REKLAMA

Nokia Lumia 900 to świetny telefon, ale...

28.07.2012 09.56
lumia 900, o
REKLAMA
REKLAMA

Uważana za największy high-end w świecie Windows Phone. Najdroższy, najbardziej „wypasiony” smartfon Nokii. Twarz fińskiego koncernu na amerykańskim rynku. To już wiemy z ulotek reklamowych. Ale czy warto się na nią połakomić? To jedyny Windows Phone, który wciąż mi umykał, długo nie mogłem go uzyskać do testów. Aż w końcu przyszła. Wielka, czarna i… no właśnie, jaka?

Lumia 900 to dość dziwaczne uzupełnienie linii smartfonów Nokia z Windows Phone. Gdyby nie ona, mielibyśmy jasny podział: Lumia 800 dla osób nie bojących się zapłacić za dopieszczony hardware, Lumia 710 dla normalnych ludzi i 610 dla oszczędnych. A 900?

Lumia 800 diabelnie mi się podoba z wyglądu. To nie tylko najładniejsza Nokia, ale, moim zdaniem, najbardziej estetyczny smartfon na rynku. Eleganckie krzywizny, bardzo charakterystyczna bryła i wrażenie solidności. Wspaniałości. Zarówno w Lumii 800 jak i jej pierwowzorze: Nokii N9. Jak ma się do tego Lumia 900?

Sprzęt

Pierwsze wrażenie to „napompowana Lumia 800”. Z pozoru nie różni się praktycznie niczym. Obudowa wykonana jest z poliwęglanu i jest w całości jedną bryłą (oznacza to, że zamiast dodatkowej baterii będziesz musiał(a) zadowolić się przenośną ładowarką, taką jak Nokia DC-16). Poliwęglan jest bardzo przyjemny w dotyku, to solidne tworzywo, które się nie rysuje.

lumia 900, j

 

lumia 900, i

lumia 900, l

Powiększenie telefonu ma jednak pewną wadę: jest on ciężki. Lumia 800 miała „solidną” wagę, ale dzięki temu sprawiała wrażenie urządzenia wysokiej jakości. U 900 waga jest nieco za duża. Mam małe dłonie, chude łapy jak klasyczny nerd. Nadgarstek, po dłuższej zabawie z telefonem, męczy się. Lumia 900 to 160 gram żywej wagi, czyli mniej więcej tyle samo, co HTC Titan. A tajwański konkurent ma 4,7-calowy ekran. U Nokii to „tylko” 4,3 cala. Winną tego stanu rzeczy być może jest potężna, 1830 mAh bateria. Nie odważyłem się jednak rozkręcić telefonu, by się o tym przekonać.

Z tyłu telefonu znajduje się obiektyw f/2.2 Carl Zeiss ozdobiony chromowaną blaszką, która, tak jak w Lumii 800, chwyci pierwsze rysy już po paru tygodniach. Ewidentny błąd konstrukcyjny. Estetycznie, jak telefon jest nowy, wygląda to fajnie. Ale po paru miesiącach z moją Lumia 800 i po pierwszych rysach parutygodniowej „dziewięćsetki” stwierdzam, że owa blaszka to poroniony pomysł.

lumia 900, c

lumia 900, n

lumia 900, ikona

Z boku smartfonu znajdują się wszystkie przyciski: głośność, przycisk power oraz spust migawki. To ostatnie rozwiązanie szczególnie uwielbiam. Zupełnie nie rozumiem czemu większość producentów smartfonów z niego rezygnuje. Podczas robienia zdjęcia dotykanie ekranu jest po prostu dużo mniej wygodne.

Wszystkie przyciski są dobrze rozmieszczone, w zasięgu palców, nie dają się właczyć przypadkowo. Z racji ich dużego nagromadzenia w jednym miejscu trzeba jednak się ich nauczyć na pamięć. Łatwo na początku bez patrzenia w telefon pomylić aparat z włącznikiem.

