Office dla iPada zagrożony, choć go jeszcze nie ma
Wczoraj informowałem was o problemach, jakie Microsoft ma ze SkyDrive w wersji na system iOS. Dziś problem ten znacznie eskalował. Nie tylko e-dysk, ale i cały pakiet biurowy Microsoftu może się nie pojawić na iPhone’a i iPada.
Tym, którym nie chce się wracać do wczorajszej notki, przypominam: Apple zablokował na App Store aplikację SkyDrive oraz aplikacje firm trzecich. W efekcie Microsoft traci kontrolę nad aplikacją, nie mogąc zapewnić swoim użytkownikom aktualizacji. Poszło o płatną wersję usługi. Użytkownicy mogą rozszerzyć darmowego, siedmio- lub dwudziestopięciogigabajtowego SkyDrive’a o dodatkową pojemność. Za pieniądze. Mogą, ale nie muszą to robić za pomocą aplikacji. Apple uważa, że według regulaminu App Store, należy mu się 30 procent z przychodów z tego tytułu. Microsoft uważa, że to bzdura z uwagi na brak pośrednictwa Apple w transakcji i nie chce Apple’owi owych pieniędzy dalej przekazywać. Obie firmy, które jak dotąd bardzo dobrze się dogadywały, nie chcą ustąpić. Sytuacja jest patowa, a cierpią na tym użytkownicy.
SkyDrive jest dla Microsoftu produktem niewątpliwie istotnym. To serce jego chmury, o którą opierają się wszystkie inne jego produkty. Dlatego też ewentualna strata aplikacji do bezpośredniego jej zarządzania i zmuszanie użytkowników iOS-a do wykonywania tego przez przeglądarkę z całą pewnością boli. Większość użytkowników iPhone’a i iPada zapewne i tak preferuje iCloud. Ta mniejsza część zostanie zniechęcona przez ograniczenie usługi do webowej wersji.
Apple wydał nawet oświadczenie z tej okazji. – Stworzyliśmy nasze zasady po to, by być uczciwymi wobec każdego dewelopera. Darmowe aplikacje i usługi są rozprowadzane za darmo. Płatne aplikacje i usługi są sprzedawane z prowizją. Wypłaciliśmy ponad 6,5 miliarda dolarów naszej społeczności programistów, którzy stworzyli ponad 700 tysięcy aplikacji – czytam.
Tajemnicą poliszynela jest to, że Microsoft pracuje nad Office w wersji dla Androida i iOS-a. Wspominałem wcześniej, że SkyDrive to ważna usługa dla Microsoftu. Otóż, moi mili, jest ona niczym, jeżeli chodzi o istotność, w porównaniu do pakietu biurowego, który obok systemu Windows jest najważniejszym źródłem dochodu dla firmy Microsoft.
Niezorientowanym w temacie przypominam, że Microsoft zmienia też politykę licencjonowania Office. Pakiet będzie dostępny wciąż na zasadzie jednorazowej licencji, ale promowany będzie model subskrypcji, czyli Office 365. W tym modelu dostaniemy dużo swobodniejszą licencję i pakiet dodatkowych usług, ale nie będziemy kupowali samego produktu, a czasową licencję za możliwość korzystania z niego. Na przykład, licencja którą najprawdopodobniej kupię, kosztuje 400 złotych za rok korzystania z Office w wersji natywnej i webowej, 40 minut w Skype miesięcznie oraz dodatkowe 40 GB na SkyDrive.
Wracamy do Office’a na iPada. Skoro Apple tak interpretuje swój regulamin, że aplikacje w modelu subskrypcji, opcjonalnej lub nie, muszą się dzielić dochodami z Apple, to to samo dotyczy to Office’a 365. A to już jest bardzo poważny problem dla Microsoftu. Jak bowiem w takim razie wycenić Office’a? Czy wprowadzić dodatkowy abonament za „możliwość korzystania na iPadzie”? To brzmi logicznie, ale wtedy zwiększają się koszty i skomplikowanie oferty. A to może niekorzystnie wpłynąć na odbiór produktu i usługi i de facto zmniejszyć jej popularność.
Microsoft nie chce komentować sprawy, z prostej przyczyny: Office dla iPada nie został jeszcze oficjalnie zaprezentowany. Oficjalnie nie istnieje. Nieoficjalnie, niestety, może się okazać, że będzie podobnie.
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.