REKLAMA

Znów zakochałem się w telefonie od pierwszego wejrzenia... Recenzja Lumii 800

26.01.2012 19.10
Znów zakochałem się w telefonie od pierwszego wejrzenia… Recenzja Lumii 800
REKLAMA
REKLAMA

Podobno pierwszy raz zawsze boli. Tak jest w przypadku nauki jazdy na nartach, pierwszego samodzielnie ugotowanego obiadu. Przykłady można mnożyć. Zawsze przy okazji robienia czegoś po raz pierwszy jesteśmy narażeni na efekty uboczne naszej nauki. Raz możemy nabawić się kilku siniaków, innym razem pochlapać gorącym olejem. Jeszcze w innym wypadku możemy po raz pierwszy na dłuższy czas otrzymać do testów telefon i pełni obaw rozpocząć odkładanie swojego starego cacka w celu poznania nowej myśli technologicznej. To miało boleć.

Pierwsze wrażenia

Moja znajomość z Lumią zaczęła się od nieprzyjemnego incydentu. Było przed 10 rano, gdy obudził mnie kurier. Pobudka o takiej godzinie to zbrodnia! Na szczęście złość, szybko przerodziła się w zadowolenie. Był to chyba efekt skojarzeń jakie niesie ze sobą pudełko, z którego w mgnieniu oka wyłoniła się ona – Nokia Lumia 800. Samo pudełko, jak to pudełko, nic specjalnego, ale sam fakt, że nawiązuje konstrukcją i wyglądem do produktów Apple’a. To był miód na moje serce. Co było dalej? Dalej było jeszcze lepiej! Z oczami szaleńca dobrałem się do wszystkich elementów, z których największa uwagę (oczywiście prócz telefonu) zwróciły dwie rzeczy. Ładowarka i silikonowy pokrowiec. Ta pierwsza, choć dziwna, wyglądająca niczym mydło z dwoma drutami początkowo mnie zniechęciła. Jednak im dłużej z niej korzystałem zacząłem bardziej doceniać pomysł twórców. Stworzyć coś oryginalnego i praktycznego to sztuka, która im się udała. Z pokrowcem jest jeszcze lepiej. Niech za dowód posłuży fakt, że wśród kilkunastu osób, którym pokazałem Nokię, tylko jedna była w stanie spostrzec, że telefon chroniony jest przez silikonową wylewkę. Jest niesamowita, kompletnie niewidoczna i bardzo mocno wpływa na komfort użytkowania z telefonu, oczywiście na plus.

Wielokrotnie spotkałem się z opinią, że telefon ma służyć tylko do dzwonienia. Bzdura! Owszem, są osoby którym sprawdzanie poczty w telefonie czy korzystanie z nawigacji nie jest potrzebne. Ale dla mnie, z resztą, chyba dla każdej osoby aktywnej w internecie – czyli korzystającej z poczty, Facebooka, Twittera – telefon to podstawowe narzędzie pracy i rozrywki.

No właśnie, tu nasuwa się pierwsza istotna dla mnie kwestia związana z Lumią. Rozrywka to dla wielu podstawowa sprawa w wyborze telefonu z najwyższej półki. Dla wielu, jednak nie dla mnie. Nie w przypadku Nokii. Gry. Jakie gry? Po pierwszym uruchomieniu telefonu zainstalowałem kilka, zerknąłem na możliwości integracji telefonu z Xboxem, ale od tego pierwszego razu później nie wróciłem do żadnej z zainstalowanych gier. Po jakimś czasie naszła mnie myśl – dlaczego tak się dzieje? Przecież korzystając z iPhone’a nie potrafiłem sobie odmówić przyjemności związanej z rozwalaniem kolejnych konstrukcji w Agry Birds. Tutaj nie czułem takiej potrzeby. Jaką znalazłem odpowiedź w tym temacie? Otóż, w moim odczuciu Lumia jest telefonem typowo biznesowym, a rozrywka w jej przypadku opiera się tylko i wyłącznie na oglądaniu filmów na YouTubie, ewentualnie przeglądaniu Demotywatorów. Świetnie rozwiązana jest też kwestia z muzyką i radiem. Nokia Music nie jest innowacyjną usługą, mimo to korzystanie z niej sprawia olbrzymią przyjemność. Do tego świetna opracowana integracja z Zune, dzięki czemu, podobnie jak w przypadku urządzeń z iOS mamy całą bibliotekę multimediów na wyciągnięcie ręki. Z tą jedną różnica, że obsługa Nokii jest dużo prostsza i bardziej intuicyjna.

