REKLAMA

Procesory Intel Clover Trail nie będą obsługiwały systemu Linux!

14.09.2012 14.41
Procesory Intel Clover Trail bez obsługi systemu Linux.
REKLAMA
REKLAMA

Linux jest królem wszędzie, tylko nie pod strzechami Kowalskiego. Intelowi najwyraźniej znudziło się już czekanie, aż „coś z tego będzie”. Najnowsze procesory Clover Trail są zaprojektowane z myślą o systemie Microsoftu. Linux na nich zadziała, ale będą problemy.

Intel ogłosił, że nie będzie już wspierał Linuxa na swoich mobilnych procesorach Atom z linii Clover Trail. Konkretniej, ujął to w następujący sposób: „Linux nie będzie działał na nich poprawnie, układy te zostały zaprojektowane z myślą o Windows 8”. To, rzecz jasna, jest duże nadużycie, procesory te dalej są oparte o architekturę x86, bez problemu więc zainstalujesz na nich Ubuntu, Minta czy co tam uważasz za najlepsze. Ale nigdy nie osiągniesz tego, co użytkownicy Windows 8.

Procesory Clover Trail nie są superwydajnymi jednostkami. To kompromis pomiędzy mocą obliczeniową a zużyciem energii. Mają konkurować z procesorami takich firm, jak Nvidia czy Texas Instruments. Oznacza to, że będą instalowane w tabletach, ultrabookach i ultrabookach covertible. Dzięki nim praca ma być wydajna, a czas pracy na baterii bardzo przyzwoity.

Niestety, jeżeli na swoim nowiutkim ultrabooku z Atomem Clover Trail zdecydujesz się pozbyć kafelkowego Windowsa i zainstalować swoje ulubione Ubuntu, drugi z powyższych warunków nie zostanie spełniony.

Konkretnie chodzi tu o obsługę nowych stanów procesora, oznaczonych jako P i C. Dzięki nim, nieużywany rdzeń może zostać wyłączony w celu oszczędzenia energii, co bezpośrednio wpływać ma na długość czasu pracy komputera na baterii.

Kernel Linuxa nie obsługuje tych stanów. Co więcej, z tego co czytam na forach internetowych, modyfikacja jądra, by móc wprowadzić obsługę tej techniki jest skomplikowana i problematyczna. Tej informacji nie jestem pewien: nie znam się na tym, a powyższa informacja wynika głównie z pobieżnego przejrzenia forów deweloperów linuxowych. Pewne jest tylko jedno: na dzień dzisiejszy żadna dystrybucja Linuxa sobie z tym nie poradzi. W efekcie na Ubuntu czas pracy na baterii zostanie znacznie skrócony.

To zdumiewające posunięcie Intela. Zawsze był on skory do współpracy ze społecznością tworząca Linuxa, i nie ograniczało się to tylko do słów. Intelowskie OTC (Open-Source Technology Center) miało znaczny wkład we współtworzeniu stosu graficznego Mesa, a także miało duży wkład jeżeli chodzi o tworzenie WebKita, Tizena czy Waylanda. Jak dotąd jedyną techniką, która nie była wspierana w intelowskich procesorach przez Linuxa, był moduł graficzny PowerVR w Atomach, licencjonowany od firmy zewnętrznej. To jednak społeczność Intelowi wybaczyła: to nie jest ich własność intelektualna i Intel nie ma na nią wpływu.

Czy to koniec romansu Intela z Linuxem? Niekoniecznie. Następna generacja Atomów, oznaczona jako Valley View, była tworzona z asystą społeczności linuxowej. Ubuntu powinno więc na komputerach z tym układem po prostu „śmigać”. To samo tyczy się procesorów Haswell.

Czyżby więc Microsoft zawarł mały układzik z Intelem? Również nie chce mi się w to wierzyć. Linux nie jest konkurentem dla Microsoftu na rynku przenośnych komputerów domowych. Czemu więc Intel tym razem „olał” Linuxa? Pozostaje to dziwną zagadką.

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA