CES 2013: Samsung, a nie publiczność, zaśmieje się ostatni
Samsung to odpowiednik gwiazdy rockowej na scenie technologicznej. Gdy Samsung zapowiada konferencję, to wiadomo, że przybędą na nie tłumy. Zwłaszcza, gdy w branży ktoś rozsiewa plotki, że Samsung zaprezentuje kolejne flagowe urządzenie z serii Galaxy. Gdy okazuje się, że chodzi o nowy interfejs Smart TV, kuchenki, lodówki i aparaty, tłum jest rozczarowany, a nawet wyśmiewa. Mimo to, to Samsung będzie śmiał się ostatni.
Trend dostosowywania interfejsów do potrzeb użytkowników jest w tym roku na CESie bardzo widoczny. LG chwalił się rozpoznawaniem mowy naturalnej w swoich telewizorach i tym samym pochwalił się Samsung. Przy czym Samsung przy okazji zaprezentował przebudowany interfejs swoich Smart TV.
Opiera się on na 5 ekranach wyświetlających najważniejsze rzeczy - trwające programy, propozycje, media społecznościowe, aplikacje oraz wyszukiwanie. Wyszukiwanie to ciekawa nowość, bo działa globalnie i wyświetla wyniki z wielu źródeł jednocześnie, które zgromadzone są w jednym miejscu.
Jednak to możliwość kontrolowania telewizora za pomocą mowy jest tu najważniejsza. Zamiast zwracania się do telewizora z komendami zaczynającymi się od “Smart TV” i zawierającymi ściśle określone polecenia, będzie można poprosić telewizor o pomoc w wybraniu programu - a ten pomoże, bo zna historię tego, co oglądaliśmy, więc rozpozna gust.
To wizja idealna, a jak jest w rzeczywistości przekonamy się niedługo. Takie jednak zakusy na zmianę sposobu, w jaki kontrolujemy urządzenie są znamienne. Dzięki temu konieczność interakcji z wirtualnymi menu, z zasady niewygodnymi na telewizorze, ograniczona będzie do minimum.
Ciekawa jest też inna nowość, która początkowo będzie pewnie mocno ograniczona, zwłaszcza lokalnie, ale która w dłuższej perspektywie daje nadzieję na niespotykaną dotąd możliwość komercjalizacji użytkowników Smart TV. T-Commerce umożliwi bowiem kupowanie produktów zobaczonych na ekranie w programie, na przykład serialu. Chcesz taki sam kubek ze świetnym napisem, albo sukienkę, którą nosi aktorka? Nie wychodź z programu i kup z poziomy telewizora. Przy dobrej promocji i wsparciu, taka funkcja może stać się hitem.
Po nowym interfejsie telewizorów Samsung pokazał... kuchenkę i lodówkę. Kontrolowane z poziomu smartfona, z możliwością ustawiania, czy komora ma mrozić, czy tylko chłodzić, z możliwością gotowania dwóch dań w różnej temperaturze jednocześnie i z możliwością instalowania aplikacji. I to był właśnie moment, w którym na sali rozległy się śmiechy, prawdopdobnie dlatego, że część o lodówkach była sztucznie przeciągnięta.
Atmosfery nie uratowały potem nawet nowe aparaty z funkcjami dzielenia się zdjęciami bezpośrednio do tabletów i smartfonów (które potem pokazał również Sony), czy telewizor Ultra HD o bardzo specyficznym wyglądzie, który zdominuje salon w domach klientów. Nie pomogły też zapowiedzi nowych Ultrabooków - Chronos i Ultra, o których pisał wcześniej na łamach Spider’s Web Piotrek Grabiec. Atmosfera rozczarowania pozostała do końca konferencji. Bo w końcu jak to - Samsung nie pokazał żadnego nowego hitu mobilnego?!
Tyle że Samsung wcale nie musiał tego robić. Wszystkie nowości od Samsunga to naprawdę istotne premiery. Koreański gigant, który pochwalił się 30 milionami sprzedanych Galaxy S III stał się maszyną marketingową, która sprzedaje wszystko w gigantycznych ilościach (prócz tabletów). Smart TV Samsunga to najpopularniejsze “smart” na rynku (może dlatego, że tanie). Teraz na tym sukcesie trzeba pociągnąć sprzedaż innych kategorii, w tym tzw. connected AGD, na które od jakiegoś czasu bardzo silnie stawia koreański producent. I to właśnie chce zrobić Samsung.
Pewnie mu się to uda. Publiczność złożona z blogerów i dziennikarzy może się podśmiewać pod nosem, ale jakby ktoś powiedział 5-6 lat temu, że Samsung będzie liderem sprzedaży smartfonów, to też pewnie by się podśmiewali.