Wyświetlacz to 4,3-calowy ekran AMOLED z powłoką ClearBlack, bez PenTile. To prawdziwa siła tego telefonu. Powłoka ClearBlack to kilka filtrów polaryzacyjnych, dzięki czemu obraz na ekranie nie tylko wygląda żywiej, ale jest również dobrze widoczny w świetle słonecznym. To zdecydowanie mógłby być jeden z najlepszych wyświetlaczy, jakie widziałem. Niestety, taki One X czy Galaxy S III biją go ostrością obrazu. Windows Phone 7 obsługuje tylko rozdzielczość 800 x 480 pikseli, więc mimo iż to 4,3-calowy kolos, daleko mu do jakości HD. Szkoda, bo w każdej innej kategorii wyświetlacz ten po prostu błyszczy. Niestety, ma jedną wadę. Lumia 800 ma piękne, zakrzywione szkło. Dzięki temu smartfon ten wygląda przepiękne. Lumia 900 z jakichś powodów ma płaski ekran. Estetyka i przyjemność z obcowania z telefonem niestety na tym tracą, zwłaszcza jeżeli wcześniej miałeś / miałaś do czynienia z Lumią 800. Na osłodę, telefon jest chroniony szkłem Gorilla Glass. Rysy nie będą więc problemem. Wkurzające będą za to odciski palców. Lumie są unikatowe z uwagi na ClearBlack oraz… brak jakiejkolwiek powłoki minimalizujące skutek obcowania z telefonem za pomocą palca. Co kilkadziesiąt minut zabawy ekran trzeba czyścić.

 

Z obowiązku napiszę jeszcze ten nudny akapit o specyfikacji sprzętowej. 1,4-gigahercowy procesor Qualcomm Snapdragon APW8055 + MDM9200 CPU, 13,61 GB dostępnej pamięci wewnętrznej (to akurat istotny parametr, bo dla mnie, co lubi mieć całą ulubioną muzykę przy sobie, to mało) oraz 512 MB RAM. I wystarczy. Telefonowi nie brakuje niczego jeśli chodzi o wydajność. System działa cudnie. Aplikacje, od czasu aktualizacji do Windows Phone Refresh, również bez zarzutu. Oprócz tego Bluetooth 2.1 + EDR i Wi-Fi 802.1 b/g/n). Do tego kompas i żyroskop. Telefon szybko i sprawnie łączy się z siecią, nie gubi zasięgu, jakość rozmów bardzo dobra.

Ważna z kolei jest bateria. Jak to u Nokii bywa (wyłączając wadliwą partię Lumii 800), jest tu bardzo dobrze. Mimo wielkiego ekranu AMOLED, przy normalnym użytkowaniu i włączeniu wszystko na „automat” (w tym szukanie sieci Wi-Fi, powiadomienia push, i tak dalej), telefon bez wysiłku zapewni kilkanaście godzin pracy bez ładowania. Obciążając maksymalnie telefon (procesor wymagającą grą, ekran maksymalną jasnością), bateria padła po niecałych czterech godzinach.

Bardzo mi za to brakuje diody powiadomień.

Oprogramowanie

W telefonie zainstalowany jest system Windows Phone 7.5 Refresh ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami. Każdy z nas pisał o nim już dziesiątki tysięcy razy. Długo się nad tym zastanawiałem, ale doszedłem do wniosku, że nie ma sensu, bym go recenzował po raz wtóry. U smartfonów z Androidem ma to sens, z uwagi na to, że na każdym smartfonie Android wygląda nieco (lub znacznie) inaczej, oferuje inne funkcje, i tak dalej. Windows Phone 7 jest tak samo dobry/kiepski na wszystkich dostępnych z nim smartfonach.

Skrótowo mogę napisać, że uwielbiam ten system, ale zdecydowanie nie polecę go każdemu. To coś dla osób, które cenią sobie stabilność, wygodę i prostotę nad ilość funkcji. Windows Phone 7 jest intuicyjny, płynny i przyjemny w użyciu. Posiada wszystkie niezbędne mi funkcje.

Niestety, jeżeli chodzi o te bardziej egzotyczne, to staje się on bezużyteczny z uwagi na bardzo ubogie API udostępnione dla aplikacji firm trzecich. System taki, jak Android, może być dużo sprawniej rozbudowywany o dodatkowe funkcje. Windows Phone 7 przypomina bardziej pod tym względem iOS-a, a ma nawet jeszcze uboższe API. Bez problemu zainstalujesz czytnik newsowy, aplikację do Facebooka czy NK.pl, komunikator GG i tak dalej. Zapomnij jednak, na przykład, o integracji kontaktów GG z wbudowaną książką telefoniczną. Ubogie API daje o sobie znać również w wielozadaniowości. Aplikacje mogą pracować w tle, ale w ograniczonym zakresie. Komunikator tekstowy, czytnik newsowy i tym podobne działają bez problemu, ale brak VoIP w tle powoduje, że Skype nie potrafi się zminimalizować. Może działać albo na pełnym ekranie, albo wcale.

Wspomniałem wyżej, że Windows Phone 7 jest taki sam wszędzie. Producenci poszczególnych smartfonów mogą się jednak wyróżniać dodanymi aplikacjami i usługami. Nokia tu się bardzo wykazała. Mamy do dyspozycji, między innymi, i świetne mapy, przyzwoitą nawigację, genialne radio internetowe, grę Mirror’s Edge i wiele innych. Samsung i HTC nie dają nawet połowy tego w swoich Windows Phone’ach, co Nokia.

Aparat

Aparat w Lumii 800 był rozczarowaniem. Nie był zły. Oprogramowanie układowe nie potrafiło go jednak poprawnie obsłużyć. Nokia rozczarowała mnie srogo, bowiem przyzwyczaiła mnie do wybornych aparatów (jak na telefony komórkowe, rzecz jasna). Co więcej, robiąc fotki w dobrych warunkach świetlnych wychodziły świetnie, więc nieraz ścierałem się z Ewą Lalik na Twitterze, że pitoli bzdury. Miała jednak rację. Lumia 800 ma przeciętny aparat, i tak samo Lumia 900.

Od strony obsługi jest on szybki, wygodny, i funkcjonalny. Wykonuje zdjęcia w rozdzielczości 8 megapikseli lub nagrywa filmy 720p w 30 klatkach na sekundę i, co ważne, wysokim bitratem. Od strony jakości tylko przyzwoity. A przyzwoity to za mało, jak na high-end. Jest bardzo jasno, ale często nieostro i buro. Na szczęście dołączony software w postaci aplikacji Creative Studio pozwala na automatyczny retusz (świetna aplikacja, bardzo dobrze radzi sobie ze zdjęciami).


Czy warto?

Mam duży zgryz z Lumią 900. To świetny telefon, ale mało komu mogę go polecić.

Zanim podejmiesz decyzję o zakupie, poczytaj nasze wpisy o Windows Phone. Według mnie, nie ma lepszego systemu operacyjnego na rynku, ale, co jest diabelnie ważne, biorąc pod uwagę moje potrzeby i preferencje. Te niekoniecznie mogą się pokrywać z twoimi. Mimo mojej dużej sympatii do systemu Microsoftu, niejednej osobie poleciłem już Androida, znając jej wymagania. Oprogramowanie jest w smartfonie bardzo ważne.

lumia 900, o

Jeżeli już znasz Windows Phone’a na tyle, by wiedzieć że go chcesz, to czas się skupić na samej Lumii 900. To najbardziej wypasiony Windows Phone na rynku, którego muszę ci odradzić. Wszystkiemu winna jest genialna, w mojej ocenie, Lumia 800. Oba te telefony są solidnie wykonane, przy czym Lumia 800 jest lepiej wyważona i nie męczy nadgarstka.

Oba telefony mają świetne wyświetlacze (800 ma nieco gorszy z uwagi na PenTile, co może zaowocować nieostrymi krawędziami jak weźmiesz lupę i się przyjrzysz), przy czym ten od Lumii 900 jest większy… ale o tej samej rozdzielczości, więc w efekcie po prostu elementy na ekranie są większe, nie mieści ich się za to więcej na ekranie. Lumia 800 ma estetyczne, zagięte szkło, którego 900 nie ma, przez co jest po prostu brzydsza.

Oba mają przeciętne aparaty. Lumia 900 ma większa baterię, ale też i większy ekran, więc wytrzymuje, orientacyjnie, podobnie (różnica rzędu 2-3 godzin przy normalnym użytkowaniu na korzyść 900). Oba mają identyczne oprogramowanie. Lumia 900 ma kamerę do wideorozmów, której, jak większość użytkowników, nigdy nie wykorzystasz.

Lumia 900 dostępna jest za 1700-2000 złotych, Lumia 800 za 900-1200 złotych.

Nokia Lumia 900 jest świetna. Ale niepotrzebna, bo na rynku jest już równie świetna 800, i na dodatek dużo tańsza.

Wpis ten zostanie uaktualniony o próbki zdjęć z telefonu. Jeżeli jesteś zainteresowany, wróć do niego proszę w poniedziałek.

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA