Nie dziw się, że dostajesz "blocka" gdy wchodzisz na czyjeś podwórko
Siedzisz na swoim podwórku, które wprawdzie nie jest ogrodzone i wygląda jak podwórko z przemieść z amerykańskich filmów i każdy widzi poszczególne źdźbła trawy na nim. Nagle ktoś ładuje Ci się na to podwórko, korzystając z braku ogrodzenia, i zaczyna obrażać, lżyć czy za wszelką cenę pokazać Ci, jak Twoje życie jest do bani. Co robisz?
1. dziękujesz mu za odwiedziny i pozwalasz rozbić na swoim podwórku namiot, by mógł krytykować Cię i wbijać Ci bezsensowne szpile 24 godziny na dobę;
2. ignorujesz, udajesz że nie widzisz i czekasz aż sam sobie pójdzie, włączając głośno muzykę i udając, że wcale go nie ma na Twoim podwórku;
3. próbujesz zapytać delikwenta, o co chodzi, a gdy nie potrafi wyjaśnić, starasz się usunąć go ze swojego trawnika;
Jeśli nie jesteś wielbicielem samoumartwiania, to pewnie wybrałeś wariant numer 3. To teraz powiedz, dlaczego w Internecie ma być inaczej?
Dlaczego internet ma być miejscem, w którym obrażanie czy głupie i bezsensowne komentarze maja być chronione w imię idei dziwnie pojmowanej wolności w sieci? Dlaczego nasze konta na Twitterze, Facebooku czy miejsce pod naszymi - tak, jak najbardziej publicznymi - tekstami ma być miejscem, w którym każdy może robić, co mu się tylko podoba? Dlaczego blokowanie kogoś odbierane jest jako obraza i cenzura, ale już wywalenie intruza ze swojego podwórka nie?
Internet nie jest jedną, wielką przestrzenią publiczną. Wchodząc na czyjeś konto na serwisie społecznościowym, klikając “obserwuj/subskrybuj” wchodzisz na czyjeś podwórko. Nie zdziw się więc, jeśli za komentarze typu “pierdoły piszesz” czy “jesteś głupi, nie znasz się, wracaj do kuchni” dostaniesz słynnego “blocka”.
Nie myślałam, że to kiedyś powiem, ale... “sławy” naszego internetu z Twittera i Facebooka mają rację, że blokują. Może przesadzają, ale to ich sprawa. Tak, osoba blokująca powinna mieć na tyle rozsądku i cierpliwości, by blokować tylko nie wnoszących nic prócz pustej agresji trolli, a merytoryczną krytykę przyjąć na klatę. Jeśli blokuje każdą krytykę, to zasługuje co najwyżej na naszą ignorancję i zapomnienie. Jednak warto pamiętać: to podwórko takiej osoby, które udostępnia z własnej woli, trzeba więc zachować granice, a przynajmniej uszanować zasady takiego podwórka.
Wokół blokowania w naszym kraju narosło wiele dziwnych emocji, a okrzyki “cenzurują!” nader chętnie wydostają się z ust i spod palców osób, które chętnie krytykują albo trollują, ale nie są w stanie powiedzieć za co.
Następnym razem więc gdy dostaniesz “blocka” zastanów się za co - czy był słuszny, czy może blokujący reaguje przesadnie udowadniając, że i tak nie był warty obserwowania. O tym, żeby zastanowić się, co się pisze przed publikacją już nie mówię, bo to chyba oczywiste.