O interfejsie dużo, praktycznie wszystko napisał Piotrek. Ja dodam tylko, że w moim odczuciu sam wygląd Windows Phone jest idealny. Długo czekałem na to by mieć możliwość obcowania z nim dłużej niż kilka godzin. Gdy się doczekałem, do dziś dnia nie mogę wyjść z zachwytu. Gdy teraz biorę do ręki iPhone’a strasznie brakuje tych „uciętych ekranów”, wielkich tytułów i wszystkiego, co związane z kafelkami. Microsoft stworzył coś pięknego i mimo, że twórcy systemu nie uniknęli błędów, to będę trzymał kciuki za jego rosnącą popularność.

Wady

Największą wadą Lumii, podobnie jak w przypadku wszystkich smartfonów, to czas pracy baterii. Nie wiem jakim cudem Piotrek osiągnął na swoim egzemplarzu czas pracy na poziomie 10-11 godzin. U mnie przy aktywnym korzystaniu z telefonu (kilka połączeń, maile, Twitter, Facebook, przeglądarka, trochę muzyki i czasem jakieś wideo) zwykle kończyło się na 4-5 godzinach.

Z drugiej strony to co dla jednych jest błędem/wadą (czyt. ustawienie dotykowych przycisków, na które narzeka Ewa), dla innych jest zaletą. Dzięki takiemu, a nie innemu rozłożeniu nie musiałem się gimnastykować, by nawigować sprawnie po menu i aplikacjach.

Multitasking? A co to takiego? Prócz baterii, to największy niewypał telefonu, który ma rywalizować z konkurencją w postaci iPhone 4S. Ok, aplikacje w tle działają, ale każda kolejna próba przejścia pomiędzy nimi kończy się „wznawianiem”. W rezultacie nie możemy płynnie przełączać się pomiędzy np. nawigacją GPS i Twitterem. Miejmy nadzieje, że przy kolejnych aktualizacjach systemu ta niedogodność zostanie rozwiązana.

No właśnie nawigacja GPS. Jako osoba, która w ciągu roku bywa praktycznie w każdym zakątku Polski niezwykle doceniam dobrą nawigację, szczególnie będąc w miejscach, które mam przyjemność odwiedzić po raz pierwszy. Z testowanych przeze mnie dotychczas nawigacji najlepiej sprawowała się Nokia i na szczęście, to co było jej największa zaletą w przypadku starszych jej wersji zostało w pełni przeniesione, a nawet ulepszone w przypadku Lumii. GPS działa płynnie, bez problemu odnajduje naszą pozycje i wskazuje najlepszą drogę. Mówiąc krótko, nawigacja i mapy to jedne z największym zalet Nokii.

Z moich ulubionych funkcji telefonu najmocniej zabolał mnie dyktafon, a właściwie jego brak. Dla niektórych podstawowa funkcja telefonu powinna być kamera umieszczona z przodu. Po co? Nie chcę wiedzieć. Ale jeżeli w telefonie XXI wieku brakuje czegoś tak podstawowego jak dyktafon? Brak słów. Brakuje tu też np. możliwości nagrywania rozmów. Można powiedzieć, że nie są tą newralgiczne funkcje, które każdy telefon powinien posiadać. Nie każdy z nich korzysta, ale w moim przypadku jest to dość uciążliwie, szczególnie gdy Marketplace nie zapewnia aplikacji natywnych będących w stanie wypełnić tę lukę.

Olbrzymią wadą Lumii jest również brak w jej ekosystemie wielu istotnych aplikacji jak Dropbox czy ReaditLater. W przypadku Dropboxa może to wynikać z faktu, iż Microsoft posiadania w swoim arsenale SkyDrive i nie chce, by użytkownicy korzystali z rozwiązań konkurencji. Ale czy blokowanie tego rodzaju usług jest słuszne? Może to Dropbox jest nie dostrzega potencjału Mango i zwleka z wprowadzeniem swoich usług na nowe terytoria? Z wirtualnego dysku osadzonego w chmurze można korzystać instalując zamiennik. I mimo, że ten działa przyzwoicie to niesmak pozostaje. W drugim przypadku (obsługa ReaditLater) świetnie radzi sobie wersja przeglądarkowa serwisu, która niestety (przeglądarka) na dłuższą metę mocno zawodzi.

