korea Północna była już kilkukrotnie osądzana o działania na szkodę Korei Południowej. Nie wiadomo jednak, czy Korea Północna była zamieszana w atak. Opcja ta nie jest jednak wykluczana.
Celem ataków nie były jednak organizacje rządowe czy obiekty strategiczne, takie jak lotniska czy fabryki, informuje NCIA (National Computing and Information Agency). Wojsko podniosło jednak stan gotowości.
Nie dziwi podejrzenie Korei Północnej o ataki na Koreę Południową. Dwa wcześniejsze, duże akty agresji w roku 2009 i 2011 wycelowane w agencje rządowe oraz firmy z sektora bankowego również przypisuje się Phenianowi. Atak sprzed dwóch lat na 3 dni zablokował możliwość dostępu do pieniędzy, a tym samym wypłacenia ich z bankomatów.
Oczy całego świata od 12 lutego zwrócone są na Koreę Północną, która przeprowadziła swoją trzecią próbę atomową.
Kilka dni temu Korea Północna donosiła, że stała się obiektem cyberataków ze strony USA oraz Korei Południowej. Pierwsza wstrzymała się komentarzy, druga zaprzeczyła doniesieniom. Analiza źródła ataków wg ekspertów może potrwać tygodniami, podobnie jak w przypadku wcześniejszych ataków. Poprzednie dwa przejawy agresji na Koreę Południową wg analiz analityków McAfee Inc. były powiązane z sąsiadem z północy. Badania trwały dość długo, jednak po ich upublicznieniu Pyongyang zaprzeczył brania udziału w tych wydarzeniach.
Pomimo zbrojeń militarnych, to właśnie kolejna wojna może się rozegrać w sieci. Ataki pokazują, że w zasadzie nie jest problemem unieruchomienie państwa poprzez blokadę informacyjną. Działalność Anonimowych również to potwierdza. Nie zdziwiłbym się, gdyby kolejny konflikt nie rozpoczął się właśnie od internetowego sabotażu. W końcu zdalnie można unieruchomić całe państwo, co może stać się powodem do agresji już militarnej. Czas wyśledzenia takich ataków jest stosunkowo długi, a niektórym nie będzie chciało się czekać na sprecyzowane informacje. Może też nie być możliwości do czekania– trwanie w paraliżu może prowadzić do chaosu i anarchii wewnątrz.
Nie tylko ataki internetowe mogą zaszkodzić całemu państwu poprzez unieruchomienie infrastruktury. Na myśl przychodzi mi bomba EMP z trylogii Matrixa. Ponoć Amerykanie stworzyli broń, która może wykorzystywać to zjawisko.
Za pewnik można uznać fakt, że cyberataki będą odgrywały dużą rolę w przypadku ewentualnego ataku będąc przyczynkiem do wykorzystania broni militarnej - nawet broni masowego rażenia. A co potem? Zostanie nam walka na kije i kamienie.
Źródło: BBC