Podobnie jak cały system przeglądarka wygląda bardzo ładnie i w tym elemencie nie odstaje od reszty, ale przyzwyczajony do Dolphin Browser poczułem kulturowy szok i ładnych kilka dni zajęło mi przyzwyczajenie się do korzystania z tej aplikacji. Brakuje w niej intuicyjnego zarządzania kartami, sprawnego przeglądania historii i, co najgorsze, integracji z Google – ewentualnie możliwości wyboru pomiędzy domyślnymi silnikami wyszukiwania. Niestety, programiści Windowsa nie dali nam tej przyjemności, w związku z czym musimy męczyć się korzystając domyślnie z Binga, który wypluwa wyniki wyszukiwania strasznie odbiegające od naszych oczekiwań.

Zalety

Wyżej wymienione wade rekompensują dwie rzeczy. Ekran i integracja ze społecznością. To w jaki sposób obsługuje się konto na Facebooku czy Twitterze za pośrednictwem Lumii graniczy z granicą absurdu. Wystarczy kilka minut i już możemy zapomnieć o natywnych aplikacjach wyżej wymienionych platform społecznościowych. Wszystko co najważniejsze otrzymujemy podane w jednym miejscu. Sposób w jaki możemy komentować wpisy znajomych, dodawać „Lubię to” do wpisów daje wiele satysfakcji. Podobnie jest w przypadku konfiguracji kont pocztowych. Mimo, że te w dłuższej perspektywie mogą służyć głównie do odczytywania najnowszych wiadomości (obsługa skrzynki pocztowej wymaga jeszcze wielu poprawek) to z biegiem czasu można do tego przywyknąć i traktować maila jako podgląd najnowszych wiadomości. Jeżeli musimy odpisać na którąś z nich, zrobimy to bez problemu i z łatwością, ale zarządzanie etykietami lub wyszukiwanie starszych e-maili jest bardzo źle zorganizowane.

Z Nokią Lumia jest jak z udanym związkiem pomiędzy kobietą a mężczyzną. Idealna para to taka, która ma świadomość swoich wad, mimo to akceptuje je, a zalety przedkłada ponad wszystko. Sposób w jaki patrzyłem na Nokię polegał głównie na porównywaniu jej do iPhone’a. iOS to ma, ale Windows Phone nie, w iPhonie to tak mogłem, Lumia mi na to nie pozwala itp., itd. Skończyło się na tym, że teraz patrzę na iPhone’a z myślą – „O! Nokia zrobiło to lepiej i ładniej!”. Lumia mimo wad idealnie dopasowała się do moich preferencji.

Niech na rynku będą sobie telefony o lepszych parametrach technicznych, niech będą wyposażone w najnowsze wersje Androida (który w moim odczuciu jest systemem ohydnym i mało intuicyjnym), niech konkurencja powiela pomysły swoich konkurentów. Najważniejsze, by Nokia wraz z Microsoftem dalej szła swoją drogą. Trzymam kciuki, by 2012 faktycznie był dla nich przełomowy, ale tylko w pozytywnym znaczeniu.

Znów zakochałem się w telefonie od pierwszego wejrzenia. Tak było z iPhonem 3G, tak samo jest z Nokią Lumia. Dlaczego? Ponieważ nie szukam ideałów. Gdybym miał ich szukać ideałów, to posiadanie Nokii nie miałoby najmniejszego sensu. Ten telefon ani nie działa najszybciej, ani nie ma najmocniejszej baterii, nawet internet nie działa tak jak w niektórych konkurencyjnych modelach. Jedyne co jest naprawdę naj to latarka (tak mocnego światła nie potrafił wytworzyć żaden inny telefon, w którego posiadaniu byłem przez ostatnie dziesięć lat ;)).

To co wyróżnia nową Nokię to design, fenomenalny pokrowiec dostępny w zestawie i system, który mimo wad prezentuje się wybornie. Niczego więcej do szczęścia mi, jako konsumentowi smartfona nie jest potrzebne.

Ale…

To co jednak budzi moje wątpliwości to mimo wszystko parametry techniczne telefonu. Możliwe, ze system Windows Phone będzie zoptymalizowany na tyle, że Nokia Lumia będzie mogła użytkownikowi służyć bardzo długo. Że system równie dobrze będzie radził sobie na nowym sprzęcie jak i na starszych modelach, ale doświadczony przygodami z iOS wolę dmuchać na zimne. Jeżeli miałbym wydać ponad 2000 tysiące złotych na smartfona i z posiadaniem zakupionego telefonu wiązałyby się duże obawy przed każdą aktualizacją oprogramowania to długo zastanawiałbym się czy telefon zbyt prędko nie stanie się bezużytecznym klockiem i czy jest warty swojej ceny. Dla mnie jest.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA